Informacja z Centrum Leczenia Oparzeń

Akcja ratunkowa w kopanii "Wujek-Śląsk" (foto. PAP / Andrzej Grygiel)
PAP / mtb

Jako ciężki, ale stabilny określił stan 19 górników, którzy po piątkowej katastrofie w kopalni "Wujek" w Rudzie Śląskiej trafili do Centrum Leczenia Oparzeń (CLO) w Siemianowicach Śląskich, dyrektor tej placówki Mariusz Nowak. Podkreślił, że pierwsze rokowania będą możliwe za kilka dni.

Dyrektor podkreślił, że wszyscy przewiezieni do CLO górnicy żyją. Jak mówił, przez noc "ich stan nie uległ radykalnemu pogorszeniu". Nieprzytomny jest jeden mężczyzna, przewieziony w nocy do Siemianowic ze szpitala w Bytomiu. Jak mówił Nowak, lekarze walczą o jego życie. Pozostali górnicy są przytomni. Jak mówił, wiedzą co się stało, ale są w szoku pourazowym. Występują u nich rozległe obrzęki twarzy, mają więc trudności w mówieniu, nie widzą. Lekarze zabezpieczają obrzęki, dokonują tzw. nacięć odbarczających. Jeżeli jest taka potrzeba, wdrażają antybiotykoterapię.

Górnicy hospitalizowani w Siemianowicach mają poparzone od 40 do 90 proc. powierzchni ciała. Według lekarzy, przy ciężkich oparzeniach ważniejszym czynnikiem niż ich rozległość jest głębokość ran. Wiele zależy też od tego, jak długo wysoka temperatura działała na pacjenta.

Przez noc umieszczeni w CLO górnicy poddawani byli - w miarę możliwości - tzw. bronchoskopii. To diagnostyczne badanie dróg oddechowych pod kątem ich oparzeń. U wszystkich dwunastu przebadanych w piątek i w nocy pacjentów stwierdzono takie poparzenia, tylko u dwóch nie są one poważne.

W siemianowickiej "oparzeniówce" w piątek umieszczono 18 najpoważniej rannych górników. Jednego dowieziono tam w nocy. Pozostali - nieco lżej ranni - trafiali do Szpitala św. Barbary w Sosnowcu (6) i Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach - Ochojcu (4), a także szpitali w Rudzie Śląskiej (5), Bytomiu (1), Siemianowicach Śląskich (3) Chorzowie (2) oraz Łęcznej (Lubelskie - 1).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Informacja z Centrum Leczenia Oparzeń
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.