"Gazeta Polska" wycofuje się z kontrowersyjnych nalepek. Presja społeczna ma sens
Presja społeczna, a zwłaszcza ekonomiczna, ma sens. "Gazeta Polska" wycofuje się z kontrowersyjnych nalepek pod groźbą utraty sprzedaży.
Po protestach m.in. Empiku czy sieci stacji paliwowych BP, "Gazeta Polska" zadecydowała, że nie wprowadzi nalepek "Strefa wolna od LGBT" do dystrybucji. Zamiast nich pojawi się nowy wzór z dopiskiem "Strefa wolna od ideologii LGBT".
"Jeżeli Gazeta Polska zdecyduje się na sprzedaż jutrzejszego numeru z naklejką «Strefa wolna od LGBT», wycofamy go ze sprzedaży ze stacji własnych BP. BP nie popiera postaw wyrażających niechęć wobec jakiejkolwiek grupy ludzi, unikamy podziałów, szanujemy każdego człowieka" - napisali na Twitterze przedstawiciele BP Polska. Z kolei rzeczniczka prasowa sieci Empik poinformowała, że w ich sklepach "nie ma (…) miejsca na jawną dyskryminację i na treści łamiące prawo. Empik jest strefą pełną tolerancji, każdy jest u nas mile widziany wszystkich traktujemy z szacunkiem" - podkreśliła rzeczniczka we wpisie na Twitterze.
"Strefa wolna od LGBT". Skandaliczne naklejki z "Gazety Polskiej" >>
W gruncie rzeczy nie wiadomo co oznacza nowy napis, ale należy docenić skuteczność presji, jaką odczuła redakcja czasopisma. Sami redaktorzy oceniają ją jako atak na czasopismo i zachęcają do podawania adresów kiosków, które odmawiają sprzedaży pisma.
Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "GP", twierdzi, że "decyzja Empiku, świadczy o tym, że mieliśmy 100 procent racji". "Empik sprzedaje pisma ostro atakujące katolików, ale nie pozwala krytykować ideologii LGBT, która ma wszelkie cechy ideologii totalitarnej" - mówi na łamach Niezależnej.pl.
Chciałabym, żeby zamiast miejsc bez LGBT powstawały przestrzenie bez wykluczenia i pogardy >>
"Nie protestujemy przeciwko całej ideologii LGBT a narzucaniu jej siłą, a szczególnie niszczeniu ludzi inaczej myślących. Homoseksualiści mają prawo do normalnego życia i korzystania z pełni praw jakie mają inni. Ale my też mamy prawo do normalnego życia. Symbol LGBT stał się ostatnio nierozłączny z szydzeniem z wiary, atakami na chrześcijańskie świątynie i poniżaniu katolików" - precyzuje Sakiewicz.
Jeśli redaktorzy "GP" nie protestują przeciwko "całej ideologii LGBT", to tym bardziej nie wiadomo co głosi komunikat nadawany przez skandaliczną nalepkę i o co chodzi redaktorom czasopisma. Empik i BP póki co nie odniosły się do planowanej zmiany.
Skomentuj artykuł