Dzieci czekają na miejsce w rodzinie zastępczej

(fot. Ulrica (@Ullie) Foter CC BY-SA)
PAP / ak

Na miejsce w rodzinie zastępczej czeka w Łódzkiem 1,3 tys. dzieci, które przebywają obecnie w domach dziecka. W czwartek w Łodzi rozpoczęła się kampania promująca rodzicielstwo zastępcze. Akcja obejmie całe województwo.

- Naszym priorytetem jest stworzenie systemu podporządkowanego zasadzie, że najlepsza opieka instytucjonalna nie zastąpi rodziny. W woj. łódzkim jest obecnie ponad 3 tys. rodzin zastępczych, w których wychowuje się 4,1 tys. dzieci. W sumie form rodzinnej opieki zastępczej - ponieważ do tej liczby musimy dodać rodzinne domy dziecka - jest w regionie 3054 - powiedziała na konferencji prasowej dyrektor Regionalnego Centrum Pomocy Społecznej Anna Mroczek.

Zdaniem prezesa Fundacji Happy Kids Aleksandra Kartasińskiego, obraz rodziny zastępczej jest w Polsce wypaczony. - Wiele osób kieruje się stereotypami mówiąc "rodzice za pieniądze". Od 2004 r. zawód rodzica zastępczego został wpisany na oficjalną listę zawodów. To praca wykonywana 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu i 360 dni w roku. Osoby, które podejmują się tak ciężkiej pracy, kierują się nie tylko motywami finansowymi. Trzeba mieć predyspozycje, bo to jest wyzwanie i misja - zaznaczył Kartasiński.

Jak wyjaśnił, jego Fundacja prowadzi w Łódzkiem 10 rodzinnych domów dziecka. - Aż sześć rodzin, które podjęły się tej pracy, pochodzi spoza woj. łódzkiego. To oznacza, że musimy włożyć bardzo dużo pracy w propagowanie tej idei. Kandydatów zapraszamy do naszych domów. Każdy może zobaczyć, jak to działa, porozmawiać z rodzicami zastępczymi - dodał.

DEON.PL POLECA

Podkreślił, że trzeba mówić nie tylko o jasnych stronach zastępczego rodzicielstwa - satysfakcji z rozwoju dzieci, ich startu w dorosłe życie z innymi doświadczeniami niż te, które pamiętają z wcześniejszego dzieciństwa. Niezbędne jest też uczciwe przedstawianie trudności, jakie napotykają zastępczy rodzice i udzielenie im wsparcia przez instytucje samorządowe.

W czwartek Fundacja Innopolis rozpoczęła na ulicach Łodzi akcję promującą rodzicielstwo zastępcze, która przez kolejne tygodnie będzie kontynuowana w wielu mniejszych miejscowościach regionu. Pojawi się w nich przyczepa reklamowa i wolontariusze z ulotkami informacyjnymi.

- Chcemy promować pozytywny wizerunek rodzicielstwa zastępczego, ale niekoniecznie zachęcamy, by wszyscy zostali takimi rodzicami. Wiemy, że wiele osób, które myślą o tym, słyszy od otoczenia: "Nie podejmuj się tego, nie warto, nikt ci nie pomoże, zostaniesz sam z problemem". My chcemy tworzyć pozytywną sieć wsparcia dla rodzin zastępczych. Uważamy, że to najbardziej twórczy zawód świata - mówił prezes Innopolis Piotr Bilicki.

Przyznał on, że system wsparcia rodzin zastępczych w Polsce nie jest idealny, ale po wejściu w życie nowej ustawy o pieczy zastępczej został rozbudowany i nieco się poprawił. Jak dodał, są w nim koordynatorzy pieczy zastępczej, którzy kontaktują się z poszczególnymi rodzinami, wiele powiatów wdraża własne programy rodzicielstwa zastępczego, oferując pomoc w znalezieniu większego mieszkania czy w wyjeździe zawodowych rodziców na urlop.

Fundacja Happy Kids przygotowuje projekt, który ma na celu wprowadzenie wysokich standardów w prowadzeniu rodzin zastępczych. - Jesienią będzie gotowy projekt metodyki pracy z dziećmi oraz zasad, jakie powinny funkcjonować w pieczy zastępczej. Rodziny, które zechcą stosować ten zbiór dobrych praktyk, zostaną objęte patronatem Fundacji, co będzie się wiązało z dodatkowym wsparciem - zaznaczył Kartasiński.

Kandydat na rodzica zastępczego musi być wydolny wychowawczo (nie powinien być w przeszłości pozbawiony praw rodzicielskich). Zwykle trzeba dysponować mieszkaniem lub przynajmniej wolnym pokojem - wiele powiatów wdraża programy, w ramach których można pozyskać odpowiednie lokum z zasobów komunalnych. Wymagane jest przejście badań, procedury kwalifikacji i szkolenia. Wynagrodzenie sięga 2-2,5 tys. zł, rodzic otrzymuje też ok. 1 tys. zł na każde dziecko.

- 99,9 proc. rodziców zastępczych to wspaniałe i kochające rodziny. Niestety, tzw. sprawa pucka czy łęczycka (w tych miejscowościach dochodziło do aktów przemocy w rodzinach zastępczych - PAP) szkodzi ich wizerunkowi. Nadużycia są niedopuszczalne, pamiętajmy jednak o skali zjawiska, o tym, że złe traktowanie i przemoc występowały w jednej spośród kilku tysięcy rodzin w regionie - powiedział Bilicki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dzieci czekają na miejsce w rodzinie zastępczej
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.