"Jak na bitwie - rzucają się sobie do gardeł"
Konflikt między PO a PiS eksploduje do rozmiarów dotąd niespotykanych, a politycy tych partii to zapiekli wrogowie - ocenił w piątek poseł PSL Janusz Piechociński, odnosząc się do burzliwej dyskusji w Sejmie w związku z projektem uchwały PiS w sprawie wraku Tu-154M.
Po wystąpieniach, m.in. premiera Donalda Tuska i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, posłowie zdecydowali, że Sejm nie zajmie się na obecnym posiedzeniu tym projektem. - Nie budujmy kariery politycznej na grobach zmarłych - mówił Tusk. Z kolei Kaczyński zaznaczył, że w sensie politycznym rządzący ponoszą 100-proc. odpowiedzialność za katastrofę smoleńską.
- Tak do siebie przemawiają zapiekli wrogowie na polu bitew, rzucając się sobie do gardeł. Tu nikt nikogo nie oszczędzał, jest to po prostu dramatyczne - powiedział Piechociński.
W jego ocenie, wypowiedzi byłego i aktualnego premiera były tylko namiastką wrogości, jaka jest obecnie między tymi dwoma ugrupowaniami. - To było nic w stosunku do tego, co działo się w ławach sejmowych. Padały w nich słowa wypowiadane z taką nienawiścią w głosie, że tak się nie godzi we wspólnym parlamencie i państwie - podkreślił poseł PSL.
Jak mówił, używanie w debacie publicznej przez polityków PO i PiS słów: "zdrada", "hańba" oraz kwestionowanie przez niektórych z nich suwerenności własnego państwa pokazuje wyraźnie, że potrzebna jest odbudowa w Polsce polityki środka i rozsądku.
- Taki parlamentaryzm, demokracja i takie społeczeństwo jest przekreśleniem wielkiej idei Solidarności i zupełnym zaprzeczeniem nauki społecznej Kościoła katolickiego, do której obie formacje nawiązują, gdzie miłość nieprzyjaciół jest najważniejszym przykazaniem. (...) To jest tym bardziej niepokojące, gdyż dzieli społeczeństwo na dwa obozy, dla których dopadnięcie przeciwnika staje się celem samym w sobie - powiedział Piechociński.
Skomentuj artykuł