PiS za projektem nowelizacji ustawy ws. inwigilacji
O uchwalenie projektu PiS, który ma wykonać wyrok TK z 2014 r. o niekonstytucyjności części zasad inwigilacji przez służby specjalne, w wersji przyjętej przez sejmową komisję, wniósł w czwartek w Sejmie jej sprawozdawca poseł Krzysztof Łapiński. Popiera go PiS.
Sejm rozpatruje sprawozdanie komisji administracji i spraw wewnętrznych ws. projektu nowelizacji kilkunastu ustaw regulujących zasady pobierania przez służby billingów oraz prowadzenia kontroli operacyjnej.
Sprawozdawca komisji Krzysztof Łapiński (PiS) wniósł o uchwalenie ustawy w wersji przyjętej przez komisję, bez poprawek zgłaszanych przez opozycję. "Z jednej strony na szali stawiamy bezpieczeństwo obywateli w nienajbezpieczniejszych czasach, a z drugiej strony musimy pamiętać o wolnościach obywatelskich i prawie do prywatności. Te dwie płaszczyzny muszą się spotkać. Przebieg dyskusji o tej ustawie wskazuje, że nie jest to ustawa łatwa" - mówił Łapiński.
Przywołał słowa ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego: aby być człowiekiem wolnym, trzeba być bezpiecznym. "Państwo musi mieć instrumenty, by zapewnić bezpieczeństwo. Ustawa nie jest skierowana przeciwko wszystkim obywatelom, ale przede wszystkim w celu wykrywania i zapobiegania przestępczości" - podkreślił.
Według niego służby od wielu lat mają prawo do pobierania danych internetowych. "Służby miały taką możliwość i zapewne z niej korzystały - przez ostatnich 8 lat, a może i dłużej. Ale TK zwrócił uwagę, że nie ma żadnej kontroli, co było pobierane, nie wiadomo też, co się z tymi danymi działo. Teraz będzie kontrola, dokonają jej sądy" - dodał.
Projekt w wersji przyjętej przez komisję popiera PiS. Przemawiający w imieniu tego klubu poseł Bogdan Rzońca mówił, że "nie chcemy żyć w kraju przestępców i łapówek. Aby żyć w kraju, w którym przestępca, złodziejaszek, będzie bał się oszukiwać, musimy się godzić na taką kontrolę. W sprawach bezpieczeństwa Polski wszyscy musimy być po tej samej stronie - nie można tu prowadzić żadnych gier. Zamachy i terroryzm są tuż za naszą granicą. Pociągi, ulice, miejsca zgromadzeń muszą być bezpieczne" - dodał.
Według niego skoro przestępcy korzystają z nowoczesnych metod komunikacji, to władza też powinna korzystać z nowoczesnych metod. "Internet musi być kontrolowany. Życie jest najważniejsze. Chcemy się ustrzec przed zbrodniami. Społeczeństwa dotknięte aktami przemocy i terroru akceptują kontrolę internetu. Proszę pamiętać, że przedstawiciele ISIS kontaktują się właśnie przez internet" - przekonywał.
Sejmowa komisja rekomenduje przyjęcie wszystkich poprawek rządu do poselskiego projektu - m.in., że służby mogą pozyskiwać tylko te dane telekomunikacyjne, pocztowe lub internetowe, które nie stanowią treści danego przekazu (na pozyskanie treści musi się zgodzić sąd).
Inna poprawka rządu stanowi, że jeśli służby uzyskają informacje będące tajemnicą obrończą lub spowiedzi, to będą one natychmiast niszczone przez służby. W przypadku innych tajemnic zawodowych (np. dziennikarskiej czy lekarskiej) to sąd decydowałby, czy będą mogły być one wykorzystane w postępowaniu, czy też zniszczone. Ponadto rząd był za zwolnieniem małych przedsiębiorców telekomunikacyjnych z wymogu zapewniania na ich koszt urządzeń pozwalających służbom na dostęp do informacji.
Kontrola operacyjna to dziś podsłuch, przegląd korespondencji i przesyłek (na co zgodę wyraża sąd). Dane telekomunikacyjne to informacje, czyj jest numer telefonu komórkowego, wykazy połączeń, dane o lokalizacji telefonu oraz numer IP komputera. Służby sięgają dziś po nie w każdej niemal sprawie, bez względu na wagę przestępstwa (sąd dziś tego nie kontroluje).
Według projektu kontrola operacyjna ma polegać na: podsłuchu; podglądzie osób w "pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne"; kontroli korespondencji (w tym elektronicznej); kontroli przesyłek; uzyskiwaniu danych z "informatycznych nośników danych, telekomunikacyjnych urządzeń końcowych, systemów informatycznych i teleinformatycznych". Łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy (nie dotyczy to kontrwywiadu).
Projekt wprowadza zasadę, że właściwy sąd okręgowy miałby prawo do kontroli post factum pozyskiwania danych telekomunikacyjnych, pocztowych i internetowych. Uprawnione organy raz na pół roku przekazywałyby do sądu odpowiednie sprawozdania. Sąd mógłby zapoznać się z materiałami uzasadniającymi udostępnienie danych. Minister sprawiedliwości przedstawiałby co roku Sejmowi i Senatowi informację o przetwarzaniu danych oraz wynikach prowadzonych kontroli.
Skomentuj artykuł