PJN: Zgromadzenie Narodowe 10 kwietnia?
Szefowa ugrupowania Polska Jest Najważniejsza Joanna Kluzik-Rostkowska proponuje zwołanie w rocznicę katastrofy smoleńskiej - 10 kwietnia - Zgromadzenia Narodowego. Politycy PO, SLD i PSL są sceptyczni wobec tego pomysłu. PiS nie mówi "nie".
- Uważamy, że specjalnie na tę okazję powinno się zebrać Zgromadzenie Narodowe (wspólne posiedzenie Sejmu i Senatu) i powinniśmy potrafić wspólnie uczcić pamięć ofiar tej katastrofy - powiedziała Kluzik-Rostkowska we wtorek w radiu RMF FM. Dodała, że jej ugrupowanie będzie apelowało o zwołanie Zgromadzenia Narodowego w niedzielę, 10 kwietnia.
Jarosław Zieliński (PiS) odnosząc się do pomysłu Kluzik-Rostkowskiej, powiedział PAP, że ofiary katastrofy należy upamiętniać w "każdej godnej formie", jednak musi być to połączone z dążeniem do prawdy o okolicznościach i przyczynach katastrofy smoleńskiej. - A tych działań nie widać ani w Sejmie, ani w Senacie, gdy chodzi o większość - zaznaczył.
Pytany, czy PiS byłby gotów poprzeć pomysł zwołania uroczystego posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, odpowiedział: - Trudno powiedzieć "nie" takim działaniom, bo jednak jest to działanie na rzecz uczczenia ofiar katastrofy.
Sceptycznie do propozycji PJN podchodzi Paweł Olszewski (PO). Jak zaznaczył w rozmowie z PAP, na 10 kwietnia są planowane uroczystości państwowe i organizowanie kolejnej imprezy w parlamencie nie powinno z nimi kolidować. - Rocznica tej tragedii nie jest momentem do licytowania się na uroczystości. Należy to tak zorganizować, żeby w pełni uczcić śmierć uczestników katastrofy smoleńskiej - podkreślił.
Poseł PO zaznaczył, że każdy sposób uczczenia tragedii jest dobry, ale – dodał - ważna jest tu także postawa Jarosława Kaczyńskiego. - Pragnę przypomnieć, że Jarosław Kaczyński już zadeklarował, że nie będzie brał udziału w żadnych uroczystościach państwowych, więc zwoływanie Zgromadzenia Narodowego w sytuacji, w której nie byłoby PiS byłoby dość karkołomnym pomysłem - ocenił Olszewski.
Również przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski zwraca uwagę, że 10 kwietnia są już organizowane uroczystości upamiętniające katastrofę smoleńską. - Jak każdy zacznie po swojemu organizować, to zrobimy totalny bałagan. To nie jest dobry pomysł – powiedział PAP.
Pytany, czy PSL jednak mógłby poprzeć propozycję PJN, odpowiedział: - Będziemy o tym dyskutować, natomiast to nie jest - tak na pierwszy rzut oka - pomysł, który by cokolwiek rozwiązywał. Jednocześnie zaznaczył, że należy przede wszystkim uszanować wolę rodzin ofiar katastrofy.
Sceptyczny wobec pomysłu PJN jest także wiceszef klubu SLD Marek Wikiński. - Ja bym wolał tę niedzielę, 10 kwietnia, spędzić z bliskimi przy grobach moich przyjaciół niż na sali sejmowej - powiedział Wikiński PAP.
Jego zdaniem, pamięć zmarłych w katastrofie parlamentarzystów można by uczcić podczas posiedzenia Sejmu, przypadającego tuż po rocznicy tragedii smoleńskiej (13-15 kwietnia).
Pozytywnie inicjatywę PJN ocenia Paweł Deresz, wdowiec po posłance SLD Jolancie Szymanek-Deresz, która zginęła pod Smoleńskiem. Jego zdaniem, inicjatywa zwołania Zgromadzenia Narodowego 10 kwietnia to "bardzo dobry pomysł". - Uważam, że najwyższy czas, aby Zgromadzenie, choć raz w tej sprawie przemówiło jednym głosem, dobrym głosem, czczącym wszystkie ofiary - powiedział Deresz PAP.
Pytany, czy chciałby być obecny na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego, odpowiedział, że tak. - O ile nie będę w tym czasie w Smoleńsku, bo jak wiadomo, część rodzin wybiera się do Smoleńska. Trzeba by to jakoś skoordynować, może dzień wcześniej to zrobić, aby nie pozbawiać rodzin możliwości bycia w parlamencie i zobaczenia, że parlament nareszcie w jednej sprawie może być zgodny - podkreślił Deresz.
Z kolei Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, pytana czy chciałaby być obecna podczas obrad Zgromadzenia Narodowego, odpowiedziała, że nie. - Chciałabym być 10 kwietnia przy grobie mojego męża i na mszy na płycie lotniska, pod warunkiem, że nie będzie tam nikogo z "czynników oficjalnych" - powiedziała PAP.
Jednocześnie zaznaczyła, że inicjatywę PJN trudno jej ocenić. - To bardzo indywidualna sprawa. Rozumiem, że jeśli inni będą chcieli, to dla nich powinno to być - powiedziała Merta. Jak podkreśliła, dla niej najważniejsze jest poznanie prawdy o katastrofie smoleńskiej. - Dla mnie to jest wciąż czas na wyjaśnianie, na walkę o prawdę, a nie czas na świętowanie - dodała.
10 kwietnia zeszłego roku w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydencka para Maria i Lech Kaczyńscy.
Oficjalne uroczystości w rocznicę katastrofy smoleńskiej - z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego - odbyć się mają 10 kwietnia w Warszawie. Z pielgrzymką do Smoleńska wraz z rodzinami, które zadeklarują taką wolę, udać się ma tego dnia pierwsza dama Anna Komorowska.
Własne uroczystości w rocznicę katastrofy zamierza zorganizować PiS. Prezes tej partii Jarosław Kaczyński już zapowiedział, że nie weźmie udziału w oficjalnych obchodach.(PAP)
Skomentuj artykuł