MSWiA: policja działała zgodnie z prawem
Policjanci zatrzymując szefa emigracyjnego rządu Czeczenii Ahmeda Zakajewa, działali zgodnie z prawem - powiedziała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.
Jak dodała, obowiązkiem policjantów było zatrzymanie Zakajewa, poszukiwanego międzynarodowym listem gończym. "Nie mogli polegać w 100 proc. na informacjach, jakie się pojawiały w mediach, że sam stawi się w prokuraturze" - podkreśliła.
Także rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, pytany o tę sprawę, powiedział, że "rolą policji w takich sytuacjach jest zatrzymanie osoby poszukiwanej (międzynarodowym listem gończym - PAP), bez względu na tego rodzaju zapewnienia". "My - jako policja - słyszeliśmy deklaracje składane w tej sprawie za pośrednictwem mediów. Nie mieliśmy jednak 100-proc. pewności, że zostaną one spełnione. Naszym obowiązkiem było zatrzymanie osoby poszukiwanej międzynarodowym listem gończym" - dodał Sokołowski.
Zarówno Woźniak, jak i Sokołowski powiedzieli też, że samo zatrzymanie Zakajewa przebiegło w bardzo uprzejmej atmosferze. "Policjanci podeszli do niego, gdy wychodził z obserwowanego budynku. Poprosili go o dokumenty. Po sprawdzeniu tożsamości zatrzymali go" - powiedział rzecznik KGP.
Szef emigracyjnego rządu Czeczenii został w piątek rano zatrzymany przez policję i przewieziony do warszawskiej prokuratury. Wcześniej deklarował, że sam się tam stawi o godz. 8.
Zakajew poszukiwany jest przez Rosję międzynarodowym listem gończym w związku z zarzutami o terroryzm. W środę polska Prokuratura Generalna poinformowała, że jeśli Zakajew przyjedzie do Polski, zostanie zatrzymany przez policję lub straż graniczną. W czwartek Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej potwierdziła, że jeśli Zakajew przyjedzie do Polski, to strona rosyjska zażąda jego ekstradycji.
Tymczasem zakończyło się przesłuchanie Ahmeda Zakajewa w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - podał jego adwokat.
Mec. Radosław Baszuk podkreślił, że Rosja przesłała Polsce te same materiały nt. Zakajewa, które "usiłowano wcisnąć" Wlk. Brytanii w 2002 r., gdy Zakajew był tam zatrzymany. "Niczego nowego nie ma" - ocenił mecenas. Według niego, nie ma też problemu z tożsamością Zakajewa (wcześniej podawano, że ma dokument na inne nazwisko).
Nie wiadomo jeszcze, kiedy Sąd Okręgowy w Warszawie będzie mógł się zająć wnioskiem. Baszuk ma nadzieję, że może to nastąpić jeszcze w piątek.
Prokuratura na razie nie informuje o swej decyzji.
Skomentuj artykuł