Matki po utracie dziecka zostawione same sobie. Brak pomocy psychologa to nie jedyny problem [RAPORT NIK]
W szpitalach skontrolowanych przez NIK, pacjentkom, które poroniły lub utraciły dziecko już po porodzie, nie zapewniono wystarczającej opieki. Problemy dotyczą także prawa do pochówku dziecka.
Jak czytamy w opublikowanym 9 lutego raporcie "NIK o opiece nad pacjentkami w przypadku poronień i martwych urodzeń" kierujący szpitalami nie zadbali o właściwą organizację procesu opieki i udzielania świadczeń, jak również zachowanie standardów opieki okołoporodowej.
"Często opieka nad pacjentkami doświadczającymi tych szczególnych sytuacji, ograniczała się do udzielenia niezbędnej pomocy medycznej, nie zapewniała natomiast szerszego wsparcia" - piszą autorzy raportu. W Polsce w latach 2017-2019 co roku około 1700 kobiet urodziło martwe dziecko, a u około 40 tysięcy osób ciąża zakończyła się poronieniem. To około 10-15% wszystkich ciąż.
Kontrola NIK objęła 37 szpitali z siedmiu województw. W przypadku ponad 50% skontrolowanych szpitali dokumentacja pacjentek była prowadzona nierzetelnie i nie dało się ustalić, czy zostały im zapewnione właściwe świadczenia. Najczęściej opieka sprowadzała się do udzielenia niezbędnej pomocy medycznej, ale zabrakło szerokiego wsparcia. Brakowało m.in. odpowiedniej komunikacji z kobietami, które utraciły dziecko.
"Praca w tak trudnych emocjonalnie warunkach wymaga dodatkowego wsparcia w radzeniu sobie z takimi sytuacjami. Natomiast lekarze, położne i pielęgniarki wielu skontrolowanych szpitali nie mieli zapewnionych odpowiednich i w wystarczającym wymiarze szkoleń i porad, jak radzić sobie ze stresem w takich sytuacjach" - czytamy w raporcie. Same położne i lekarze twierdzili, że przeprowadzenie odpowiednich szkoleń w zakresie komunikacji jest koniecznością. Szczególnie przejmującym był przypadek jednego ze szpitali, gdzie pacjentkom, które poroniły, wręczano broszury o karmieniu piersią i przestrzeganiu diety matki. Zgłaszano również brak empatii w stosunku do pacjentek.
W prawie połowie szpitali brakowało odpowiedniego sprzętu, a organizacja sal porodowych nie zapewniała pacjentkom intymności i godności. Pacjentki w niektórych szpitalach przebywały na tych samych salach, co inne kobiety, które były w ciąży lub w połogu już po narodzinach. W żadnym ze skontrolowanych szpitali nie było osobnego pomieszczenia, które mogłoby służyć za miejsce pożegnania ze zmarłym dzieckiem.
Skala pomocy psychologicznej również się różniła, a brak stałej pomocy był najczęściej wskazywanym problemem. Przeprowadzona anonimowa ankieta wykazała, że 35% pacjentek nie miało możliwości skorzystania z pomocy psychologa. W trzech zbadanych szpitalach nie było w ogóle takiej szansy. "Sami lekarze i dyrektorzy szpitali przyznają, że odczuwają brak psychologów na swoich oddziałach, ale nie mają możliwości zatrudnienia tego specjalisty" - informują autorzy raportu. Ograniczenia wynikają m.in. z instytucjonalnych wytycznych, które nakładają obowiązek zatrudnienia psychologa tylko w największych oddziałach, które przyjmują najcięższe przypadki, ale także ze słabej organizacji pracy.
W pięciu szpitalach nie zapewniono lekarzom co najmniej 11 godzin odpoczynku po zakończeniu dyżuru. W zdecydowanej większości szpitali (68%) lekarze wykonywali swoje obowiązki nieprzerwanie przez ponad 24 godziny, a w ekstremalnych przypadkach na dyżurze trwającym 88 godzin.
Nierzetelnie dokumentowano sposób postępowania z ciałami zmarłych dzieci. NIK zwraca uwagę na brak uniwersalnej procedury, która obowiązywałaby wszystkie oddziały. W 1/4 szpitali brakuje w dokumentacji informacji o tym, czy kobiety decydowały lub rezygnowały z prawa do pochówku. "W konsekwencji, w pięciu szpitalach, które nie posiadały tego dokumentu, zwłoki dzieci po poronieniach i martwo urodzonych przechowywano przez długi czas - w skrajnym przypadku było to sześć lat" - czytamy w dokumentacji.
Po przeprowadzeniu raportu NIK zawnioskował do Ministra Zdrowia o zmianę odpowiednich rozporządzeń dotyczących opieki matek, które utraciły dzieci oraz uregulowanie sytuacji obecności psychologów na oddziałach.
Czytaj dalej:
- List do Mamy, która straciła nienarodzone dziecko [Maja Moller]
- Psycholog: Po stracie ciąży macie prawo do żałoby. Pozwólcie łzom płynąć [Angelika Szelągowska-Mironiuk]
- Macie prawo pochować wasze utracone dziecko. Jak to zrobić? [INSTRUKCJA]
- Jak kochać Boga, który daje życie, a potem je zabiera? Rozmowa z duszpasterzem [Edyta Drozdowska]
- Co to jest "limbus", czyli gdzie trafiają dusze nieochrzczonych dzieci? [Piotr Kosiarski]
- Cisza w której działa Bóg - rozmowa z kapelanem hospicjum dla dzieci [Michał Lewandowski]
- Jak mówić o stracie dziecka? [Julia Bondyra]
- Czego nie dowiecie się na kursie przedmałżeńskim. Małżonkowie nieprzygotowani na stratę [Angelika Szelągowska-Mironiuk]
- Kobiety po aborcji również przechodzą żałobę. Nie jesteście same [ROZMOWA]
Skomentuj artykuł