"Pogoń za skandalem zastąpiła rzetelność"

Senator Krzysztof Piesiewicz (fot. PAP/Grzegorz Jakubowski)
PAP / wab

"Pogoń za sensacją i skandalem zastąpiła rzetelność" – tak opublikowanie przez "Super Express" materiałów, którymi szantażowano senatora Krzysztofa Piesiewicza określił Rzecznik Praw Obywatelskich. Janusz Kochanowski chce, by sprawą zajęła się Rada Etyki Mediów.

Zdaniem RPO forma i sposób relacjonowania zdarzeń, jakie miały miejsce w mieszkaniu senatora, budzą niepokój.

– Wydaje się, że w tym przypadku dziennikarską rzetelność zastąpiła pogoń za sensacją i skandalem. Trudno bowiem inaczej ocenić opublikowanie materiałów służących uprzednio do szantażu. Konsekwencje takich działań mogą okazać się tragiczne i nie wpływają pozytywnie na jakość debaty publicznej w Polsce – ocenił Kochanowski.

Zaznaczył, że choć częścią pracy dziennikarskiej jest nieustanna kontrola osób sprawujących funkcje publiczne, dziennikarz ma jednak obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową oraz zasadami współżycia społecznego. Zdaniem Kochanowskiego do podstawowych ograniczeń swobody dziennikarskiej należy obowiązek poszanowania czci i godności człowieka.

DEON.PL POLECA

– Wartości te przynależą w równym stopniu tym, którzy postępują szlachetnie i w zgodzie z prawem, jak i tym, którzy w przypływie ludzkiej ułomności dopuścili się przewinienia – dodał rzecznik.

Podkreślił, że nie zamierza rozstrzygać o winie, bądź niewinności senatora, wierząc, że sprawa ta zostanie wyjaśniona przez powołane do tego organy.

Redaktor naczelny "SE" Sławomir Jastrzębowski podkreśla, że opublikowany przez jego gazetę materiał był rzetelny i prawdziwy. – Pokazaliśmy prawdę o polityku. Trudną, ale prawdę – powiedział. – Zrobiłem to z poczucia obowiązku i uważam, że dziennikarze powinni tak robić – dodał.

Zaznaczył, że rozumie, iż nie wszyscy mają taką samą wrażliwość i te same materiały mogą być różnie odbierane przez różne osoby. – Rozumiem, że moja wrażliwość różni się od wrażliwości RPO – powiedział Jastrzębski.

W zeszłym tygodniu "SE" zamieścił na swojej stronie internetowej film z udziałem Piesiewicza nagrany w jego mieszkaniu, który ma być dowodem, że senator posiadał i zażywał narkotyki. "SE" napisał, że jedno z nagrań senator obejrzał w towarzystwie dziennikarza "SE", zaprzeczył jednak, że zażywał narkotyki, twierdził, że nie była to kokaina, ale sproszkowane lekarstwa.

Senator twierdzi, że padł ofiarą grupy szantażystów. Złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. 18 listopada na zlecenie śledczych doszło do zatrzymania osób wskazanych przez Piesiewicza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Pogoń za skandalem zastąpiła rzetelność"
Komentarze (2)
D
drażliwy
18 grudnia 2009, 07:01
Ale dlaczego ówczesnym SB-kom miało to nie odpowiadać że osobnik o takich zainteresowaniach jest oskarżycielem? A może właśnie im o to chodziło? Właśnie dlatego że tacy ludzie mogą być manipulowani przez różne, nie tylko polskie służby, trzeba żeby była wolność prasy i żebyśmy mogli wiedzieć o nich wszystko.
F
Franek
17 grudnia 2009, 22:47
o ile mnie pamiec nie myli,to senator Piesiewicz byl oskarzycielem pomocniczym albo w jaliejs innej sprawie bronil ks.Popieluszke w czasach  PRL-u Owczesnym SB-kom napewno to nie odpowiadalo.wiec sie mszcza.Smierc  zony byla gwaltowna ,a zwloki byly zwiazane i ulozone podobnie jak zwloki ks.Jerzego. Naturalnie jestesmy obecnie Panstwem prawa i nie mozna potomkom SB-ow zabronic pracowac i zyc normalnie.Wobec tego uznaja za zabytek narowowy symbol wladzy radzieckiej dzieki ktorej dodrze zyli i zyja."dyplomata" polski w sztokholmie przy kazji rocznicy smierci Stalina przypomina o niej i wychwala tego "przyjaciela " Polski,a rorzice Jego plakali gdy ten "przyjaciel" umarlDzieki takim ludziom mamy obecnie to co mamy,zdziczenie czesci spoleczenstwa i wykorzystywanie ludzi w pracy bez mozliwosci dochodzenia sprawiedliwosci.Sprawa porwanego,a pozniej zamordowanego K.Olejnika potwierdza, ze SB-ki trzymaja sie mocno.Korzystaja z demokracji przed ktora sie bronili w czasach PRL-u Franek