"Mój rząd to ten, któremu sprzyja Opatrzność"

"Mój rząd to ten, któremu sprzyja Opatrzność"
Premier Donald Tusk podsumował 2 lata rządu (fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / zylka

Premier Donald Tusk powiedział w piątek, otwierając konferencję podsumowującą dwa lata rządu PO-PSL, że po wyborach 2007 r. oczekiwania wobec koalicji rządowej były "na dużą skalę" i obecnie rząd oceniany jest "wnikliwe", a "taryfa ulgowa już dawno się skończyła".

Premier zapowiedział, że w ramach kilkunastu paneli dyskusyjnych rząd chce "mówić o faktach", pozostawiając ocenę dokonań koalicji opinii publicznej.

– Postanowiłem przedstawić fakty, konkrety, bez ambitnego przekonania co do ocen, kwalifikacji. To zostawię państwu (...) Wszyscy bez wyjątku Polacy w jakimś sensie dzień w dzień oceniają to, co się dzieje w ojczyźnie, w tym szczególnie krytycznie to, co robią ludzie obdarzeni władzą – powiedział Tusk.

Przyznał, że oczekiwania wobec PO-PSL po wyborach parlamentarnych w 2007 były oczekiwaniami "na dużą skalę", a jego rząd musiał sprostać ambicjom i aspiracjom Polaków dotyczącym m.in. "innowacyjnego przyśpieszenia, optymizmu i wiary w siebie".

– To wszystko każe mi dzisiaj przypuszczać, że jesteśmy oceniani i obserwowani bardzo wnikliwie i że taryfa ulgowa już dawno, dawno się skończyła – ocenił szef rządu.

– Polska zdała egzamin z trudnej próby w czasie walki z kryzysem – podkreślił premier. – W trudnym czasie kryzysu to Opatrzność wybrała sobie nasz kraj w trudnym czasie. To mogłaby być recenzja dla mojego rządu. Można by teraz stwierdzić, że mój rząd to ten któremu sprzyja Opatrzność, ale mam pokorę wobec takich słów – dodał.

Zwrócił też uwagę, że średnie PKB w Unii Europejskiej w drugim kwartale 2009 roku wyniósł minus 1,9 proc., a dla Polska – 1,4 proc.

Jak podkreślił, gdy dwa lata temu tworzony był rząd "nie wiedziano, że sprawozdanie po dwóch latach będzie sprawozdaniem z walki z kryzysem o skali nie spotykanej w ostatnich kilkudziesięciu latach".

– Nasze zamiary, ambitne plany korygowaliśmy dlatego, że Polska, Europa i świat stanęły i to na samym początku naszych rządów, w obliczu kryzysu, który stał się dominantą polityczną, społeczną i gospodarczą na całym świecie – powiedział szef rządu.

W jego opinii, byłoby hipokryzją, gdyby ocenę rządu "abstrahować od przygniatającego kontekstu kryzysowego".

W wielu stolicach Polska traktowana jest jako pozytywny fenomen. Moglibyśmy mieć wątpliwości, czy sukces Polaków w czasie kryzysu jest faktem, gdybyśmy sami kreowali tego typu wyobrażenia, ale są powody, dla których mogę z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że Polska najlepiej w Europie zdała egzamin z próby walki z kryzysem – zaznaczył Tusk.

Według premiera, świadczą o tym m.in. twarde dane instytucji międzynarodowych, dotyczące parametrów finansowych, gospodarczych, społecznych, które pokazują – przekonywał Tusk – że "Polska przechodzi w zaskakująco dobry sposób krytyczny 2009 rok".

– Uważam, że sukces, bo tu chyba nie ma nikogo dzisiaj na tej sali, kto by kwestionował ten polski sukces w walce z kryzysem, że to jest sukces w dużej mierze tych wszystkich Polaków, którzy wbrew czarnym przepowiedniom uwierzyli we własne siły – powiedział Tusk.  Jak dodał, cieszy się, że rząd pomógł tym wszystkim, którzy chcą wierzyć w możliwości Polaków i wsparł ich w tym przekonaniu.

Zaznaczył, że cały rząd podjął bardzo trudny wysiłek, kiedy pierwsze symptomy kryzysu zaczęły docierać do Polski, bo – jak mówił – musieli się przeciwstawić nie tylko ogólnoświatowym i ogólnoeuropejskim trendom gospodarczym, ale także czarnowidztwu i brakowi wiary, pesymizmowi opozycji politycznej i także "wielu niedowiarków, którzy w różnych miejscach, z różnych powodów pełnią funkcje publiczne".

Zdaniem premiera, był to bój niezwykle ciężki, bo – jak dodał – nie tak łatwo przekonać obywateli, by uwierzyli w swoje siły, w swój rząd i w to, że w Polsce możliwy jest sukces wbrew nieszczęściom jakie spotykają Polaków.

Tusk podkreślił, że rząd uznał, iż w czasie tego kryzysu to, co rząd może skutecznie zrobić, to oprzeć się presji najsilniejszych, którzy w czasie kryzysu wyciągali ręce po pieniądze publiczne.

Jak mówił, przez wiele miesięcy głównym zadaniem jego rządu było tłumaczenie polskiej opinii publicznej, opozycji, oraz osobom poza granicami kraju, że największą sztuką w tym kryzysie będzie nie ulec tego typu fałszywym radom. Podkreślił, że dobry rząd to taki, który wydaną złotówkę obejrzy pięć razy zanim ją wyda.

O pakiecie antykryzysowym

Premier Donald Tusk opisując działania swego gabinetu w walce z kryzysem, przypomniał, że jego rząd opracował specjalny pakiet antykryzysowy, nie uległ ponadto presji dofinansowania niektórych branży, które domagały się dodatkowych pieniędzy.

Premier powiedział, że pakiet antykryzysowy "został tak przygotowany, że działa niezwykle powściągliwie – to znaczy, że trafiają do tych łatwiejszych pieniędzy tylko ci, którzy rzeczywiście stracili wszystkie swoje szanse z tytułu kryzysu".

– Mam wielką satysfakcję, że ich jest tak niewiele i (...) że nie ulegliśmy tej presji, żeby pieniądze dostała ta branża, czy ta grupa zadłużonych, z własnej winy zadłużonych, żeby te banki dostały wsparcie ponad miarę – mówił szef rządu.

Podkreślił, że bardzo ważny dla polskiej gospodarki jest "prawdziwy popyt wewnętrzny, wynikający z gotowości Polaków do powiedzenia nie kryzysowi i normalnego kupowania produktów, normalnego niekryzysowego zachowania się na rynku".

– I uznaliśmy, że w związku z tym, te strumienie pieniędzy, które do Polaków docierały, powinny dalej docierać, ale raczej do każdej polskiej rodziny. Uznaliśmy – co było naprawdę odważną decyzją – że będziemy dbali o to, aby to mikrodecyzje finansowe, milionów ludzi, każdego dnia (...) stały się jakby bazą, podstawą tego polskiego bezpieczeństwa w czasie kryzysu i to się sprawdziło – mówił Tusk.

Premier zwrócił też uwagę, że zimą tego roku, w czasie najostrzejszej fazy kryzysu walutowego, rząd postanowił o podjęciu "niestandardowych decyzji o interwencji o charakterze słownym, a kiedy trzeba by było, także faktycznym, po to, żeby relacja euro do złotówki nie poszybowała powyżej 5 złotych".

Zrobiliśmy to, dostaliśmy po głowie od niektórych, i po kilku dniach okazało się, że tak naprawdę problem tych gwałtownych wahań kursowych zniknął – podkreślił szef rządu.

O deficycie budżetowym Polski

– A gdybyśmy przyjęli ten sposób liczenia, który obowiązuje niemal w całej UE, to w kwestii deficytu mielibyśmy powód do niełatwej, ale też satysfakcji, bo byłaby to grupa sześciu, siedmiu najlepiej stojących w tej kwestii państw – podkreślił szef rządu.

Dodał jednak, że to nie zwalnia jego rządu z obowiązku szukania sposobów na ograniczanie zagrożenia rosnącym deficytem budżetowym. Dlatego, jak mówił, będzie poszukiwał "rozwiązań, które tu i teraz, w odniesieniu do życia każdej polskiej rodziny, nie będą przesadnie dokuczliwe".

– Z naszego punktu widzenia ograniczanie długu i deficytu publicznego jest tak samo ważne, jak niepodnoszenie danin publicznych i jak wzrost wynagrodzeń. Chcemy możliwie w sposób zrównoważony dzielić to, co daje się wypracować ponad zero. I dlatego tak ważne dla nas, by to zawsze było na plus – powiedział Tusk.

Jego zdaniem, jeśli polska gospodarka będzie się rozwijać, to rząd nadal będzie mógł prowadzić "ostrożną, bardzo proludzką, prorodzinną strategię gospodarczą" polegającą na ograniczeniu zadłużenia i deficytu.

– Nasz ostrożny optymizm jest uprawniony także jeśli chodzi o przyszłość. Zarówno ten rok, jak i przyszły to będzie nadal rok liderowania Polski w Europie, jeśli chodzi o wzrost. To nie była tylko sezonowa przygoda – zapewnił szef rządu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Mój rząd to ten, któremu sprzyja Opatrzność"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.