PiS: zespół Laska powinien zostać rozwiązany
Politycy PiS zapowiedzieli, że zwrócą się do premiera z wnioskiem o rozwiązanie zespołu smoleńskiego przy KPRM, którym kieruje Maciej Lasek. Zdaniem PiS członkowie zespołu uprawiają propagandę m.in. w sprawie smoleńskiej brzozy, która - według PiS - nie miała nic wspólnego z katastrofą.
Szef sejmowego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) nawiązał podczas środowej konferencji prasowej w Sejmie do wystąpienia Chrisa Cieszewskiego z amerykańskiego Uniwersytetu Georgii podczas zakończonej we wtorek dwudniowej konferencji smoleńskiej. Podkreślił, że Cieszewski przedstawił dowody, że smoleńska brzoza, która "po dzisiejszy dzień jest fundamentem raportu Jerzego Millera", była złamana już przed 5 kwietnia 2010 roku i "nie mogła mieć nic wspólnego z tragedią smoleńską".
"To materiał dowodowy, który wstrząsnął całym systemem, na którym zbudowane jest kłamstwo smoleńskie. W kancelarii premiera zawrzało i, nie mając innych argumentów, ciężka praca nocna doprowadziła pana Laska, po myszkowaniu po internecie, do znalezienia jakiegoś zapisu, jakiegoś anonimowego blogera i ten zapis blogera od dzisiaj rana jest państwu prezentowany jako materiał dowodowy" - powiedział Macierewicz. Jak mówił, jest niedopuszczalne, aby rządowi urzędnicy opłacani z naszych pieniędzy "sięgali po zdjęcia, czy wywody blogerów".
Maciej Lasek mówił w środę w RMF FM, że brzoza została złamana przez skrzydło samolotu Tu-154M 10 kwietnia 2010 roku, a prof. Cieszewski analizował "ślad przez niektórych zidentyfikowany jako śmieci". "Wczoraj już nawet niektórzy internauci, którzy bazowali na tym samym praktycznie materiale, wykazali, że nastąpił błąd wskazujący, że pan profesor Cieszewski analizował zupełnie inny element" - powiedział Lasek.
Jak zaznaczył, współrzędne brzozy, która została przełamana, zostały określone w raporcie. "Każdy mógł tam podjechać i zobaczyć, jakie są. Nie odpowiadają tym parametrom, czy temu miejscu dokładnie, które pokazał pan profesor Cieszewski" - powiedział Lasek. Jego zdaniem prof. Cieszewski analizował zupełnie inny element niż brzoza. "To jest ślad, który przez niektórych został zidentyfikowany jako śmieci na działce" - powiedział Lasek.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział, że zespół z Maciejem Laskiem na czele powinien zostać rozwiązany. Argumentował, że koszty wynagrodzeń członków zespołu - według doniesień mediów - przekraczają 30 tys. zł miesięcznie, a tymczasem "ci panowie nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, który z nich był na miejscu katastrofy i mierzył brzozę".
"Ci panowie wykorzystują instytucje państwa polskiego, a służą rządzącym do uprawiania propagandy" - ocenił Błaszczak. Jego zdaniem pieniądze przeznaczane na utrzymanie tego zespołu powinny trafić na przykład do Instytutu Lotnictwa.
Skomentuj artykuł