"Martwe dusze" na wyborach szefa PO

(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / slo

W PO pompowane są koła, czyli lokalne struktury - twierdzi Jarosław Gowin. Według niego w Małopolsce w przeddzień zamknięcia list uprawniających do udziału w partyjnych wyborach do Platformy wpisano kilkaset osób. Zaprzecza temu szef małopolskiej PO Ireneusz Raś.

W wywiadzie opublikowanym w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" Gowin mówi o "sztucznym pompowaniu kół" w Platformie.

- Znowu są "noce cudów". W Małopolsce w przeddzień zamknięcia list uprawniających do udziału w głosowaniu wpisano do Platformy kilkaset osób. Obawiam się, że duża część z nich to typowe "martwe dusze" potrzebne baronom partyjnym w rozprawie z konkurentami - powiedział Gowin "Rz", co część komentatorów zinterpretowała jako zarzut fałszowania wyników wyborów przewodniczącego PO.

DEON.PL POLECA

Z kolei w wydanym poniedziałek oświadczeniu Gowin zadeklarował, że uważa wyniki wyborów szefa PO za "w pełni wiarygodne". - Odnosiłem się nie do wyników wyborów, które uważam za w pełni wiarygodne, a do stosunkowo niskiej frekwencji - oświadczył Gowin. W wyborach szefa PO frekwencja wyniosła 51,12 proc. Donald Tusk uzyskał 79,58 proc. głosów, a Gowin - 20,42 proc.

Gowin napisał w oświadczeniu, że przyczyną niskiej frekwencji w wyborach szefa PO jest m.in. niewielka identyfikacja z partią tych osób, które zapisały się do Platformy "w ostatniej chwili przed zamknięciem list uprawniających do udziału w wyborach wewnętrznych". "Taka praktyka <pompowania> kół zdarza się we wszystkich partiach. Jest ona zgodna z prawem, choć narusza standardy etyczne" - napisał Gowin.

Szef małopolskiej PO Ireneusz Raś zapewnił, że nowi członkowie małopolskiej PO zapisują się do partii zgodnie z procedurami. Przekonywał też, że liczebność małopolskiej PO nie wzrosła znacząco w ostatnim czasie.

- Na przełomie roku tyle osób wypisało się z Platformy, ile się zapisało. To jest poziom 300-400 osób, które zostały wykreślone za niepłacenie składek, a w tym czasie przyjęte zostały przez koła nowe osoby - powiedział Raś w TVN24.

Zakończone w piątek wybory szefa PO nadzorowała partyjna komisja wyborcza. Jeden z członków komisji, Marcin Kierwiński (PO) powiedział PAP w poniedziałek, że komisja nie miała żadnych informacji o nieprawidłowościach, o jakich mówi Gowin.

- Wybory trwały od początku lipca do 23 sierpnia. Był czas, żeby zgłosić protest. My żadnych tego typu informacji nie mieliśmy - oświadczył Kierwiński. Jak dodał, skoro jednak padają tego typu zarzuty, to "na wszelki wypadek proces przyjmowania nowych członków może zawsze sprawdzić sekretarz generalny partii".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Martwe dusze" na wyborach szefa PO
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.