Poszukiwany górnik z kopalni Silesia nie żyje
29-letni górnik, poszukiwany od sobotniego ranka w kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach, nie żyje. W niedzielę wieczorem, po blisko czterdziestu godzinach nieprzerwanej akcji, ratownicy odnaleźli jego ciało w podziemnym zbiorniku na węgiel.
To szesnasty górnik, który zginął w tym roku w kopalniach węgla kamiennego. W całym polskim górnictwie od początku roku zginęło 20 górników. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca w śląskich kopalniach węgla straciło życie siedmiu pracowników - przed ponad tygodniem doszło do śmiertelnego wypadku w kopalni Sośnica, a kilka dni przedtem w kopalniach Chwałowice i Piekary.
Do sobotniego wypadku w Silesii doszło 460 m pod ziemią. Górnik wpadł do głębokiego na ok. 25 metrów zbiornika w połowie wypełnionego węglem. Ratownicy sądzili, że na ślad pracownika naprowadzi ich sygnał emitowany z nadajnika umieszczonego w jego lampce. Najpierw znaleziono jednak tylko lampkę z nadajnikiem. Do dalszych poszukiwań wykorzystano psa, który wskazał kierunek, gdzie może znajdować się zaginiony.
Aby wydostać górnika trzeba było ostrożnie wybrać węgiel ze zbiornika. W tym celu zainstalowano tam specjalne urządzenie z kołowrotem. Wybrano w sumie ponad 50 ton surowca. Ratownicy pracowali w bardzo trudnych warunkach. Mieli niewiele miejsca - średnica zbiornika to 5 metrów.
"Dokładnie o 21.42 udało się odnaleźć poszukiwanego górnika. Lekarz stwierdził jego zgon. Pracownik został już przetransportowany na powierzchnię" - powiedziała w niedzielę późnym wieczorem PAP Ewa Szpejna z Przedsiębiorstwa Górniczego (PG) Silesia.
Dotąd nie wyjaśniono, jak to się stało, że górnik wpadł do zbiornika. Ustalono, że mężczyzna znalazł się na taśmociągu, którym był transportowany węgiel. Zauważono go, gdy wraz z urobkiem osuwał się do zbiornika. Chwilę później taśmociągi zatrzymano. Kopalnia wstrzymała wydobycie węgla.
Okoliczności wypadku wyjaśniają organa nadzoru górniczego. Zmarły miał żonę, osierocił troje dzieci.
PG Silesia jest spółką z większościowym udziałem czeskiego inwestora, który kupił kopalnię od Kompanii Węglowej. Wiosną tego roku, po ponad roku przygotowań i inwestycji, zakład wznowił wydobycie węgla. To pierwszy poważny wypadek, do którego doszło w tej kopalni od jej ponownego uruchomienia.
W akcji w Silesii uczestniczyły zastępy ratownicze z kopalni oraz stacji ratownictwa górniczego: okręgowej i centralnej.
W pierwszym półroczu 2012 r. w całym polskim górnictwie zdarzyło się 2975 rozmaitych wypadków przy pracy. To 8 proc. mniej niż w tym samym czasie przed rokiem. W kopalniach węgla kamiennego poszkodowanych zostało 779 pracowników tych zakładów oraz 274 osób z firm usługowych.
Według nadzoru górniczego nadal głównymi przyczynami wypadków śmiertelnych i ciężkich w kopalniach węgla kamiennego są: wykonywanie robót górniczych niezgodnie z przepisami i ustaleniami zawartymi w technologiach prac, zła organizacja pracy, nierozważne i ryzykowne zachowania pracowników, wykonywanie prac przy urządzeniach elektroenergetycznych i przewodach jezdnych będących pod napięciem oraz brak właściwego nadzoru ze strony kierownictwa i dozoru ruchu kopalń.
Skomentuj artykuł