J. Kaczyński: Ze stenogramów nic nie wynika

Jarosław Kaczyński (fot. PAP/Tomasz Gzell)
rmf24.pl / zylka

Ciągle jest pytanie: dlaczego podjęto decyzję o lądowaniu, mimo że informacje o stanie pogody były takie, że nie należało takiej decyzji podejmować - powiedział reporterowi RMF FM Jarosław Kaczyński, który w nocy zapoznał się ze stenogramami z zapisów czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu.

Według prezesa PiS z ujawnionych zapisów nic nie wynika. - Wiadomo jedynie, że przy samym końcu lotu, coś się musiało stać, bo komunikaty były jednoznaczne i nie podejmowano decyzji, albo nie można było podjąć decyzji, które samolot by uratowały. Mówię o momentach, gdzie były bardzo wyraźne ostrzeżenia i żadnego działania, które by zmieniło sytuację - powiedział Kaczyński w rozmowie z reporterem RMF FM.

Stenogramy zawierają ostatnie 38 minut lotu tupolewa. Rozmowy w kokpicie zostały spisane przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy w Moskwie.Zapis w poniedziałek przywiózł z Rosji do Warszawy szef MSWiA Jerzy Miller. Wiele fragmentów wciąż nie zostało zidentyfikowanych. Są również problemy z rozpoznaniem wszystkich rozmówców. W kokpicie słychać, oprócz załogi, również dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazanę i generała Andrzeja Błasika - czytamy na rmf24.pl

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

J. Kaczyński: Ze stenogramów nic nie wynika
Komentarze (5)
Ryszard Dezor
2 czerwca 2010, 11:21
Została wysunięta sugestia, że pilotów mógł zmylić nagły wzrost wskazań wysokościomierza podczas nadlecenia nad jar i skłonić ich do ostrego obniżenia lotu, by utrzymać właściwą wysokość „lądowania”. – Nasuwają się tutaj pytania: Czy – związany z faktem nalotu na jar – sam nagły wzrost wskazań wysokościomierza mógł zmylić doświadczonych pilotów i skłonić ich do wniosku, że raptownie unoszą się do góry? Czy doświadczeni piloci – a nawet zwykli pasażerowie samolotu – nie wiedzą o tym ani nie przeżyli nigdy tego, że odczuwa się wówczas całym organizmem wyraźny wzrost przyspieszenia (w skrajnym przypadku „wbijający” człowieka w fotel)?
GZ
Gabi Zych
2 czerwca 2010, 10:55
wszystko szyte grubymi nićmi.. poczatkowe teksty o kozakowaniu sa dla mnie kpina.. rozmawiali normalnie jak kazdy w pracy.. probowali podejsc i zobaczyc jak bedzie.. ale dlaczego do nich nie docieraly informacje o poderwaniu maszyny  i  nie wiedzieli ze sa tak nisko tego sie nie dowiemy..
A
Alfista
2 czerwca 2010, 10:31
Rząd Tuska przekazał Sowietom czwartą skrzynkę wraz z oprogramowaniem do odczytu, pytanie po co?
RK
Robert Kożuchowski
2 czerwca 2010, 10:13
Tylko to "chyba" jest fałszywy dokumencik: - Podpisywałem dokument zawierający stenogram z rozmów. Nie wiem dlaczego opublikowany został inny - w rozmowie z tvn24.pl mówi ppłk Bartosz Stroiński. Pod ujawnionym zapisem rozmów z kabiny Tu-154 jest określony jako osoba, która rozpoznała głosy obecnych w kabinie. Mimo to, pod opublikowanym dokumentem, przy jego nazwisku nie ma podpisu. Nawet TVN 24 to podaje, chyba ktos ma kłopot?
H
Henryk
2 czerwca 2010, 10:08
Owszem, wynika choćby to, że w kokpicie przebywali dyr.Kazana(MSZ) i gen. Błasik.