Co powiedział prezes PiS przed kancelarią
Chcemy wyrazić solidarność w tymi, którzy mają dość Polski bez pracy, Polski, w której króluje nadużycie i nie ma praworządności - mówił w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński przed kancelarią premiera, gdzie zebrali się związkowcy protestujący w Warszawie.
"Przychodzimy dlatego, że chcemy wyrazić solidarność z tymi, którzy mają już dość Polski bez pracy, tu solidarność z bezrobotnymi, tymi którzy wyjechali" - mówił Kaczyński.
Podkreślił, że PiS solidaryzuje się z tymi, którzy "mają dość Polski bez mieszkań, w której nie rodzą się w stosownej ilości dzieci, Polski, w której króluje nadużycie, w której nie można załatwić dla zwykłego obywatela najprostszych spraw, Polski oligarchicznej, gdzie nie ma równości, nie ma praworządności, gdzie właściwie każdy zwykły przeciętny obywatel cierpi z powodu ogromnej niesprawności państwa".
"Ale przede wszystkim z powodu tego, że to nie jest państwo dla wszystkich, to nie jest państwo prawdziwie demokratyczne, państwo, które ma służyć" - mówił Kaczyński.
Według lidera PiS prawa pracowników w Polsce są obecnie łamane. Jak mówił, podwyższa się im wiek emerytalny, zmienia się reguły czasu pracy w ten sposób, że pracownik w istocie traci "wszystko, co było zdobyczą już nie dziesięciolecia, a ostatniego przeszło stulecia, jeśli chodzi o czas pracy właśnie".
"Inne partie są połączone w sojuszu przeciwko PiS"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński jest zdania, że PO, PSL, SLD i RP są połączone w sojuszu przeciwko jego ugrupowaniu. Są połączeni w sojuszu przeciwko zmianom w naszej ojczyźnie Kaczyński mówił, że "to nie jest tak, że w Sejmie wszyscy są tacy sami, że jest jedność między tymi, którzy zasiadają w najwyższej izbie".
"My dzisiaj nie uczestniczymy w posiedzeniu Sejmu, bo nie chcemy mieć nic wspólnego z tymi, których łączy jedno: są w opozycji, ale w opozycji wobec PiS" - powiedział prezes PiS. "PO, PSL, SLD i jeszcze jedna partia, pana z Biłgoraja, są połączone w jednym sojuszu przeciwko PiS, przeciwko zmianom w naszej ojczyźnie, przeciwko wszystkiemu, co ma doprowadzić nasz kraj do rozwoju, co ma służyć wszystkim Polakom" - uważa Kaczyński.
Szef PiS powiedział, że politycy jego partii przyszli w piątek przed kancelarię premiera, by "przekazać słowa pozdrowienia i solidarności związkowcom, którzy organizują wielką, czterodniową akcję, związkowcom z Solidarności, z OPZZ i innych organizacji, rolnikom, związkowcom ze służb mundurowych". Jak mówił, wszyscy oni "łączą się w jednym celu, którym jest powiedzenie 'dość'".
"To jest najlepsze miejsce, w którym można powiedzieć +dość+, bo tu za nami jest gmach, w którym urzędują ci, którzy naprawdę podejmują decyzje. Czy są to decyzje suwerenne (...) nie wiemy, ale wiemy, że oni za nie odpowiadają. Za te decyzje odpowiada Donald Tusk, przedstawiciele PSL i ci wszyscy, którzy dzierżą dzisiaj najwyższe urzędy" - mówił Kaczyński.
PiS zbojkotował piątkowe posiedzenie Sejmu, w geście - jak uzasadniali politycy tej partii - ze związkowcami protestującym w Warszawie przeciwko polityce rządu. Rano klub PiS obradował poza gmachem Sejmu, po południu politycy PiS zebrali się przed kancelarią premiera.
Skomentuj artykuł