Partie o liczbie kobiet na listach wyborczych
Politycy chętnie podkreślają obecność kobiet na listach wyborczych w tegorocznych wyborach samorządowych. Według danych PKW, odsetek kobiet wśród kandydatów głównych partii politycznych kształtuje się - w skali kraju - w okolicach 30 proc.
Według danych ze strony internetowej Państwowej Komisji Wyborczej, komitet wyborczy PSL zarejestrował 25 513 kandydatów w wyborach samorządowych, w tym 27,19 proc. kobiet i 72,81 proc. mężczyzn.
Komitet wyborczy PiS - według danych PKW - zarejestrował 31 868 kandydatów, w tym 30,05 proc. kobiet i 69,95 proc. mężczyzn.
Komitet wyborczy SLD - według danych PKW - zarejestrował 19 418 kandydatów, w tym 31,28 proc. kobiet i 68,72 proc. mężczyzn.
Komitet wyborczy PO - według danych PKW - zarejestrował 29 192 kandydatów, w tym 31,44 proc. kobiet i 68,56 proc. mężczyzn.
O kandydowaniu pań z list wyborczych Stronnictwa mówił na czwartkowej konferencji prasowej szef sztabu wyborczego PSL Eugeniusz Grzeszczak. - Na listach mamy wiele kobiet, nie mówimy o parytetach, my je po prostu realizujemy - przekonywał.
Sprawa parytetu płci najgorzej wygląda w statystyce dotyczącej kandydatów PSL na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Pod szyldem Stronnictwa o te stanowiska będzie walczyć 698 osób, z czego tylko 83 (11,89 proc.) to przedstawicielki płci pięknej.
Najlepiej kwestia ta wygląda wśród ubiegających się o mandaty radnych w miastach na prawach powiatów. Z 1240 kandydatów do 28 takich rad 37 proc. to kobiety.
Poniżej jednej trzeciej kobiet jest na listach PSL do 16 sejmików województw. Stronnictwo zgłosiło tam 1113 kandydatów (23 proc. to kobiety). O mandaty w 225 radach powiatów starać się będzie 7788 kandydatów, w tym 24,7 proc. pań. Nieco lepiej jest w przypadku rad gmin. Ludowcy wystawili tam 14 tys. 677 kandydatów, z czego 28,6 proc. to kobiety.
Wiceszefowa resortu sportu i turystyki Katarzyna Sobierajska, która ubiega się o miejsce w sejmiku województwa mazowieckiego uważa, że PSL to partia, która docenia rolę i zaangażowanie kobiet w polityce. Jak mówiła, na listach do sejmiku Mazowsza w trzech okręgach warszawskich połowa z 32 kandydatów to kobiety. - Możemy powiedzieć, że tutaj te parytety w pełni zostały zrealizowane - podkreśliła.
- Zobaczymy jak będzie po wyborach, bo nie tylko samo prezentowanie kandydatów, ale realna, skuteczna możliwość zdobycia mandatu jest ważna - odpowiadał na to szef Stronnictwa Waldemar Pawlak.
Wiceszefowa PO, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała w czwartek, że od pewnego czasu jest zwolenniczką parytetu w wyborach samorządowych. Dodała, że "kobietom w partiach jest trudniej przebić się na lepsze miejsca na listach wyborczych". Jak mówiła, w Warszawie są takie listy, że czasami nawet trzy pierwsze miejsca są zajęte przez kobiety, m.in. w jej okręgu wyborczym w Wawrze.
O parytetach i obecności kobiet na listach PiS mówił też prezes tej partii Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że stanowią one 30 proc. kandydujących. - Przyjmujemy zasadę pełnego równouprawnienia. (...) Nie będziemy robić na panie łapanek, jak to się zdarza w niektórych krajach, gdzie są parytety - powiedział.
- Uważamy, że pewne procesy społeczne powinny przebiegać w sposób naturalny. Z całą pewnością, jeżeli spojrzeć na Polskę w ciągu ostatnich 20 lat, to pod tym względem nastąpił znaczący postęp - ocenił szef PiS. Kaczyński wyraził nadzieję, że w przyszłości kobiet na listach jego partii będzie jeszcze więcej niż dotychczas.
Liczną obecnością kobiet na listach wyborczych chwali się SLD. Szef kampanii samorządowej Sojuszu Tomasz Kamiński powiedział na konferencji prasowej, że SLD na swoich listach w tegorocznych wyborach ma najwięcej kobiet ze wszystkich partii, bo blisko 40 proc.
Skomentuj artykuł