Poręczenia wystarczą, by zabezpieczyć śledztwo
Poręczenia majątkowe i zakaz opuszczania kraju są całkowicie wystarczające dla zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa w sprawie korupcji przy prywatyzacji m.in. PLL LOT i STOEN - ocenia katowicka prokuratura.
W czwartek wieczorem pięciu podejrzanych w sprawie korupcji przy prywatyzacji PLL LOT i STOEN, wśród nich były szef UOP gen. Gromosław C., wyszło na wolność. Wcześniej wszyscy oni wpłacili wyznaczone kaucje - łącznie 6,5 mln zł. Najwyższą kwotę poręczenia, 3 mln zł, wyznaczono dla Andrzeja P. - b. doradcy w gabinecie ministra skarbu. Generał C. musiał wpłacić milion złotych. Wysokość najniższego poręczenia w tej sprawie ustalono na pół miliona zł.
"Zastosowanie poręczenia majątkowego i zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportów dla tych osób prokurator prowadzący sprawę uznał za wystarczające. Ta sprawa jest już na tyle udokumentowana, jeżeli chodzi o zebrane materiały, że zdaniem prowadzącego śledztwo nie ma tu jakiejś podstawy do matactwa" - powiedział PAP w piątek rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach prok. Leszek Goławski.
Jak zaznaczył, podejrzani byli już wcześniej przesłuchiwani w sprawie w charakterze świadków, zabierano im też dokumenty - mogli więc już wówczas zorientować się, czego dotyczy materiał i na tej podstawie teoretycznie próbować uzgadniać swoje relacje. Wzywani - jako świadkowie - stawiali się bez problemów w prokuraturze.
Prok. Goławski wyjaśnił, że stosowanie zatrzymania w postępowaniach korupcyjnych wiąże się zawsze z taktyką prowadzenia śledztwa. Prokuratura zdecydowała o zatrzymaniu wszystkich pięciu osób, aby w jednym czasie móc im postawić zarzuty, wysłuchać ich wyjaśnień i skonfrontować je. "Chodziło o spójność tych czynności" - zaznaczył rzecznik prokuratury.
Prokurator odniósł się do pojawiających się w mediach głosów, jakoby katowiccy śledczy wyznaczyli podejrzanym poręczenia majątkowe, nie chcąc, by sprawie przyglądał się sąd (o kaucji prokuratura decyduje samodzielnie, nałożenie aresztu wymaga decyzji sądu - PAP).
"To całkowite nieporozumienie. Mówiliśmy już w czwartek, że jeśli ci panowie nie wpłacą pieniędzy, o godz. 18 będą kierowane wnioski o tymczasowe aresztowanie do sądu. Poza tym w każdym momencie jest możliwość kontroli takiej sprawy przez sąd, chociażby na podstawie złożonego zażalenia" - zastrzegł prokurator.
Wyjaśnił też, że wysokość poręczeń nie jest wyłącznie związana z kwotami, jakie podejrzani mogli uzyskać w drodze z przestępstwa, ale też z ich możliwościami. "Wysokość tych kwot i tak jest na tyle duża, w połączeniu z zakazem opuszczania kraju i odebraniem paszportów, że całkowicie - moim zdaniem - zabezpiecza to tok postępowania przygotowawczego" - wskazał prok. Goławski, przypominając, że w razie jakichkolwiek problemów ze strony podejrzanych zabezpieczenia automatycznie przepada na rzecz Skarbu Państwa.
We wtorek i w środę na polecenie katowickich prokuratorów zatrzymano pięć osób - to funkcjonariusze publiczni i osoby, które z nimi współpracowały w związku z prywatyzacjami. Podejrzanym zarzucono przyjmowanie korzyści majątkowych, nadużycie zaufania w obrocie gospodarczym i pranie pieniędzy.
W przypadku PLL LOT chodzi o korzyści w wysokości 1 mln dolarów, w przypadku STOENU - 1,4 mln euro. Gromosław C. usłyszał zarzut przyjęcia - wspólnie i w porozumieniu z innymi podejrzanymi - 1,4 mln euro w związku z prywatyzacją spółki STOEN. Inny zarzut wobec niego dotyczy prania brudnych pieniędzy - również wspólnie i w porozumieniu; w tym wypadku chodzi o kwotę ok. 600 tys. euro.
Wszystkim podejrzanym grozi do 10 lat wiezienia.
W czwartek w prokuraturze kontynuowano przesłuchania i konfrontowano podejrzanych. Śledczy nie ujawniają, jakie złożyli wyjaśnienia i czy przyznali się do zarzucanych im czynów. Prokuratura wskazuje, że przedmiotem śledztwa nie jest ocena samych prywatyzacji, ale działań korupcyjnych wokół tego procesu.
Skomentuj artykuł