Kampania: o kulturze i polityce zagranicznej
Tematy dotyczące sfery kultury, polityki historycznej, a także polityki zagranicznej, w tym konfliktu rosyjsko-ukraińskiego pojawiły się w poniedziałek, w kolejnym dniu kampanii, w wypowiedziach kandydatów na prezydenta.
Kandydat PiS Andrzej Duda, który spotkał się w poniedziałek w Warszawie z ludźmi kultury, stwierdził, że zadaniem kultury jest m.in. budowa świadomości narodowej, spajanie wspólnoty, postaw patriotycznych.
Jak ocenił "warstwa kulturowa jest u nas w ostatnim czasie bardzo mocno zaniedbywana". Zdaniem kandydata PiS państw powinno roztaczać nad kulturą "wielowymiarowy mecenat".
Wśród postulatów Dudy są m.in. budowa muzeów opisujących historię Polski, stworzenie mauzoleum Żołnierzy Wyklętych, programy budowy bibliotek i ochrony zabytków, dotowaniu projektów filmowych, "które mają charakter państwowotwórczy", budujących postawy patriotyczne, pokazujących "rzeczywistość taką, jaka ona jest".
Z kolei kandydat PSL na prezydenta Adam Jarubas, który był w poniedziałek gościem debaty zorganizowanej przez Instytut Wolności z cyklu "Kandydaci na prezydenta" mówił kwestiach dotyczących polityki zagranicznej.
Jarubas - jak sam mówił - protestuje przeciwko określaniu polityków PSL mianem prorosyjskich. Według niego, zdaniem ludowców w interesie Polski leży integralność terytorialna i niezawisłość Ukrainy. Jednocześnie, w kontekście tego, że Polska nie była członkiem przeprowadzonych w Mińsku rozmów dot. zawarcia rozejmu między stroną ukraińską a prorosyjskimi separatystami - które odbyły się z udziałem Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy - kandydat PSL mówił, że "Ukraina traktuje nas niechętnie". Według niego warto ponowić pytanie o podejście Ukrainy do Polski w związku z sytuacją, gdy po niedawnym wystąpieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego w ukraińskim parlamencie, parlament ten przyjął uchwałę "gloryfikującą żołnierzy UPS odpowiedzialnych za tragedię wołyńską".
Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła 9 kwietnia ustawę, która uznaje prawny status uczestników walk o niezależność kraju w XX wieku, w tym członków Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA).
Natomiast ubiegający się o urząd prezydenta Janusz Korwin-Mikke, odwiedził w poniedziałek Londyn, gdzie spotkał się z Polonią. Jak poinformował jego sztab, kandydat stwierdził, że jeśli zostanie prezydentem, będzie działał "na rzecz neutralności Polski w konflikcie rosyjsko-ukraińskim". Według Korwin-Mikkego - cytowanego w informacji sztabu wyborczego - "oznacza to, że nie należy stawać po żadnej ze stron, nie rozdawać nikomu broni, sprzedać broń można, bo odmowa sprzedaży broni jest czynem wrogim - ale sprzedać, natomiast nie podarować, co jest z kolei czynem wrogim w stosunku do drugiej strony".
Korwin mówił też, że na pytanie co zrobić by emigranci wrócili do Polski, odpowiada: "A co wam obiecała królowa brytyjska, że wyjechaliście do Anglii? Nic. Jeśli zostanę prezydentem i zlikwidujemy podatki dochodowe i podatek od kupna/sprzedaży, to nie tylko wy wrócicie, ale jeszcze za wami przylecą dwa miliony Anglików".
Z kolei kandydat Kongresu Nowej Prawicy (KNP) na prezydenta Jacek Wilk, który w poniedziałek odwiedził Nysę i Opole, mówił, że Polska "staje się powoli krajem wielu kultur, wielu różnych społeczności mających często bardzo różny światopogląd". Podkreślał, że każdy ma prawo kultywować swoją tożsamość językową, etniczną czy narodową, ale jak zastrzegał - m.in. przy "przestrzeganiu lojalności wobec państwa (..) i równego traktowania".
Odwoływał się przy tym do doświadczeń I Rzeczpospolitej w zakresie wielokulturowości. - I Rzeczpospolita była krajem wielu religii, wielu kultur, wielu języków i te wszystkie grupy fantastycznie funkcjonowały. Ale dzięki temu właśnie, że mieliśmy to, do czego dąży Kongres Nowej Prawicy, czyli państwo minimum (…) - mówił kandydat KNP. Dopytywany o to, co obecnie miałoby oznaczać państwo minimum Wilk tłumaczył, że miałoby się ono zajmować "tylko tym, czym musi i nie wkraczać na przykład w kwestie światopoglądowe, obyczajowe".
Natomiast Wrocław odwiedził w poniedziałek szef SLD Leszek Miller, który na pytanie kiedy kandydatka Sojuszu na prezydenta Magdalena Ogórek pojawi się na Dolnym Śląsku, odpowiedział, że termin wizyty będzie znany w najbliższych dniach.
Miller oświadczył też, że dementuje doniesienia jakoby SLD miało wstrzymać finansowanie kampanii M. Ogórek. - Wszystkie ustalenia, które zostały wcześniej przyjęte, są realizowane. Natomiast widać wyraźnie, że część polityków i część mediów, które chciałyby zwycięstwa Bronisława Komorowskiego w I turze, robi wszystko, żeby osłabiać innych kandydatów. Zwłaszcza tych, którzy absorbują potencjalny elektorat panu Komorowskiemu - stwierdził szef SLD.
Skomentuj artykuł