"Dziękuję Panie Prezydencie. Uratował mi Pan wtedy życie". Poruszający list mieszkańca Gdańska

(fot. Starscream / CC BY-SA 3.0 / Wikimedia Commons)
natemat.pl / onet.pl / sz

"Nie zdążyłem podziękować Panu prezydentowi, choć od tamtego momentu minęło kilka lat (…) Nie miałem odwagi" - napisał mężczyzna.

Portal NaTemat.pl opublikował list anonimowego mieszkańca Gdańska. Mężczyzna poruszony śmiercią Pawła Adamowicza, a także tym, z jaką krytyką spotyka się tragicznie zmarły prezydent, postanowił opisać swoje doświadczenie. "Nie wiem, jak mam zacząć. Myślę, że Pan Prezydent Adamowicz uratował mi życie" - czytamy na portalu NaTemat.pl.

"Był to trudny dla mnie okres i chorowałem na naprawdę bardzo ciężką depresję. Lekarz na komisji ZUS stwierdziła po kilku minutach badania, że nie jestem niezdolny do pracy. Pochylona nad papierami ani razu na mnie nie spojrzała. Byłem załamany. Nie miałem pieniędzy, byłem dwa lata bez pracy z chorobą na karku i kilkoma opakowaniami ryżu i makaronu na półce. Napisałem maila do Pana Prezydenta Adamowicza. Targało mną poczucie wielkiej niesprawiedliwości. Mój stan się pogarszał, moja matka zachorowała na raka i musiałem się zmierzyć także z jej problemami, które stały się moimi".

DEON.PL POLECA

Wzruszające pożegnanie żony i córki Pawła Adamowicza: "ja Ciebie, tatusiu, kocham bardzo mocno i na zawsze" [WIDEO] >>

Pierwsza odpowiedź od pracownika biura prezydenta nie była pozytywna. Pracownik wskazywał, że prezydent nie ma takich kompetencji ws. zmiany decyzji orzecznika. Chwilę później okazało się jednak, że prezydent zareagował. "Dostałem telefon z gdańskiego MOPR - pytali, czy jestem w domu, bo za godzinę ma przyjść pracownik i przeprowadzić wywiad środowiskowy (…) Jeszcze tego samego dnia dostałem telefon, że mam się pospieszyć, bo niedługo zamykają, a decyzja jest pozytywna i zasiłek będzie do odebrania już nazajutrz" - wspomina autor listu.

Chociaż historia wydarzyła się kilka lat temu, mężczyzna do dziś nie podziękował prezydentowi osobiście, czego żałuje. "Wystarczyłby pewnie zwykły mail, ale nawet na to się nie zdobyłem. Nie miałem odwagi" - wspomina mężczyzna i wyraża nadzieję, że na budynku, w którym dotychczas pracował śp. Paweł Adamowicz, zawisną kiedyś jego ostatnie słowa: "Gdańsk dzieli się dobrem".

"Uratował mi Pan wtedy życie" - kończy swój list.

Cały list możecie przeczytać pod tym linkiem<<

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Dziękuję Panie Prezydencie. Uratował mi Pan wtedy życie". Poruszający list mieszkańca Gdańska
Komentarze (1)
19 stycznia 2019, 11:37
Tak mi się nasunęło - a gdybyśmy zaczęli pisać i mówić dobrze o sobie nawzajem jeszcze za życia? ... Także publicznie?...