Do Polski przylecą także kanadyjskie myśliwce
Po deklaracji premiera Kanady o wysłaniu do Polski sześciu myśliwców w najbliższych dniach Kanadyjczycy przeprowadzą w Łasku rekonesans - powiedział w piątek szef MON Tomasz Siemoniak. Nie wykluczył jednak, że myśliwce będą stacjonować na innym polskim lotnisku.
"Trwają rozmowy na ten temat. Będzie rekonesans Kanadyjczyków w Łasku, bo każdy taki ruch poprzedza przylot fachowców, którzy oceniają pewne rzeczy, więc myślę, że szczegóły poznamy w najbliższych dniach" - powiedział PAP minister obrony Tomasz Siemoniak, który przebywa z wizytą w Waszyngtonie.
Jak podkreślił, dopiero po tym rekonesansie, który odbędzie się "w najbliższych dniach", będzie można podać więcej szczegółów na temat organizacji oraz kalendarza misji kanadyjskich myśliwców. Zastrzegł, że Łask to nie jest jedyne polskie lotnisko, gdzie maszyny mogłyby stacjonować.
"Mamy też Krzesiny, mamy Powidz, Malbork, Mińsk Mazowiecki - to są wszytko lotniska przystosowane do nowoczesnych samolotów wielozadaniowych, więc zobaczymy. (...) Czekamy na rekonesans i potem będzie wszystko wiadomo" - powiedział Siemoniak.
Kanadyjskie media podały w czwartek, że premier Stephen Harper ogłosił, iż Kanada wyśle sześć myśliwców CF-18 i personel naziemny do Polski w ramach operacji NATO w reakcji na kryzys na Ukrainie. "To odpowiedź na rozwój sytuacji i - szczerze mówiąc - bardziej ogólnie na nasze zaniepokojenie tym, co tak naprawdę jest ekspansjonizmem i militaryzmem ze strony Rosji za prezydentury Władimira Putina" - cytowała Harpera telewizja CBC na swym portalu internetowym. Różne media informowały, że kanadyjskie myśliwce mają stacjonować w Łasku, gdzie obok polskich myśliwców stacjonuje obecnie 12 amerykańskich F-16 w ramach pododdziału tzw. aviation detachment.
"Bardzo wysoko oceniamy decyzję Kanady. To wpisuje Kanadę do grupy sojuszników, którzy dobrze zareagowali (na kryzys na Ukrainie), jak Wielka Brytania, Francja, Niemcy czy Dania" - ocenił minister Siemoniak.
Do ustalenia pozostaje, czy kanadyjskie myśliwce będą brać udział w natowskiej, rotacyjnej misji dyżurów nad krajami bałtyckimi (Air Policing) podczas polskiej zmiany, która rozpoczyna się 1 maja. O tym będzie musiał zdecydować głównodowodzący sił NATO w Europie.
"Trzeba zwrócić uwagę, że zdecydował, że w najbliższej zmianie już wystarczy, że Francuzi i Brytyjczycy do nas dojdą, a Niemcy i Duńczycy zostali skierowani na następną zmianę. Zobaczymy, jak postąpi z Kanadyjczykami. Zawsze pozostaje możliwość ćwiczeń polsko-kanadyjskich czy polsko-amerykańsko-kanadyjskich" - powiedział Siemoniak.
Skomentuj artykuł