"Powołamy agencję wspierania eksportu"

(fot. PAP/Leszek Szymański)
PAP / ml

Wzorując się na najlepszych przykładach światowych, powołamy silną agencję wspierania eksportu oraz agencję rozwoju, aby ruszyły inwestycje rozwojowe - zapowiedział wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki w poniedziałek na posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki i rozwoju.

Jak mówił, nowe agencje mają łączyć obecne cele PAIiIZ (Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych), BGK (Bank Gospodarstwa Krajowego), KUKE (Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych), PIR (Polskie Inwestycje Rozwojowe), PARP (Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości) i ARP (Agencja Rozwoju Przemysłu).
Morawiecki przedstawił komisji informację o zadaniach i zakresie działania Ministerstwa Rozwoju oraz priorytetach resortu na pierwsze półrocze 2016 roku.
- Dziś przy eksporcie pomaga troszeczkę PAIiIZ, trochę KUKE i trochę BGK. (...) Nijak to się ma do prawdziwych agencji wspierania eksportu, które mają Niemcy, Szwedzi, Duńczycy, nie mówiąc o Korei Płd., która jest w tym mistrzem. Wzorując się na najlepszych, chcemy zbudować silną agencję wspierania eksportu, która będzie mniej konserwatywna, troszeczkę mniej komercyjna niż KUKE - powiedział Morawiecki. Podkreślił, że jednym z celów resortu rozwoju jest ekspansja polskiego eksportu i kapitału zagranicę.
Dodał, że resort chce także powołać agencję rozwoju. - Ona dzisiaj nazywa się Polskie Inwestycje Rozwojowe, ona się dzisiaj nazywa trochę PARP, ale to w mniejszym stopniu, ona się dzisiaj nazywa trochę BGK. Bo BGK poprzez program de minimis i poprzez programy sektorowe troszeczkę wchodzi w tę niszę. Dobrze, że są te przyczółki, ponieważ my chcemy je zagregować, wzmocnić, również wzmocnić poprzez niektóre jednostki ARP (Agencja Rozwoju Przemysłu) i doprowadzić do tego, żeby inwestycje rozwojowe ruszyły - powiedział. Jak dodał, nie chodzi o wielkie inwestycje państwowe, ale m.in. inwestycje stwarzające warunki dla kapitału prywatnego.
Mówił też, że na rachunkach firm jest ponad 240 mld zł i trzeba je zachęcać do wykorzystania tego kapitału. Jego zdaniem państwo polskie powinno stworzyć warunki dla inwestycji firm prywatnych - żeby ich prowadzenie było jak najłatwiejsze. "Ja nie liczę, że te wszystkie środki zostaną wykorzystane, bo jakiś bufor płynnościowy jest potrzebny firmom do normalnego działania. Ale niech 1/3 czy 1/4 (z tych 240 mld zł) w szybki sposób zostanie uruchomiona, to, wraz z lewarem kredytowym, będzie to pierwszy poważny impuls rozwojowy, impuls inwestycyjny" - zaznaczył.
Dodał, że kolejne takie impulsy to: środki unijne, programy kredytowe, zarówno zagraniczne i krajowe (np. plan Junckera, który ma pomóc ożywić wzrost i zatrudnienie w UE; środki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju), celowe fundusze zamknięte spółek oraz wzmocnienie PIR (Polskich Inwestycji Rozwojowych).
Zdaniem Morawieckiego pobudzeniu aktywności gospodarczej będzie też służyć deregulacja. - Chcemy pobudzić aktywność gospodarczą przez odpowiednie regulacje, deregulację, poprzez wykorzystanie pewnych możliwości będących w kompetencjach politycznych i gospodarczych naszego resortu - powiedział.
Na posiedzeniu komisji Morawiecki mówił też o inwestycjach w polskim sektorze obronnym. - W najbliższych 6-8 latach planujemy wydać jako państwo polskie 120-130 mld (zł) na politykę obronną. Tutaj nie interesują nas zasady zamówień publicznych (...) związane z Komisją Europejską, z Unią Europejską, ale krępuje nas troszeczkę nasz własny apetyt na posiadanie najlepszych możliwych technologii - powiedział. - Chciałbym, żeby jak największa część tych środków została (...) wykorzystana dla budowy różnych gałęzi polskiego przemysłu obronnego - zadeklarował i dodał, że cel ten będzie realizowany przez resort rozwoju wspólnie z Ministerstwem Obrony Narodowej.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Powołamy agencję wspierania eksportu"
Komentarze (1)
22 grudnia 2015, 09:49
Eksport blokuje skomplikowane prawo i przepisy podatkowe. Ludzie obawiają się eksportować, bo przepisy dotyczące VAT są tak skomplikowane, że po prostu ryzyko utraty wszystkiego i ryzyko szarpania się po sądach jest tak duże, że się nie opłaca. Z zasady jest tak, że kto eksportuje i prosi o zwrot VAT, to dostaje kontrolę z urzędu, która trwa długo, wstrzymuje zwrot i nawet jak wszystko jest OK, to zawsze coś może się znaleźć, np. źle ustawiona godzina na kasie fiskalnej i mandat leci od razu.  Absurdem są dopłaty do eksportu w kapitalizmie. Czy mamy socjalistyczne zakłady, czy prywatne firmy?.