„Nie jestem z ciemnogrodu”. Kobiety z Polski lokalnej przeciw stereotypom i pogardzie

Spokojna wieś. Fot. depositphotos
Onet / jh

„Polska B”, „zaścianek”, „ciemnogród” – te słowa padają w debacie publicznej z niepokojącą łatwością. Ale za tymi etykietami kryją się konkretne kobiety z wiosek i małych miast, które mają swoje życie, poglądy i godność. – Jak mieszkam na wsi, to znaczy, że jestem gorsza? – pyta 64-letnia Halina z Podkarpacia. W głosie kobiet z Polski lokalnej wybrzmiewa coś więcej niż oburzenie – wybrzmiewa żądanie szacunku.

Nie ignorujcie nas. My też mamy coś do powiedzenia

Stereotypy o „Polsce B” mają się dobrze. Gdy mowa o wsiach i małych miasteczkach, w dyskursie medialnym często pobrzmiewa protekcjonalny ton – jakby życie z dala od wielkomiejskich centrów było synonimem zacofania, łatwowierności czy ograniczonych horyzontów.

DEON.PL POLECA

 

 

– Córka zaprosiła znajomych, szybko zaczęli rozmowę o polityce. "Cała ta Polska B, te babcie, co głosują na PiS". I nagle ja stałam się tą "babcią z Polski B". Siedziałam jak niemowa, choć mam więcej przeżyć niż oni wszyscy razem. Ale kogo by to obchodziło? – mówi w rozmowie z Onetem 64-letnia Halina z Podkarpacia.

Halina nie widzi swojej tożsamości przez pryzmat partii. Głosuje „na człowieka”. – To nie chodzi o PiS czy PO. Chodzi o szacunek dla starszych ludzi – mówi o swoim wyborze Karola Nawrockiego.

Codziennie podejmujemy decyzje – nie dajemy się prowadzić za rękę

Zofia, właścicielka małego sklepu na Kujawach, w wyborach kierowała się podobnym podejściem: – U nas chodzi się do kościoła, bo to normalne. Ale to nie znaczy, że ksiądz mówi mi, na kogo głosować – zaznacza.

Jednak podczas szkolenia w Gdańsku usłyszała, że „u was to pewnie proboszcz decyduje za wszystkich”. – Codziennie podejmuję setki decyzji - w sklepie, w domu, w rodzinie. Dlaczego ktoś miałby mi odbierać prawo do własnego zdania?

DEON.PL POLECA


Podobnych doświadczeń jest więcej. Karolina, 27-letnia samotna matka z małego miasta w Świętokrzyskim, pracuje w OPS i codziennie pomaga innym.

Podczas szkolenia w Krakowie usłyszała krzywdzący komentarz: "To chyba macie tam same patologie". – Codziennie pomagam ludziom. Ale w internecie jestem "dziewczyną z prowincji". Boję się pisać cokolwiek politycznego, bo od razu fala hejtu – mówi.

W wyborach poparła Nawrockiego. – Cenię jego podejście do rodziny. Nie mogę głosować na kogoś, kogo nie rozumiem.

Koń zamiast kariery? Nie, życie na własnych zasadach

Marta, doktor filozofii, po latach w dużym mieście wróciła na Mazury, by prowadzić agroturystykę i stajnię. – Znajomi pytają: "Koń zamiast kariery?". A dla mnie koń to właśnie życie, które chciałam mieć – opowiada.

Nie głosowała w ostatnich wyborach, bo – jak mówi – żadna ze stron politycznego sporu do niej nie przemawia.

Z kolei Jadwiga z Podlasia, matka pięciorga dzieci i gospodyni domowa, również słyszała, że „kobiety na wsi nic nie mogą”. – Prowadziłam dom, dzieci, gospodarstwo. I wszystko mogłam – mówi. – Tylko nigdy nie miałam potrzeby udawać, że jestem kimś innym.

Polska to nie tylko Warszawa. Czas przestać szydzić z lokalnych wyborów

Kobiety z Polski lokalnej chcą jednego – szacunku. Nie domagają się poklasku, ale też nie godzą się dłużej na pogardę.

To głosy, których nie widać w debacie medialnej. A przecież to one pokazują, że demokracja i różnorodność nie kończą się na linii metra. Że życie poza dużymi miastami nie oznacza braku wiedzy, woli ani zdolności decyzyjnych.

Szacunek to nie przywilej. To fundament wspólnoty

Stereotypy zabijają dialog. Jeśli Polska lokalna będzie postrzegana jedynie przez pryzmat uproszczeń i pogardy, nie da się mówić o wspólnocie. Kobiety z wiosek i małych miast pokazują, że „normalność” nie ma jednej definicji. Że nie trzeba się wstydzić religijności, tradycji, czy pracy fizycznej. Ale też nie trzeba się z nich tłumaczyć.

Bo prawdziwa wolność to nie tylko prawo do głosu. To także prawo do bycia usłyszaną.

Źródło: Onet / jh

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

„Nie jestem z ciemnogrodu”. Kobiety z Polski lokalnej przeciw stereotypom i pogardzie
Komentarze (5)
OB
~Ola B
13 czerwca 2025, 12:36
Może warto się zastanowić skąd te opinie i jak się traktuje samemu innych ludzi? Może ktoś umiejętnie wykorzystał te polska cechę, te chroniczne poczucie niższości połączanie z poczuciem wyższości, to ciagle bycie ofiarą lub czynienie kogoś ofiarą. Nie umiemy się pięknie różnić, konstruktywnie współpracować, niby narod odwołujący się ciągle się do chrześcijaństwa a taki pełen zazdrości, zawiści a czasami nienawiści.
NK
~Nie Katolik
12 czerwca 2025, 06:36
Jezus dał JEDNO przykazanie - miłości bliźniego. I jest to jedyna rzecz, której nie można doświadczyć w Kościele Katolickim. Co wam po waszej wierze? Domagacie się od innych tego, czego sami wobec innych nie macie. Tego Jezus nauczał? Niby to wy macie być światłem świata. Ale to jest ostatnia rzecz, jaka was interesuje. Interesuje was tylko potępianie innych za wszystko, za prawdziwe i nieprawdziwe winy. Ludzie mają was dość.
NK
~Nie Katolik
11 czerwca 2025, 16:35
A druga strona pewnie uwielbia wysłuchiwać obelgi i słowa pogardy. Odmawia się patriotyzmu, polskości, bo prawdziwy Polak to tylko katolik. Inni to agenci Niemiec, Brukseli, postkomuna, zgnilizna moralna, itd. itp. A tak naprawdę, pogardę mają ludzie z partii która wystawiła Nawrockiego. Oni w ogóle nie wiedzą co to jest szacunek. Nie mają go ani do swoich przeciwników politycznych, ani do swoich wyborców.
SS
~sylwia stegienko
11 czerwca 2025, 15:41
Ja w pracy usłyszałam że na Nawrockiego głosowały "doły" społeczne. Zatkało mnie.
G.
~Gość .
11 czerwca 2025, 16:32
Głosowali ci którym nie przeszkadzało, że ten kandydat ma " coś za uszami".