Dyżurny ruchu ze Starzyn usłyszał zarzuty
Na polecenie częstochowskiej prokuratury policja zatrzymała w piątek Andrzeja N. - dyżurnego ruchu ze Starzyn, któremu śledczy zarzucają spowodowanie marcowej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób.
Dyżurny ruchu ze Starzyn usłyszał w piątek w częstochowskiej prokuraturze zarzuty. Poza tym sformułowanym wcześniej - spowodowania marcowej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami - także nowy, dotyczący poświadczenia nieprawdy w dokumentacji kolejowej.
- Podejrzany nie odniósł się do zarzutów i nie złożył wyjaśnień - powiedział PAP Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Przesłuchanie Andrzeja N. już się zakończyło, został on zwolniony do domu. Prokuratura zakazała mu wykonywania zawodu dyżurnego ruchu kolejowego i innych obowiązków, związanych z bezpieczeństwem ruchu na kolei.
3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa - Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.
Według prokuratury Andrzej N. doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. W katastrofie zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.
"Nasz kolega nie został wcześniej w żaden sposób poinformowany o dacie, terminie i miejscu stawienia się na przesłuchanie prokuratorskie. Andrzej N. nie został potraktowany jak podejrzany lub nawet przestępca, lecz według metod, jakie stosuje się wobec najgroźniejszych bandytów" - napisał w przesłanym PAP oświadczeniu rzecznik związku dyżurnych Grzegorz Herzyk.
Skomentuj artykuł