Netzel i Ziobro: rozbieżności w zeznaniach
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i b. szef PZU Jaromir Netzel podtrzymali w czwartek podczas konfrontacji przed komisją śledczą ds. nacisków wcześniejsze zeznania. Świadkowie nie szczędzili sobie złośliwych komentarzy, oskarżali się m.in. o mijanie się z prawdą.
Posłowie z komisji śledczej chcieli wyjaśnić sprzeczności w zeznaniach obu świadków dotyczące rozmów, jakie przeprowadzili w 2007 roku w związku z tzw. aferą gruntową.
Ziobro i Netzel przedstawili przed komisją rozbieżne relacje ze spotkania, jakie odbyli 18 lipca 2007 r.
Ziobro powiedział w czwartek, że 18 lipca "główny wywód" spotkania dotyczył nieprawidłowości w działalności PZU. Dodał, że pojawiały się incydentalnie nazwiska polityków.
"Nie rozmawialiśmy o żadnym PZU czy statkach na niebie" - powiedział natomiast Netzel. Dodał, że Ziobro pytał go m.in. o relacje z politykami w związku z przeciekiem dotyczącym tzw. afery gruntowej. "Rozmowa w 90 proc. dotyczyła śledztwa ws. afery gruntowej (...). Wątek PZU był marginalny" - powiedział b. szef PZU. Dodał, że Ziobro odwoływał się do szeregu polityków, szczególnie Samoobrony.
Ziobro ripostował, że Netzel mówi nieprawdę twierdząc, iż spotkanie dotyczyło "wyłącznie postępowania, a nie sprawy PZU". Dodał, że pamięta długi wywód Netzla o zagrożeniach w związku z możliwością przejęcia PZU. Ziobro powiedział, że rozmawiał z Netzlem także m.in. na temat Kazimierza Marcinkiewicza. Netzel zaprzeczył.
Rozbieżności w trakcie konfrontacji dotyczyły także rozmowy telefonicznej z 16 lipca 2007.
Netzel zeznał, że Ziobro zadzwonił do niego i powiedział mu, żeby uważał, bo ktoś chce go "wmanewrować" w sprawę przecieku w tzw. aferze gruntowej.
"Zgodnie z moją pamięcią było odwrotnie. To pan Jaromir Netzel sygnalizował swój niepokój w związku z przesłuchaniem. Nie wiem, czy użył słowa +wmanipulowany+, czy +wmontowany+. Zapewniałem go, że nie chodzi o to, aby kogokolwiek w sprawę wmontować bądź wmanipulować, że może być spokojny, jeśli będzie składał zeznania zgodne z prawdą. To samo powtórzyłem mu w trakcie naszego spotkania w Ministerstwie Sprawiedliwości" - powiedział Ziobro.
B. minister sprawiedliwości stwierdził, że Netzel składa i składał fałszywe zeznania, oszukał organy ścigania i oszukiwał go, kiedy był prokuratorem generalnym. Dodał, że świadczą o tym nagrania rozmów Netzla z "jedną ze znajomych". Przytoczył fragment, w którym Netzel mówi, że nie może "poświadczać nieprawdy".
Według Ziobry Netzel dawał "fałszywe alibi" b. szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi. Zarzucił mu działanie "z pełną premedytacją", aby chronić Kaczmarka.
"Pan prezes Netzel kilkakrotnie składał zeznania w charakterze świadka i za każdym razem w sposób bardzo stanowczy stwierdzał, że spotkał się z panem Kaczmarkiem 5 lipca pod hotelem Mariott. Opisywał ze szczegółami fakt swojego dotarcia do hotelu. (...) Wiemy, na pewno, że się z nim (Kaczmarkiem - PAP) pod hotelem nie spotkał" - zeznał Ziobro. "Netzel nie zdążył w szczegółach ustalić wspólnej wersji z Kaczmarkiem" - dodał.
W odpowiedzi na zeznania Ziobry Netzel zarzucił mu "konfabulację". "Jesteśmy świadkami niejednej manipulacji" - dodał.
Netzel powiedział, że w 2007 miał podsłuch założony na polecenie Ziobry. Podkreślił, że w aktach nie ma zapisów jego rozmów telefonicznych z Ziobrą. "Powinny one być zabezpieczone" - uznał.
Netzel dodał, że materiał z podsłuchów rozmów telefonicznych z 2007 roku między nim a Ziobrą zaginął, "bo minister Ziobro, wówczas prokurator generalny, o to zadbał". "Taką wiedzą dysponowałem" - dodał.
"Dopuścił się pan insynuacji przed chwilą i wyciągnę konsekwencje prawne wobec pana" - zareagował Ziobro. "Pan Netzel nie był i nie jest w posiadaniu wiedzy niewygodnej dla mnie" - dodał.
Na to Netzel zarzucił Ziobrze, że "wprowadza komisję w błąd i ociera się o zarzut składania fałszywych zeznań". Cytował protokoły z zeznań, jakie złożył w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Według niego, Ziobro jako minister sprawiedliwości "rozmawiał z nim na temat ściśle tajnych śledztw", czego nie powinien się dopuścić.
"(Netzel) Insynuował, że miałem wpływ, że rzekomo zginęły jakieś dowody. Nie wiem, czy w ogóle zginęły. Nie mam dostępu do materiału dowodowego. Stawianie publicznie tego rodzaju zarzutów jest próbą oderwania od istoty sprawy" - powiedział później Ziobro dziennikarzom.
Ponadto na czwartkowym posiedzeniu komisja śledcza powołała kolejnych świadków, m.in. b. szefa ABW Bogdana Święczkowskiego i b. dyrektora CBŚ Jarosława Marca.
Skomentuj artykuł