Ostatnie starcie, czyli po wyborczej debacie

Ostatnie starcie, czyli po wyborczej debacie
(fot. PAP/Jacek Turczyk)
PAP / apd

Tuż po godz. 21 w środę zakończyła się telewizyjna debata między kandydatami na prezydenta Bronisławem Komorowskim (PO) a Jarosławem Kaczyńskim (PiS), którzy 4 lipca zmierzą się w II turze wyborów.

Kandydaci PO i PiS na prezydenta Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński po rozpoczęciu środowej debaty uścisnęli sobie dłonie. Zaproponował to Komorowski, mówiąc: "miałbym propozycję, abyśmy uścisnęli przed całą Polską rękę jeszcze raz na zgodę".

Kandydaci byli pytani, czy są zadowoleni z tego jak funkcjonuje polskie państwo. Dziennikarka zadała to pytanie w kontekście niedawnego odnalezienia akt ze śledztwa w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz zapowiadanego przez niektórych powodzian pozwu wobec rządu.

"Jest wiele rzeczy ważnych do zrobienia, nastapiła bardzo ważna zmiana, trzeba ją pogłębić, by uchwycić nowe szanse" - odpowiedział Komorowski. Jak dodał, ze sprawą Olewnika nie umiało się uporać wiele rządów. Odnosząc się do powodzi, powiedział, że w tej kwestii bardzo wiele można zrobić "na zasadzie współpracy".

Kandydat PiS Jarosław Kaczyński skrytykował Komorowskiego za jego wypowiedź podczas powodzi. Zacytował słowa Komorowskiego wypowiedziane w trakcie jego wizyty u powodzian: "Miałem przyjemność wizytowania terenów powodziowych, w zeszłym roku powódź, w tym roku powódź, więc pewnie ludzie są już oswojeni, obyci z żywiołem, woda ma to do siebie, że się zbiera, stanowi zagrożenie, a potem (spływa) do głównej rzeki i do Bałtyku". Według kandydata PiS, ta wypowiedź Komorowskiego wyraża "pewien poziom nieodpowiedzialności". "To właśnie ta nieodpowiedzialność jest przyczyną zarówno tego, żeby my dzisiaj po powodzi mamy do czynienia z bardzo wieloma pretensjami, bo tak naprawdę sytuacja trudna zaczyna się po powodzi, to jest ten moment sprawdzianu państwa, to jest przyczyna tego wszystkiego, co się działo wokół sprawy Olewników" - ocenił Kaczyński.

Bronisław Komorowski przeprosił podczas środowej debaty telewizyjnej kandydata PiS Jarosława Kaczyńskiego za słowa posła PO Janusza Palikota o "patroszeniu" prezesa PiS. "Bardzo chętnie przeproszę pana prezesa za nieopatrzne wypowiedzi pana Janusza Palikota, który nawiązywał do bajki o czerwonym kapturku. Za bajkę też przepraszam pana prezesa" - powiedział Komorowski.

Rodzenie dzieci powinno stać się modne - powiedział Jarosław Kaczyński (PiS), odpowiadając w środowej debacie prezydenckiej na pytanie o sytuację demograficzną w Polsce. Rodzinie nie należy przeszkadzać - podkreślił Bronisław Komorowski (PO).

Jarosław Kaczyński podkreślał, że przede wszystkim trzeba mieć plan działania w różnych dziedzinach, "plan zrealizowania różnych wielkich przedsięwzięć społecznych". "W sprawie wyludniania ogromnie ważne są mieszkania dla średnio i mniej zarabiających ludzi" - zauważył.

Bronisław Komorowski odpowiadał, że "dobrze mieć plan, ale jeszcze lepiej plan ten realizować". "Państwo są specjalistami od planów niezrealizowanych, od zamierzeń, które nigdy nie były przekute w żadne działania" - ocenił kandydat Platformy, zwracając się do prezesa PiS. Jak przekonywał, wie co należy zrobić, by pomóc polskiej rodzinie. Po pierwsze nie należy jej przeszkadzać i stawiać na wzrost gospodarczy - podkreślił Komorowski. W jego ocenie Polacy nie będą wyjeżdżali za granicę, jeśli "Polska będzie się rozwijała, tak jak inne kraje Unii Europejskiej". "Jeśli wyrówna się poziom życia, nikt nie wyjedzie do Wielkiej Brytanii, a tych, którzy wyjechali należy przywrócić, zachęcić do powrotu, razem z kapitałem, wiedzą i umiejętnościami" - mówił marszałek Sejmu. Przypomniał, że rząd PO-PSL wprowadził abolicję podatkową dla Polaków pracujących za granicą, co "pozwala młodym Polakom wracać legalnie, z pieniędzmi zarobionymi z Wielkiej Brytanii do Polski".

Państwo nie może stać tyłem do ludzi, chcę, żeby Polska była jedna - deklarował w środowej debacie Jarosław Kaczyński (PiS). Bronisław Komorowski (PO) przekonywał, że szuka tego co łączy, a nie dzieli.

Kandydaci wdali się w polemikę na temat służby zdrowia. "Główna sprawa, która jest w Polsce, to żeby państwo nie stało tyłem do ludzi. Mamy dzisiaj wybór między dwoma różnymi koncepcjami" - mówił Kaczyński. Przeciwstawiał poglądy swoje (oraz Prawa i Sprawiedliwości) poglądom Komorowskiego (i Platformy Obywatelskiej). Podkreślał, że Komorowski opowiada się za komercjalizacją służby zdrowia, a on, aby była to "służba publiczna".

Komorowski przywołał zapis konstytucyjny, który mówi, że obywatelom należy się leczenie za pieniądze publiczne. "Ja tego na pewno nie chcę zmienić. To jest istota reformy służby zdrowia, oparta o zasadę, że Polak z własnej kieszeni ani złotówki nie będzie do tego dopłacał. Jeżeli na to się pan zgodzi, to ja zapraszam do współpracy" - zadeklarował Komorowski.

Obaj kandydaci byli pytani o to, w jaki sposób chcą zmniejszać deficyt budżetowy i czy podpisaliby ustawę o podniesieniu podatków.

"Podnoszenie podatków, to najgorsze rozwiązanie. Pan prezes (Kaczyński) wspomniał o obniżeniu podatków, ale to było zasługą rządu Kazimierza Marcinkiewicza, który przysłał mi list protestujący przeciwko przypisywaniu sobie tej zasługi przez Jarosława Kaczyńskiego" - powiedział Komorowski.

Kaczyński przypomniał, że to minister Zyta Gilowska - za jego rządów - obniżyła podatki. "Poziom nieprawdy, którym się w tej chwili posługuje pan marszałek, jest zupełnie niesłychany. Apeluję do pana, żeby pan z tego po prostu zrezygnował" - oświadczył. "Za naszych czasów deficyt budżetowy został obniżony do kilkunastu miliardów złotych, zostaliśmy wyprowadzeni ze sfery nadmiernego zadłużenia. Krótko mówiąc odnieśliśmy tutaj ogromne sukcesy i było pod tym względem bardzo dobrze".

Obaj kandydaci powiedzieli podczas środowej debaty telewizyjnej, że są przeciwni likwidacji KRUS. Obaj zadeklarowali też walkę o wyższe dopłaty dla polskich rolników.

Komorowski zaznaczył, że politykę zagraniczną kreuje rząd, a prezydent jedynie współdziała w tej kwestii. "Źle się dzieje jeżeli jest konflikt między prezydentem a rządem. To oznacza naruszenie ducha konstytucji i prestiżowe polskie straty w konkretnych interesach" - ocenił. "Na pewno nie złożę meldunku premierowi, jak się zdarzyło poprzedniemu prezydentowi: 'panie prezesie melduję wykonanie zadania', bo prezydent musi być autonomiczny, niezależny" - zadeklarował. Komorowski dodał, że nie ma zgody na pomysł, żeby w sprawach Polaków na Białorusi rozmawiać z Moskwą. "Na to nie będzie zgody. To błąd, z którego pan prezes powinien się czym prędzej wycofać" - dodał.

Kaczyński zaapelował do Komorowskiego, żeby "zmarłych pomijał w swoich wypowiedziach, bo to nie jest ładne, nie jest fair po prostu".

Jeszcze dwa lata obecności polskich żołnierzy w Afganistanie będzie "absolutnie wystarczające" - powiedział w środowej debacie Bronisław Komorowski. Jarosław Kaczyński zapewnił, że jeśli wygra wybory, to za swojej kadencji wycofa polskie wojsko z Afganistanu.

Konstytucja zostanie przekazana do licytacji podczas koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na rzecz powodzian.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ostatnie starcie, czyli po wyborczej debacie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.