Według danych Państwowej Komisji Wyborczej przeliczonych z 99,31 proc. obwodowych komisji w Polsce w wyborach do PE, PiS otrzymało 45,56 proc. głosów, Koalicja Europejska - 38,3 proc., a Wiosna - 6,04 proc. i tylko te trzy komitety uzyskają mandaty. Zgodnie z wynikiem dla 99,31 proc. komisji, średnia frekwencja dla całego kraju wyniosła 45,61 proc.
"To był dzień demokracji, święto demokracji. Takiej frekwencji nikt się nie spodziewał. To jest wielki dzień polskiej demokracji. To zadaje kłam tym wszystkim, którzy mówią, że w Polsce nie ma demokracji. Pokazaliśmy im, pokazaliśmy Europie, pokazaliśmy wszystkim, że Polska jest demokratyczna" - podkreślił Karczewski w poniedziałek w Radiu Zet.
Jak zauważył, to pierwsze wybory europejskie, w których PiS odniósł zwycięstwo. Jak powiedział, wynik PiS nie jest dla niego zaskoczeniem, ale jest "bardzo miłą niespodzianką". "Cieszę się z tego, bardzo serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy w ogóle wzięli udział w wyborach" - powiedział marszałek Senatu.
Zastrzegł jednocześnie, że - ze strony PiS - jest "pokora, pokora i pokora". "Bardzo intensywnie i bardzo ciężko będziemy pracować" - zadeklarował.
Przyczyną zwycięstwa PiS w wyborach europejskich - według Karczewskiego - jest m.in. wiarygodność jego partii. "Jesteśmy wiarygodni, rzetelni, odpowiedzialni, realizujemy swój program" - przekonywał Karczewski. "Mówimy i robimy" - dodał. O niższym wyniku Koalicji Europejskiej - w jego ocenie - przesądził "brak programu i brak spoiwa".
"Co łączy PSL z feministkami? Co łączy z bardzo lewicowymi poglądami?" - pytał marszałek Senatu. Jego zdaniem, ludowcy zapłacili bardzo dużą cenę za udział w Koalicji Europejskiej.
Marszałek Senatu ocenił, że "filarem i głównym aktorem" kampanii wyborczej był prezes PiS Jarosław Kaczyński. "To jest zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego i wielka porażka Donalda Tuska" - podkreślił. Pytany, czy - jego zdaniem - "czar Tuska" przestał działać, Karczewski odpowiedział: "Myślę, że po prostu takiego czaru nie ma". Dopytywany, czy Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich, marszałek Senatu powiedział: "Myślę, że nie".
Skomentuj artykuł