Czy państwo wie o nas za dużo?

(fot. Pixelsior/flickr.com)
PAP / psd

 Dane o obywatelach gromadzone przez państwo będą tematem dnia otwartego organizowanego przez Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych 30 stycznia. Według GIODO mamy kilkaset rejestrów publicznych i nie do końca wiadomo, kto decyduje o przyznaniu do nich dostępu.

Dla obywateli dzień otwarty GIODO będzie okazją, by poszerzyć swoją wiedzę na temat ochrony prywatności, a dla ekspertów - by dyskutować o tym, co państwo wie o nas i jak przetwarzane są dane w rejestrach publicznych.

Generalny inspektor ochrony danych osobowych dr Wojciech Wiewiórowski wyjaśnił w rozmowie z PAP, że wybrał taki temat dnia otwartego, ponieważ nawet specjaliści mają kłopoty z ustaleniem, jakie dane może zbierać konkretny organ publiczny. "Aktów prawnych, które o tym decydują, jest kilkaset. Pytanie, czy ktoś wie, jaki jest rzeczywisty zakres dostępu do tej informacji i jak jest ona wykorzystywana? Ja jako GIODO tego nie wiem, a wydaje mi się, że powinienem być jednym z podmiotów, które to wiedzą. Pytam więc, kto ma dostęp do danych obywateli, w jakim zakresie i przede wszystkim, kto dopuszcza konkretnego urzędnika do każdego z tych zasobów" - powiedział Wiewiórowski.

GIODO zwraca uwagę, że nie do końca wiadomo, ile publicznych baz danych jest w Polsce. "Nawet dane o liczbie rejestrów publicznych są rozbieżne w poszczególnych opracowaniach. Na pewno jest ich w Polsce kilkaset rodzajów" - ocenia GIODO. Dodaje, że wciąż pojawiają się nowe - w ostatnich latach np. w oświacie, ochronie zdrowia, księgach wieczystych czy ewidencji działalności gospodarczej.

Według Wiewiórowskiego uprawnienia do dostępu do danych w rejestrach publicznych "rozdaje się" organom bez zastanowienia. "W ubiegłym roku, gdy Sejm pracował nad ustawą o wymianie informacji między organami ścigania krajów UE, okazało się, że GIODO miał uzyskać uprawnienie dostępu do rejestru kont bankowych i rachunków inwestycyjnych w Polsce, umożliwiające sprawdzenie każdego obywatela. Tymczasem mojemu urzędowi to nie jest do niczego potrzebne, a hurtem, wraz z 30 innymi podmiotami, miałem takie uprawnienia uzyskać" - podkreślił Wiewiórowski.

Ważnym tematem do dyskusji jest, zdaniem GIODO, bezpieczeństwo danych w rejestrach publicznych. Chodzi zarówno o zabezpieczenie przed nieuprawnionym dostępem - np. atakami hakerskimi - jak i zbyt szerokim dostępem podmiotów uprawnionych. "Bardzo często podmioty publiczne uzyskują dostęp do danych, których nie potrzebują, po czym takie informacje kopiują i przetwarzają" - zaznaczył Wiewiórowski. Najbardziej znanym przykładem jest dyskusja, która przetoczyła się przez wiele krajów UE w związku z tzw. dyrektywą retencyjną, która reguluje przechowywanie danych telekomunikacyjnych obywateli przez organy ścigania i służby specjalne.

Dyskusja ekspertów o danych przechowywanych w rejestrach publicznych odbędzie się 30 stycznia w budynku Intraco w Warszawie, gdzie ma swoją siedzibę biuro GIODO. Między godz. 10 a 15 będzie można porozmawiać tam z pracownikami Biura GIODO o problemach związanych z ochroną prywatności czy sięgnąć po materiały edukacyjne.

Dzień otwarty GIODO organizowany jest z okazji szóstego Europejskiego Dnia Ochrony Danych Osobowych ustanowionego na pamiątkę sporządzenia konwencji Rady Europy z 28 stycznia 1981 r. w sprawie ochrony osób w zakresie zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych. Konwencja ta jest najstarszym międzynarodowym aktem prawnym, który reguluje zagadnienia związane z ochroną danych osobowych. Główne uroczystości związane z dniem ochrony danych osobowych odbędą się od 25 do 27 stycznia w Brukseli.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych kontroluje zgodność przetwarzania danych z przepisami ustawy, wydaje decyzje administracyjne i rozpatruje skargi w sprawach wykonania przepisów o ochronie danych osobowych, prowadzi rejestr zbiorów danych, opiniuje akty prawne dotyczące ochrony danych osobowych. Wyłaniany jest przez Sejm na czteroletnią kadencję. Od sierpnia 2010 r. funkcję GIODO pełni dr Wojciech Wiewiórowski, prawnik związany m.in. z Uniwersytetem Gdańskim.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy państwo wie o nas za dużo?
Komentarze (2)
P
polo
7 stycznia 2012, 14:02
"uprawnienia do dostępu do danych w rejestrach publicznych "rozdaje się" organom bez zastanowienia. "W ubiegłym roku, gdy Sejm pracował nad ustawą o wymianie informacji między organami ścigania krajów UE, okazało się, że GIODO miał uzyskać uprawnienie dostępu do rejestru kont bankowych i rachunków inwestycyjnych w Polsce, umożliwiające sprawdzenie każdego obywatela. Tymczasem mojemu urzędowi to nie jest do niczego potrzebne, a hurtem, wraz z 30 innymi podmiotami, miałem takie uprawnienia uzyskać" Jak zwykle- polski bałagan służy zachodnim (ale i wschodnim) koncernom. Właściwie polskiego obywatela nikt ani nic nie chroni. Za co ci wszyscy urzędnicy dostają pieniądze?
V
v
7 stycznia 2012, 11:48
tyle wiedzą, ile im powiemy, pokażemy...