Marsz Kobiet w Katowicach: "naprawdę jesteśmy w stanie zrobić bardzo dużo"
(fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / mp
Równa płaca kobiet i mężczyzn, ochrona przed przemocą, prawa reprodukcyjne - pod tymi hasłami organizacje feministyczne, społeczne i polityczne zorganizowały w niedzielę w Katowicach Marsz Kobiet.
Kilkudziesięciu uczestników manifestacji zgromadziło się na katowickim rynku i przemaszerowało przez centrum miasta.
"Może jedna osoba nic nie zmieni, ale jeśli się zjednoczymy, to naprawdę jesteśmy w stanie zrobić bardzo dużo" - przekonywała jedna z organizatorek marszu Alicja Dobija.
"Płace kobiet w Polsce są o 17 proc. niższe niż mężczyzn. Kobieta musi pracować 3 miesiące i 3 dni dłużej, żeby zarobić w ciągu roku tyle samo, co mężczyzna. Niższe płace to niższe emerytury jest to problem społeczny i będzie coraz szerszy, jeśli tego nie uregulujemy" - powiedziała przewodnicząca SLD w Katowicach Ewa Klekot. "Islandia to potrafiła zrobić - wprowadziła nakaz równych płac od 2018 r." - dodała.
Uczestniczki Marszu Kobiet postulowały też legalną aborcję, argumentując, że pozwoliłoby to lepiej monitorować to zjawisko i tworzyć skuteczne programy przeciwdziałania.
Dla uczestniczącej w marszu posłanki Nowoczesnej Moniki Rosy kluczowym obszarem jest przeciwdziałanie przemocy. "Przemoc wobec kobiet to jest kwestia powszechna. Pięć z nas umiera tygodniowo w jej wyniku. 90 proc. przyznaje, że były molestowane seksualnie albo doznało przemocy seksualnej i nic z tym się nie dzieje, nie ma żadnych projektów ustaw, programów przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, a przemoc ma płeć - ofiarami są w 90 proc. kobiety. Musimy o tym jasno mówić i domagać się naszych praw, by rząd wspierał instytucje dbające o prawa kobiet" - powiedziała pos. Rosa.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł