Komorowski o sytuacji w PKW i wyborach

Komorowski o sytuacji w PKW i wyborach
(fot. PAP/EPA/DUMITRU DORU)
PAP / ptsj

Z punktu widzenia prawa nie ma możliwości powtórzenia wyborów bez łamania konstytucji, bez łamania ustaw - powiedział w piątek prezydent Bronisław Komorowski. Ocenił, że załamanie się systemu liczenia głosów jest zjawiskiem skandalicznym i kompromitującym.

Prezydent w wywiadzie dla Telewizji Polskiej zastrzegł równocześnie, że "skandal, który się zdarzył z załamaniem systemu liczenia głosów, nie ma nic wspólnego z tym, czy te wybory są przeprowadzone uczciwie i czy są wiarygodne". Dodał, że od oceny wiarygodności wyborów nie są politycy, a sędziowie i sądy. Komorowski zaznaczył, że osoby, które uważają, że "coś zostało sfałszowane" powinny zgłosić się do prokuratury i sądu.

DEON.PL POLECA

Prezydent ocenił również, że ci, którzy twierdzą, że wybory trzeba powtórzyć, "opowiadają bzdury szkodliwe, z punktu widzenia wiarygodności systemu demokratycznego". "Nie dziwię się, jeżeli to mówią wyborcy, rozczarowani, rozgoryczeni. Ale bardzo się dziwię, jeśli to mówią doświadczeni politycy i to jeszcze tacy, którzy mają wykształcenie prawnicze" - podkreślił Komorowski.

"Szczytem szaleństwa jest domaganie się od prezydenta, by doprowadził do powtórzenia wyborów" - dodał. "W demokratycznych wyborach jest tak, że wszystkie wątpliwości rozstrzyga sąd. Oczywiście można sobie teoretycznie wyobrazić, że wszystkie sądy okręgowe podejmą jednakową decyzję unieważnienia wyborów lokalnych i wtedy (...) w różnych terminach przeprowadzone zostaną wybory" - dodał prezydent.

Zaznaczył, że jest to jednak wersja hipotetyczna. "Nie wierzcie państwo tym, którzy mówią, że należy i że można przeprowadzić wybory powtórne. Musimy te wybory doprowadzić do końca, musimy usunąć mankamenty w organizacji systemów głosowań. Nie ma możliwości powtarzania czegokolwiek" - powiedział.

Odnosząc się do samych problemów z liczeniem głosów (rozpoczęły się one tuż po zakończeniu wyborów; nadal nieznane są ostateczne wyniki głosowania - PAP) Komorowski ocenił, że jest to zjawisko skandaliczne, kompromitujące.

Prezydent przyznał, że "błędy popełnione przez PKW można nazywać najostrzejszymi terminami". "Wydaje mi się, że z tego członkowie PKW wyciągają wnioski, bo wpływają wnioski o

podanie się do dymisji" - powiedział.

W piątek dymisję złożył szef PKW Stefan Jaworski. Prezydent zapowiedział, że tę dymisję przyjmie. Wcześniej dymisję złożył przewodniczący Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki.

Komorowski uznał te dymisje za wyjście przyzwoite i honorowe, "choć nierozwiązujące problemów, z którymi się trzeba będzie borykać". "Obaj panowie jednocześnie składając dymisję powiedzieli, że chcą, by ta dymisja była ważna w momencie, kiedy przedstawią wynik wyborów. Biorą za to jednocześnie odpowiedzialność" - powiedział. "To znaczy, że po drugiej turze głosowań" - zaznaczył.

Prezydent zastrzegł równocześnie, że w tym momencie priorytetem jest dokończenie wyborów samorządowych. "Wszystkie te wnioski muszą być rozpatrywane z punktu widzenia zasadniczego celu, jakim jest dokończenie wyborów. Muszą być wybory dokończone, komisja musi cieszyć się choćby ograniczonym komfortem pracy, żeby wybory liczone nie poprzez system komputerowy zostały rozstrzygnięte" - powiedział. Dodał, że ważne jest też rozstrzygnięcie drugiej tury.

Zdaniem prezydenta można myśleć o jakiejś głębszej zmianie systemu wyborczego, ale nie w przyszłym roku. "Będą dwa razy wybory - to nie jest okazja do robienia eksperymentów. Można po następnych wyborach, po wyborach parlamentarnych myśleć o jakiejś zasadniczej zmianie modelu. Jestem na to otwarty" - mówił.

Jego zdaniem także wymiana systemu informatycznego służącego do zliczania głosów przed przyszłorocznymi wyborami, nie byłaby dobrym pomysłem, bo oznaczałaby kolejne ryzyko związane z uruchamianiem i testowaniem nowych rozwiązań na krótko przed wyborami. "Gdyby to ode mnie zależało, sugerowałbym liczenie +na piechotę+; to może trochę dłużej by trwało, ale byłoby pewniejsze. Tradycyjna metoda czasami naprawdę się sprawdza" - podkreślił.

Według prezydenta obecnie należy myśleć, "jak naprawić błędy popełnione przez niektóre osoby, które zdecydowały o kształcie Kodeksu wyborczego". Dodał, że później można skorzystać z pewnych propozycji środowisk politycznych mówiących o wprowadzeniu kadencyjności PKW, zasady rotacyjności przewodnictwa w PKW czy wzmocnienia roli jej przewodniczącego, tak, aby miał nie tylko władzę, ale i odpowiedzialność.

Ocenił, że potrzebna jest m.in. zmiana ordynacji wyborczej, a nad projektem nowych rozwiązań pracują prawnicy w jego Kancelarii. Zaznaczył też, że będą one konsultowane z najwybitniejszymi polskim prawnikami i konstytucjonalistami.

"W moim przekonaniu, w następnym ruchu oczywiście - zmiany personalne. One już się dokonują, ale dokonują się w zgodzie z prawem i logiką systemu demokratycznego. Natomiast dzisiaj żądanie wywrócenia stolika, w sensie zablokowania pracy PKW przez gwałtowną rewolucję, wymuszanie dymisji, to jest po prostu szaleństwo, bo wiadomo, że to się skończy tym, że głosy nie będą policzone albo, że będą jeszcze większe opóźnienia" - argumentował Komorowski.

Prezydent przypomniał wybory prezydenta Gabriela Narutowicza w dwudziestoleciu międzywojennym, których wynik zakwestionowała część ówczesnych sił politycznych. "Ten sam mechanizm został uruchomiony. Cywilizowane partie mówią +to jest skandal, oszustwo, to są rzeczy, których nie można tolerować, trzeba protestować+, a potem, jak się zdarzy nieszczęście, a zdarzyło się wczoraj - grupa ludzi, o wiele bardziej radykalnych od nich przyszła i zablokowała prace PKW w sensie fizycznym, to ci, którzy uruchomili to szaleństwo, mówią +nie, nie, my z tym nie mamy nic wspólnego+" - przekonywał prezydent. Dodał także, że w jego opinii lider SLD Leszek Miller mówi o powtórzeniu wyborów, "dlatego, że sam te wybory przegrał".

Dopytywany o czwartkowe zajście w PKW (kiedy to do budynku wtargnęła grupa osób domagając się dymisji członków PKW - PAP), prezydent powiedział, że ma nadzieję, iż wpłynie to trochę otrzeźwiająco. "Widać już gołym okiem, że niektóre radykalne, ekstremistyczne środowiska dążą do tego, żeby zagospodarować dramat, przykrość, kłopot, skandal, jakim jest zawalenie się systemu liczenia głosów, żeby próbować Polakom wmówić, że ktoś oszukał wyborczo. Kto? Komputer? Sędzia PKW? Jeżeli ktoś oszukał, to trzeba iść natychmiast do prokuratury i natychmiast zgłaszać sprawę w sądzie, na razie nikt tego nie zrobił" - podkreślił prezydent.

"Nie należy siać wiatru i budować nieufności do demokracji polskiej, bo potem się nie można nawet zdziwić, ze znajdą się jeszcze bardziej od nich radykalni, jeszcze bardziej nieufni i bardziej skłonni do kwestionowania mechanizmu demokratycznego w całości" - przekonywał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komorowski o sytuacji w PKW i wyborach
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.