"DGP" 300 szkół i przedszkoli do likwidacji

(fot. Arenamontanus / flickr.com)
"Dziennik Gazeta Prawna" / PAP / drr

Gminy zamykają wszystkie typy placówek: od tych dla maluchów po licea ogólnokształcące. Powodem jest niż demograficzny i zły sposób naliczania subwencji oświatowej - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

W tym roku spośród 28 tys. działających szkół zlikwidowanych będzie co najmniej kilkaset. Z sondy przeprowadzonej w 16 kuratoriach wynika, że w pierwszych dwóch tygodniach tego roku gminy przesłały już blisko 300 wniosków w tej sprawie. Właśnie tyle placówek zamknięto w całym 2011 r. Najwięcej zamkniętych placówek ma być w województwie wielkopolskim (57), pomorskim (36) i śląskim (25).

Jeszcze więcej zgłoszeń ma trafić do kuratoriów dopiero pod koniec lutego. Wtedy mija czas na powiadomienie rodziców, uczniów, nauczycieli, związków zawodowych i kuratoriów oświaty o zamiarze likwidacji szkoły lub przedszkola. Kuratoria szacują, że dotychczasowa liczba zgłoszeń może się nawet podwoić.

Samorządy decydują się na likwidację szkół, bo zgodnie z rządowym zaleceniem muszą ograniczać wydatki bieżące. A obecnie to właśnie na oświatę wydają najwięcej. Duży wpływ ma na to również niż demograficzny, a co za tym idzie mniejsza subwencja oświatowa. Jej wysokość jest m.in. uzależniona od liczby uczniów, a nie np. liczby klas.

Dodatkowo w praktyce samorządy wciąż nie mogą korzystać ze wsparcia organizacji pozarządowych przy prowadzeniu placówek oświatowych. Bez konieczności uprzedniej likwidacji stowarzyszenia mogą przejąć od gminy i poprowadzić jedynie małe placówki do 70 uczniów. Zastąpienie likwidacji przekazaniem pozwala na zachowanie ciągłości w otrzymywaniu subwencji z budżetu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"DGP" 300 szkół i przedszkoli do likwidacji
Komentarze (1)
D
Dami
17 stycznia 2012, 12:42
A wszyscy politycy i działacze jednym głosem mówią, że edukacja jest najważniejsza. Chyba tylko w ciekawej przedwyborczej narracji. Podobnie jak ekologia, którą wszyscy uwielbiają i popierają, ale jak przyjdzie do konkretów to mają ją głęboko w... nosie. Niż demograficzny powinien być okazją do zmniejszenia liczebności klas i poprawy poziomu nauczania, ale gdzie tam, liczą się tylko pieniądze i to tylko, jak mawia premier, "tu i teraz". Co będzie za 5 lat nikogo zbędących aktualnie przy władzy nie interesuje. Wtedy najwyżej dużym nakładem środków będzie się na nowo szkoły otwierać. Wszak na tm polega dobre gospodarowanie, przezorność i mądrość.