Gorąca debata ws. powołania komisji śledczej

Beata Kempa (PiS) przemawia w Sejmie (fot. PAP/Tomasz Gzell)

PO - PSL kontra PiS i SLD czyli echa pierwszej sejmowej debaty w sprawie powołania komisji śledczej, która miałaby zająć się tzw. aferą hazardową. Projekt uchwał trafił do dalszych prac w komisjach finansów publicznych oraz ustawodawczej. Najwięcej kontrowersji wzbudza zakres prac komisji i wybór jej przewodniczącego.

- Jeżeli na czele komisji ma stanąć polityk PO, będzie to niezgodne z zasadą, iż nie można być sędzią w swojej sprawie - uważa Zbigniew Wassermann. Jego zdaniem niedopuszczalne jest również to, by komisja zajmowała się tokiem prac nad ustawą hazardową od 2002 roku. Wassermann uważa, że jeśli komisja śledcza powstanie w formie zaproponowanej przez PO, będzie miała problemy z dotarciem do prawdy. - Jeśli chcecie dociec prawdy, głosujcie za wnioskiem PiS w sprawie komisji - apelował.

Również Bartosz Arłukowicz (Lewica) sprzeciwił się, by komisja zajmowała się pracami nad ustawą hazardową w czasie poprzednich rządów. - Nie chcemy tworzyć filmu dokumentalnego o historii hazardu w Polsce, bo nie chcemy opowiadać o hazardzie w Polsce, tylko chcemy dojść do sedna sprawy. Przecież "Miro" nie był ministrem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, Kazimierza Marcinkiewicza, Leszka Millera. "Miro"był ministrem w rządzie Donalda Tuska - mówił Arłukowicz.

Tymczasem Jarosław Urbaniak (PO) podkreślił, że Platformie zależy na pokazaniu prawdy "nie o aferze hazardowej, ale aferach hazardowych". Jak mówił, to co jest istotne w tej sprawie, to nie rozmowy na temat projektu ustawy o grach i zakładach wzajemnych, w której nic nie zmieniono, ale rzeczywiste zmiany w ustawach, które pozostawiły ślady w postaci braku wpływów do budżetu.

Sebastian Karpiniuk (PO) apelował do opozycji, aby nie zamiatać prawdy pod dywan i wyświetlić przebieg prac nad zmianami w ustawie, począwszy od rządów SLD. "Ćwierćprawdą" nazwał pomysł zawężenia prac komisji tylko do okresu rządu Donalda Tuska. - Nie może być tak, że w Polsce zakres pracy w komisji śledczej wyznacza ustępujący szef służby specjalnej. Mariusz Kamiński nie może wyznaczać zakresu pracy komisji śledczej. Jako parlamentarzyści nie możemy być zakładnikami Mariusza Kamińskiego. My proponujemy prawdę, uczciwość, rzetelność w powoływaniu komisji śledczej" - deklarował Karpiniuk.

Według Tomasza Kamińskiego (Lewica), jeśli PO, która chce, by komisja zajmowała się również pracami nad ustawą hazardową podczas poprzednich rządów, złożyła doniesienie do prokuratury, skoro wie o jakichś przestępstwach z tego okresu.

Rywin do dziesiątej potęgi

Beata Kempa przedstawiając projekt uchwały autorstwa PiS oceniła, że mamy do czynienia z głębokim kryzysem państwa i władzy. Rząd jest targany aferami, jest zdemolowany przez afery. Afera hazardowa to "Rywin do dziesiątej potęgi" - mówiła.

Jak ironizowała, okazało się, że w Polsce proces legislacyjny zamiast w Sejmie "odbywał się na cmentarzach, na stacjach paliw, być może w innych dziwnych miejscach". - Okazało się, że gwarantami tak przeprowadzonego procesu legislacyjnego mieli być konstytucyjni ministrowie - dodała.

W ocenie Kempy, premier Donald Tusk "stoi samotnie na wielkim polu minowym, ale te miny pozakładali mu najbliżsi współpracownicy". A jego przyjaciel - zesłany w nagrodę do pełnienia funkcji szefa klubu PO (b. szef MSWiA Grzegorz Schetyna)- nie wysyła mu na to pole minowe inteligentnych saperów, tylko CKM-y - dodała.

Komisja powinna także - dodała - wyjaśnić związek między datą, w której ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński poinformował premiera o aferze hazardowej, a przygotowaniem Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie do postawienia Kamińskiemu zarzutów.

Jaka komisja? Przeczytaj o projektach PO, PIS i Lewicy

Mirosław Sekuła (PO), proponowany przez klub Platformy na stanowisko szefa komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową, uważa, że komisja jest w stanie wyjaśnić sprawę do lutego. Sekuła nie widzi potrzeby przeprowadzenia konfrontacji między premierem Donaldem Tuskiem a byłym szefem CBA Mariuszem Kamińskim.

- Może to jest bardzo medialne, ale uważam, że premier nie powinien być konfrontowany z szefem czy z byłym szefem jednej ze służb specjalnych, które mu podlegają, bo to są po prostu różnej klasy zawodnicy - wyjaśniał. - Taka konfrontacja przypominałaby mi bardzo medialną konfrontację pomiędzy prezydentem RP a posłem Palikotem - dodał. Zdaniem Sekuły, realnym terminem końca prac sejmowych śledczych w sprawie tzw. afery hazardowej jest luty, a być może koniec stycznia.

Tymczasem PiS uważa, że deklaracja Sekuły, że nie powinno dojść do konfrontacji Kamińskiego z Tuskiem, dyskwalifikuje go jako przyszłego przewodniczącego komisji. Politycy tego klubu w czwartek kolejny raz zaapelowali do premiera Donalda Tuska, aby na czele komisji stanął przedstawiciel opozycji.


"Testem dla komisji śledczej będzie zakres jej prac". Poznaj opinię Tomasza Nałęcza - przewodniczącego komisji badającej aferę Rywina

Według informacji "Rzeczpospolitej" politycy PO - Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski - mieli w trakcie prac nad tym projektem lobbować w interesie firm hazardowych; dwaj biznesmeni z Dolnego Śląska mieli zabiegać u polityków PO o skreślenie z projektu noweli zapisu o dopłatach nałożonych na firmy hazardowe. Drzewiecki i Chlebowski odrzucają zarzuty. Obaj stracili jednak stanowiska: Drzewiecki - ministra sportu, a Chlebowski - szefa klubu PO i przewodniczącego sejmowej komisji finansów publicznych.

W związku z tzw. aferą hazardową z rządu odeszło trzech ministrów: wicepremier Grzegorz Schetyna, minister sprawiedliwości Andrzej Czuma i sportu - Mirosław Drzewiecki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gorąca debata ws. powołania komisji śledczej
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.