Politolog: expose doraźnego administrowania
Dr hab. Mikołaj Cześnik z SWPS uważa, że premier Ewa Kopacz w expose nie porwała wielką wizją, a raczej jako administratorka mówiła o rzeczach, które trzeba załatwić najszybciej. Było to expose doraźne, co każe myśleć, że podchodzi do swojego zadania realistycznie - ocenił.
"Jako obywatele chcielibyśmy widzieć (na stanowisku premiera - PAP) kogoś z wielka wizją. Kogoś, kto zasadniczo zmieni rzeczy, które nam się do tej pory nie podobały. Ewa Kopacz jest na tyle realistką, że wie, w jakich ramach czasowych działa i że rok wyborczy będzie dla niej trudny. Są też niewielkie szanse, że uda się jej wygrać wybory. Nie porwała nas wielką wizją, raczej jako administratorka mówiła o tych doraźnych rzeczach, które trzeba załatwić najszybciej" - ocenił w rozmowie z PAP dr hab. Mikołaj Cześnik ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Zdaniem politologa treść expose nie zaskakiwała. "Nie zauważyłem niczego, co by było bombą, która zaskoczyła publikę. Ważne, że nie ma tu fundamentalnej zmiany w sprawach najważniejszych: jest zapewnienie pełnej kontynuacji polityki zagranicznej Polski. Jest prośba o to, aby opozycja tego nie torpedowała. Z tego expose wydaje się, że ten główny kierunek polityki zagranicznej jest wyznaczony i on pozostanie taki, jak w ostatnich tygodniach i miesiącach" - powiedział Cześnik.
Jak podkreślił, ważna jest też deklaracja Kopacz, że Polska nie da "rozwodnić stanowiska zachodu ws. Rosji". "To jest najważniejszy element, jeśli chodzi o wydźwięk międzynarodowy. Jeśli na cokolwiek czekano w innych stolicach europejskich, przede wszystkim w Kijowie, to przede wszystkim na to, co Kopacz powie na temat konfliktu na Ukrainie. Nie było tu obietnicy, że wyślemy wojska na wschód Ukrainy, ale też nie było wycofywania się z tego, co do tej pory Polska robiła w tej spawie" - powiedział.
Kopacz mówiła w expose, że Polska chce Ukrainie pomagać w transformacji: gospodarczej, ustrojowej, wojskowej i politycznej, a zadaniem jej rządu będzie prowadzenie "pragmatycznej polityki wobec tego, co dzieje się na Ukrainie". Podkreśliła, że "jest najgłębszą racją stanu, by nie dopuścić do rozwodnienia stanowiska Zachodu, którego jesteśmy częścią, ale - co równie istotne - nie dopuścić do osamotnienia Polski w wyniku stawiana sobie nierealistycznych celów".
Zdaniem Cześnika expose pokazało, że w sprawach wewnętrznych, gospodarczych, polityki społecznej rząd Ewy Kopacz będzie rządem kontynuacji. Jak mówił, oczekiwał, że Kopacz więcej powie na temat służby zdrowia. "To była jej kompetencja przez długi czas, najlepiej się na tym zna. Jednak być może wie, że jako premier musi się zajmować też innymi rzeczami i być może kwestie służby zdrowia nie są dla niej już tak istotne" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że szczególnie istotny wydaje się koncyliacyjny ton expose, szczególnie zwrócenie się do Jarosława Kaczyńskiego (w swoim wystąpieniu Kopacz apelowała do szefa PiS zdjęcie z Polski - jak to określiła - klątwy wzajemnej nienawiści).
"To jest oczywiście dosyć zręczny chwyt i on wyznacza pewną ramę, w której to współzawodnictwo na linii Kopacz-Kaczyński będzie się toczyć. Tam oczywiście były pewne złośliwości i mówienie o niechęci Kaczyńskiego do Tuska, tak jakby tej niechęci nie było w drugą stronę" - powiedział Cześnik.
Zaznaczył, że dla Jarosława Kaczyńskiego będzie to dość trudna sytuacja, "bo on na każdym kroku podkreśla swoją wyjątkową, trochę staroświecką atencję dla kobiet". "Myślę, że w tym sensie niezręcznie będzie mu wchodzić w zapasy słowne z Kopacz. Kopacz o tym wie i będzie to bezwzględnie wykorzystywała" - uważa politolog.
Jego zdaniem choć do pewnego stopnia było to wystąpienie na wyrost, to złożone obietnice nie są nierealistyczne. "Było to expose doraźne, nie było to expose wielkiej wizji, ale doraźnego administrowania. To każe myśleć, że Kopacz podchodzi do swojego zadania realistycznie" - powiedział ekspert.
Skomentuj artykuł