PO, PSL i SLD przeciwne debacie z Gilowską
PO, PSL i SLD są zdecydowanie przeciwne udziałowi członkini RPP prof. Zyty Gilowskiej w debacie przedwyborczej, nawet jeśli miałaby ona charakter ekspercki. Z kolei według PJN, członek Rady ma prawo do debatowania w formule akademickiej.
Gilowska, którą PiS chciało pierwotnie wystawić jako swojego przedstawiciela w debacie na temat finansów państwa, oświadczyła w czwartek, że może wziąć udział w debacie z ministrem finansów Jackiem Rostowskim, jeżeli odbędzie się ona w konwencji obowiązującej w dyskursie naukowym oraz na forum akademickim.
W odpowiedzi na to szef resortu finansów oświadczył, że "to nie jest moment na debaty akademickie", a Polacy mają w tej chwili prawo do debaty politycznej, w której przedstawiciele partii politycznych przedstawią swoje analizy, ale też swoje propozycje.
Przeciwny angażowaniu się członkini Rady Polityki Pieniężnej po jakiejkolwiek stronie sporu politycznego jest rzecznik klubu PO Paweł Olszewski. - Jakiekolwiek zaangażowanie się jest ewidentnym złamaniem prawa. Jeśli Zyta Gilowska będzie uczestniczyła w tego typu debatach, złamie prawo i dobry obyczaj - powiedział.
- Debata o debatach jest już żenująca, ciągłe uniki, triki, sztuczki PiS - jeśli chodzi o debatowanie - są poniżej jakiegokolwiek poziomu - ocenił Olszewski. Jak dodał, opinia publiczna jest już zmęczona tymi dyskusjami.
Podobnego zdania jest szef klubu PSL Stanisław Żelichowski, który uważa, że debata Gilowskiej z szefem resortu finansów w czasie kampanii wyborczej powinna być wykluczona. Jego zdaniem, to co zaproponowała profesor "nie mieści się w żadnych kategoriach".
- To, co się stało w tej chwili, jest żałosne. Najpierw prezes PiS ogłasza, że pani Gilowska ma występować w imieniu jego partii, natomiast ona nic rzekomo nie wie na ten temat. Mój dobry przyjaciel, z którym się znałem wiele lat, jak został członkiem RPP, to nawet unikał towarzyskiego spotkania, bo się bał, że jak ja polityk spotkam się z członkiem Rady, to może to być źle odebrane - powiedział Żelichowski.
Zwrócił uwagę, że każde słowo wypowiedziane przez ministra finansów i członka RPP w debacie mogłoby mieć potencjalny wpływ na zachowanie się rynków. - To może bardzo dużo kosztować nas, jako Polaków, na giełdzie. Im więcej milczenia, tym lepiej w tej sprawie. W żadnym państwie świata nie robi się w czasie kampanii takich debat - stwierdził polityk.
Szef klubu ludowców podkreślił, że Rada Polityki Pieniężnej, jako organ może, a nawet powinna, debatować z ministrem finansów, ale powinna to robić bez udziału mediów i nie w kontekście kampanii wyborczej, tylko w kontekście bezpieczeństwa finansów i gospodarki.
Także szef sztabu SLD Stanisław Wziątek ocenił, że Gilowska nie powinna brać udziału w debacie, nawet eksperckiej, w okresie kampanii wyborczej. - Prof. Gilowska na czas kampanii wyborczej powinna się wyciszyć - podkreślił.
- Czy to będzie debata o charakterze stricte wyborczym i reprezentowanie określonej formacji politycznej, czy debata, która miałaby charakter ekspercki, ale odbywałaby się w kampanii wyborczej, byłoby to to niewłaściwe - ocenił Wziątek.
Z kolei wiceprezes PJN Marek Migalski jest zdania, że propozycja debaty eksperckiej z udziałem Gilowskiej to "robienie dobrej miny do złej gry".
- Zyta Gilowska "wystawiła" PiS i nie spełniła oczekiwań Jarosława Kaczyńskiego, słusznie zresztą nie chcąc łamać prawa - powiedział. W jego ocenie, "zarówno ona, jak i prezes PiS Jarosław Kaczyński muszą się z tego jakoś wycofać i zastąpić debatę polityczną, jakąś quasi-debatą akademicką".
Migalski ocenił jednak, że gdyby doszło do debaty na uniwersytecie, to on "nie byłby już surowy" i uważałby, że do tego typu debaty członek RPP ma prawo.
Ustawa o NBP mówi o tym, że w okresie kadencji członek Rady nie może zajmować żadnych innych stanowisk i podejmować działalności zarobkowej lub publicznej poza pracą naukową, dydaktyczną lub autorską. Za zgodą Rady, wyrażoną w drodze uchwały, dopuszczalna jest działalność w organizacjach międzynarodowych.
Ustawa mówi też, że członek Rady będący członkiem partii politycznej lub związku zawodowego obowiązany jest na okres kadencji w Radzie zawiesić działalność w tej partii lub związku, pod rygorem odwołania z Rady.
Skomentuj artykuł