Fotoreporter porwany w Syrii, wrócił do Polski
Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował w czwartek, że Marcin Suder, polski fotoreporter porwany w lipcu w Syrii, wrócił do Polski. Suder zbiegł z niewoli "dzięki niebywałemu szczęściu", a polskie służby konsularne pomogły mu wrócić do kraju - podał rzecznik resortu.
Sikorski poinformował o uwolnieniu Sudera na Twitterze. Szef dyplomacji jeszcze raz, "kategorycznie", przestrzegł przed podróżami wbrew ostrzeżeniom resortu.
- Bardzo cieszymy się z uwolnienia fotoreportera Marcina Sudera. Porwany pod koniec lipca dziennikarz czuje się dobrze, znajduje się na terenie Polski, miał już kontakt z rodziną. Jego zdrowiu ani życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski na czwartkowym briefingu prasowym.
Jak dodał, Suderowi udało się zbiec z niewoli "dzięki niebywałemu szczęściu". - Polskie służby konsularne w regionie pomogły mu w powrocie do Polski. Bardzo dziękujemy też Ministerstwu Obrony Narodowej za zapewnienie transportu lotniczego z Turcji do Polski - powiedział rzecznik MSZ.
Jak zaznaczył, od chwili porwania Sudera działał międzyresortowy zespół zajmujący się tą sprawą, a "uwolnienie polskiego dziennikarza było priorytetem dla MSZ i innych instytucji państwowych". - Bardzo się cieszymy, że sprawa zakończyła się pomyślnie, choć najwięcej szczęścia miał sam Marcin Suder - wskazał Wojciechowski.
Rzecznik resortu spraw zagranicznych podkreślił, że MSZ stanowczo odradza podróże do Syrii zarówno dziennikarzom jak i wszystkim obywatelom Polski.
- W Syrii trwa krwawa i brutalna wojna domowa. Ze względów bezpieczeństwa byliśmy zmuszeni zamknąć tam naszą placówkę dyplomatyczną. Tylko w bardzo ograniczony sposób możemy okazywać pomoc polskim obywatelom w Syrii - podkreślił Wojciechowski.
Do zaginięcia dziennikarza doszło 24 lipca. Według agencji Reuters Suder został porwany przez uzbrojonych islamskich bojowników na północnym zachodzie Syrii. Do porwania miało dojść w kontrolowanej przez rebeliantów miejscowości Sarakib (Saraqeb) w prowincji Idlib.
Skomentuj artykuł