"Lech Kaczyński całe życie bronił ideałów"

Zobacz galerię
"Lech Kaczyński całe życie bronił ideałów"
Metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz podczas egzekwii przy trumnach Lecha i Marii Kaczyńskich. (fot. PAP/Jacek Turczyk )
KAI / PAP / zylka

Msza św. żałobna w intencji Marii i Lecha Kaczyńskich, rozpoczęła się w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Trumny Pary Prezydenckiej na lawetach zostały przewiezione do katedry. W kondukcie szli Prymas Polski abp Henryk Muszyński, Prymas-senior kard. Józef Glemp, metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, kilkunastu biskupów oraz najbliższa rodzina Pary Prezydenckiej.

Mszy św. przewodniczy abp Kazimierz Nycz. Homilię wygłosił Prymas Polski.

Metropolita warszawski wspominał wizyty w katedrze św. Jana Lecha Kaczyńskiego, podkreślając, że bywał tu jako młody człowiek urodzony na warszawskim Żoliborzu. Arcybiskup zaznaczył, że Prezydent cenił sobie warszawskie pochodzenie. Przychodził do katedry na wszystkich etapach swojej kariery zawodowej, ostatnio jako Prezydent RP uczestnicząc wraz z małżonką w ważnych uroczystościach państwowych. Dziś odbył ostatnią warszawską drogę i jest w katedrze po raz ostatni.

Abp Nycz podkreślił, że dzisiejsza Msza św. żałobna jest zwieńczeniem całego tygodnia trwania na modlitwie i czuwania pod Pałacem Prezydenckim, w których uczestniczyli warszawiacy i ludzie w całym kraju. Zdaniem metropolity warszawskiego, Polska i Warszawa zdała egzamin z wrażliwości na ból wszystkich bliskich ofiar, na smutek i żal po stracie swego prezydenta, egzamin z solidarności i patriotyzmu. "Trzeba tu przy trumnie prezydenta obiecać Polsce, że nie był to egzamin cząstkowy, z krótkotrwałymi efektami, lecz egzamin dojrzałości - powiedział arcybiskup. - "Dziś Warszawa z całą Polską żegna prezydenta na ostatnią drogę, miejsce wiecznego spoczynku, drogę do narodowego wawelskiego panteonu" - zakończył arcybiskup wzywając do modlitwy o miłosierdzie Boże dla zmarłych oraz dziękowanie za całe życie Prezydenta, za to co uczynił dla ludzi, Warszawy i dla Polski.

Abp Muszyński: Prezydent zdobył szacunek także tych, którzy nie podzielali jego poglądów

Po śmierci Lech Kaczyński zdobył szacunek nawet tych, którzy za życia nie zawsze podzielali jego poglądy - powiedział prymas Polski abp Henryk Muszyński podczas mszy w warszawskiej archikatedrze dokąd przewieziono trumny prezydenta i jego żony Marii.

- Wszyscy znaliśmy pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako oddanego syna naszej ojczyzny, jako wielkiego Polaka i gorącego patriotę. Jednak dopiero po tragicznej śmierci ukazuje się przed światem cały wymiar jego wielkości, człowieka i męża stanu - mówił w homilii abp Muszyński.

Jak podkreślił, dzięki mediom tragiczna śmierć ukazała, jak serdeczne były więzy Lecha i Marii Kaczyńskich. Podkreślił, że poznaliśmy ich jako kochających się małżonków, a teraz "tragiczny los połączył ich także na całą wieczność".

Abp zacytował wypowiedź Lecha Kaczyńskiego, że "nic innego małżeństwem nazywać się nie może" niż tylko związek kobiety i mężczyzny.

- Pan prezydent Lech Kaczyński - jak słyszeliśmy - urodzony w Warszawie, całe swoje życie, poza krótkim okresem młodości, związał właśnie z Warszawą - przypomniał prymas Polski. Jak powiedział, świadczą o tym "wymownie" słowa Lecha Kaczyńskiego.

"Warszawa to moje rodzinne miasto; praca dla Warszawy dawała mi bardzo dużo radości, satysfakcji. Tylko dwa razy w życiu bardzo mocno przeżywałem fakt, że odchodzę od jakiegoś stanowiska. Raz, kiedy kończyłem swoją misję w Solidarności, która była najważniejszym osiągnięciem naszego pokolenia, i drugi raz kiedy zrezygnowałem z funkcji prezydenta Warszawy po to, by niecałe 24 godziny później zostać zaprzysiężony na prezydenta Rzeczpospolitej" - cytował arcybiskup.

Jako jedną z największych zasług Lecha Kaczyńskiego dla stolicy abp. Muszyński wymienił budowę Muzeum Powstania Warszawskiego. - W imię prawdy historycznej i dla ocalenia tej prawdy, dla ocalenia całej prawdy - podkreślił abp. Muszyński.

Ponadto - jak przypomniał prymas Polski - Lech Kaczyński organizował obchody 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, powołał zespół, "który obliczył rozmiar zniszczenia i strat wojennych.

- Podjęte wysiłki na rzecz naszej stolicy dziś doceniają nie tylko mieszkańcy Warszawy, ale wszyscy Polacy - podkreślił abp. Muszyński.

- Prezydent Lech Kaczyński bronił ideałów na wszystkich etapach swojego życia i swojej pracy - powiedział prymas Henryk Muszyński.

Muszyński podkreślił, że doświadczenia sprzed dwudziestu, trzydziestu lat pokazały, iż historię tworzą ci, którzy mają odwagę działać. Prymas mówił, że prezydent walczył o ideały Solidarności. Dodał, że związek pomimo zadawanych ciosów zwyciężył.

Według niego, Lech Kaczyński był świadomy, że nawet największe zaangażowanie, walka o prawdę bez harmonijnego współdziałania, wzajemnego zaufania, szacunku i miłości nie wystarczają, a przeciwnie, mogą być źródłem bolesnych podziałów i jałowej dyskusji.

- Tych ideałów bronił na wszystkich etapach swojego życia i pracy. Żył nimi, służył im i w sposób nieoczekiwany przypieczętował tę posługę własnym życiem - powiedział Muszyński.

Podkreślił, że Lech Kaczyński zginął na posterunku, udając się razem z wysokimi przedstawicielami życia publicznego do Katynia, by oddać hołd pomordowanym polskim oficerom.

- Niech solidarność w cierpieniu za tragicznie zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem połączy nas wszystkich, niezależnie od różnic, jakie nas łączą - mówił prymas Polski.

- Modląc się za ofiary tragicznej katastrofy prosimy, aby ta przedziwna solidarność w cierpieniu i narodowej żałobie, której jesteśmy świadkami, a która jest widoczna na każdym kroku, zamieniła się w solidarny wysiłek wszystkich, niezależnie od różnic, jakie nas dzielą - powiedział abp Muszyński.

Abp Muszyński podkreślił, że śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego była "ofiarą w obronie prawdy".

- Pragniemy dziś wam wyrazić naszą najgłębszą wdzięczność. Dziękujemy wam za waszą wierność w prawdzie i miłość do ojczyzny. Służąc Polsce na zawsze połączyliście się z naszymi wielkimi bohaterami narodowymi, którzy przelali swoją krew i spoczywają na obcej ziemi - powiedział podczas homilii prymas.

Swoje podziękowania abp Muszyński złożył również wszystkim, którzy zginęli razem z prezydentem Kaczyńskim. - Zapłacili tę samą najwyższą cenę. Zapewniamy o naszej pamięci nie tylko o nich, ale także i o ich rodzinach i najbliższych - mówił.

- Prawda o bestialskim mordzie w Katyniu naszych rodaków była zakłamywana przez dziesiątki lat i systemowo skazana na niepamięć. Dziś o niej mówi dosłownie cały świat. Słyszą o niej ci, którzy przez wiele lat negowali i pragnęli na zakłamaniu i obłudzie budować rzekomo lepszy świat bez Boga. Jest to wielkie zwycięstwo sprawy, której służyli obydwaj prezydenci, a także wielu tych, którzy podzielili los w tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem - powiedział hierarcha.

Abp Muszyński podkreślił, że ludzkie ofiary i cierpienie nabierają całkowicie innego znaczenia, jeśli się wierzy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał.

Solidarność ze strony Rosjan szansą na pojednanie

- Oznaki współczucia i solidarności kierowane przez Rosjan w stronę Polaków w związku z katastrofą pod Smoleńskiem to "znak nadziei po latach rozdzielenia i szansa na zbliżenie i pojednanie naszych narodów" - powiedział prymas Polski abp Henryk Muszyński podczas mszy w warszawskiej archikatedrze.

Jak zaznaczył abp Muszyński, "w obliczu tragedii o tak wielkich rozmiarach liczy się w gruncie rzeczy jedynie modlitwa i pamięć".

- Wspólna modlitwa ludzi łączy ludzi, niesie ukojenie w bólu, a nawet jest zdolna smutek zamienić w radość. Pamięć natomiast pozwala wobec potomnych zachować pełną prawdę historyczną, jedyny fundament, na którym można budować przyszłość - zaznaczył.

Prymas podkreślił, że "dramat, który rozegrał się na rosyjskiej ziemi, jak nigdy dotąd połączył Polaków i Rosjan". - Zbrodnia na polskich oficerach dokonana w 1940 roku przez stalinowskich oprawców przemilczana i zakłamywana przez dziesiątki lat dzieliła i dzieli w dużym stopniu Polaków i Rosjan. Obecnie w tych tragicznych dniach doświadczamy, że przelana przed 70 laty krew potrafi także łączyć. Potrafi łączyć polityków i zwykłych szarych ludzi - powiedział.

Jak zaznaczył, Polska przyjmuje z wdzięcznością "wszelkie oznaki szczerego współczucia i międzyludzkiej solidarności". - Odczytujemy je jako znak nadziei po latach rozdzielenia i szansę na zbliżenie i pojednanie naszych narodów dla dobra Polski, Rosji, Europy i świata - powiedział arcybiskup.

Przywołał słowa brytyjskiego historyka Normana Daviesa, który - jak zaznaczył - sugeruje, że Katyń może stanowić oczyszczenie, nie tylko dla Polaków, ale także dla Rosjan.

- Według Daviesa jesteśmy świadkami wydarzeń - to jego słowa - które mogą spełnić podobną rolę, jak niegdyś Solidarność w Polsce i otworzyć Rosjan na ich własne koszmary przeszłości.

Jak mówił abp Muszyński, znany polityk i mąż stanu Zbigniew Brzeziński w tragicznych wydarzeniach pod Smoleńskiem dostrzega nową szansę pojednania narodów Polski i Rosji na wzór pojednania polsko-niemieckiego czy niemiecko-francuskiego.

- Obyśmy nie zaprzepaścili tej szansy - wezwał abp Muszyński.

Jak zaznaczył, "z perspektywy 70 lat widać wyraźnie, że niewinnie przelana krew ofiar tego samego nieludzkiego systemu, która wsiąkła w tę ziemię i która dzieliła nas przez dziesiątki lat, nie musi koniecznie dzielić, ale może także łączyć".

- Pozostaje nam tylko modlić się, aby nie zabrakło nam woli i determinacji, by podjąć wyzwania, przed którymi stajemy i które stają przed nami - powiedział.

Jak podkreślił, "zobowiązuje nas do tego zarówno ofiara naszych ojców, dziadów i braci sprzed 70 lat, jak i ta najnowsza ofiara, tych którzy zginęli w pielgrzymce pamięci, prawdy solidarności i pojednania".

Pałac Prezydencki pożegnał Pierwszą Parę

Uroczysty kondukt uformował się na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego. Prowadzą go przedstawiciele duchowieństwa, z metropolitą warszawskim arcybiskupem Kazimierzem Nyczem.

Trumny Lecha Kaczyńskiego i Marii Kaczyńskiej spoczywają na lawetach armatnich za wojskowymi samochodami. Trumna prezydenta przykryta jest Proporcem Prezydenta RP - identycznym jak przedwojenna Chorągiew Rzeczypospolitej, którą okryto trumnę marszałka Józefa Piłsudskiego. Trumnę Marii Kaczyńskiej okrywa biało-czerwona flaga.

Za trumnami w kondukcie żałobnym idzie najbliższa rodzina pary prezydenckiej. Trumnom Marii i Lecha Kaczyńskich towarzyszy m.in. konna eskorta honorowa żołnierzy Wojska Polskiego.

Na trasie konduktu stoją tłumy ludzi, w kierunku przewożonych na lawetach armatnich trumien pary prezydenckiej rzucane są kwiaty, słychać oklaski. Przejazdowi orszaku towarzyszą werble oraz utwory wykonywane przez wojskową orkiestrę. Biją dzwony warszawskich kościołów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Lech Kaczyński całe życie bronił ideałów"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.