"ND" - Polska nie powinna oddać śledztwa

"Nasz Dziennik" / PAP / drr

Katastrofę polskiego samolotu rządowego powinna badać wspólna polsko-rosyjska komisja wojskowa. Ani MAK, ani też Edmund Klich, nie mają do tego uprawnień, powiedział "Naszemu Dziennikowi" Iwan Chochłow, pilot-instruktor Aerofłotu, b. członek komisji badania wypadków lotniczych.

Zdaniem rozmówcy "Naszego Dziennika" w tupolewie doszło do awarii. Klapy samolotu podniesione na 28 stopni świadczą, że piloci odchodzili w trybie automatycznym na drugi krąg. Samolot z nieznanych przyczyn poszedł w dół. Piloci nie zrezygnowaliby z konfiguracji do lądowania na rzecz konfiguracji do odejścia (o czym bezsprzecznie świadczy podniesienie klap), gdyby chcieli lądować.

Chochłow nazywa "kompletną bzdurą" twierdzenie, że samolot uderzył grzbietem. - To się jeszcze nigdy nie zdarzyło - mówi. Według niego piloci próbowali usiąść awaryjnie na łące przed pasem, ale samolot tak "rozhuśtał" się w płaszczyźnie bocznej, że silnie uderzyli albo lewym, albo prawym skrzydłem, lub nawet kołami w ziemię. To uderzenie było tak silne, że nastąpiło oderwanie sekcji skrzydło - podwozie od centropłatu. Na centropłacie samolot przełamał się na dwie części, kadłub został zgnieciony. Obydwie części centropłatu, łącznie z głównymi fragmentami skrzydeł i kołami, upadły w pozycji odwróconej, tak samo ogon maszyny. Po dużym uderzeniu elementy koziołkują, stąd pozorne odwrócenie samolotu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"ND" - Polska nie powinna oddać śledztwa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.