Praca, gospodarka i przemysł według PiS
Mamy do czynienia z kryzysem modelu funkcjonowania Polski; trzeba skonstruować system społecznie nieporównywalnie mniej dolegliwy od obecnego - ocenił we wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas debaty programowej "Praca, gospodarka, przemysł".
Kaczyński mówił o tym, że w Polsce narasta bieda, rośnie bezrobocie, przybywa osób żyjących poniżej poziomu minimum egzystencji, ograniczane są prawa pracownicze. Szef PiS wymienił trzy kryzysy, które - według niego - wystąpiły w ostatnich 23 latach: pierwszy na początku lat 90., kolejny na przełomie lat 90. do 2003 roku i obecny.
- Mamy narastanie emigracji i mimo wszystko w tej chwili bezrobocie sięga przeszło 2 mln osób. (...) Czy tak mają się toczyć polskie dzieje? Jesteśmy przekonani, że nie, że nie jest to właściwy model. Mamy do czynienia z kryzysem modelu, trzeba poszukiwać czegoś innego - podkreślił.
Kaczyński dodał, że Polska stoi przed zasadniczymi decyzjami, przed "skonstruowaniem systemu społecznie nieporównywalnie mniej dolegliwego niż obecny". - Trzeba zmieniać główny nurt myślenia, doprowadzać do zmian (...) To nie jest tylko kwestia myśli, to kwestia ruchu społecznego, pewnej zmiany będącej czymś silniejszym. Nam nie o seminaria chodzi, tylko o to, żeby zmienić Polskę - zaznaczył.
W debacie wziął udział m.in. przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Przekonywał, że "przemysł tradycyjny, to gwarancja miejsc pracy, a gospodarka oparta na usługach to mit". - To trzeba powtarzać tak samo, jak to, że umowy zlecenia i "o dzieło" to umowy śmieciowe - mówił Duda. W jego opinii, w Polsce trzeba wrócić do przemysłu, ale nowoczesnego, opartego na polskich rozwiązaniach. - Ponadto polityka przemysłowa musi być oparta na odpowiednich standardach, dotyczących miejsc pracy, na umowach o pracę - dodał Duda.
- W przedsiębiorstwach stała się modna rywalizacja pod względem nieprzestrzegania prawa pracy, modny jest outsourcing, umowy zlecenia, umowy o dzieło (...) Przedsiębiorcy, którzy przestrzegają prawa pracy nie mają większych szans stając do przetargów, bo mają za duże koszty pracy - podkreślił szef NSZZ "S". - Chcemy rozwoju polskiego przemysłu, ale na zdrowych zasadach, by miejsca pracy były o standardach europejskich - dodał.
Zabierający głos w dyskusji profesor nauk ekonomicznych, ekspert Grupy Syndex w Europie Wschodniej Stephane Portet ocenił, że sytuacja gospodarczo-ekonomiczna Polski jest poważna, a jej fundamenty słabe. Przekonywał, że przemysł jest bardzo ważny dla gospodarki, ale "bez zasobów ludzkich nie będzie sprawnego sektora przemysłowego".
W opinii Porteta problemem Polski jest struktura demograficzna, która nie poprawi się, jeśli pracownicy nie będą mieli poczucia stabilności zatrudnienia. W tym celu - przekonywał - należy rozwiązać problem tzw. umów śmieciowych. Zaznaczył, że lepiej "postawić" na przemysł niż na usługi, bo "przynosi on zarówno pracownikom jak i budżetowi zupełnie inne pieniądze".
Według niego porażką jest wizerunek polskiego przemysłu w świecie. - Mało kto wie, kupując np. ekran LCD, że był on produkowany w Polsce - mówił. Zaznaczył, że wizerunek przemysłu jest ważny zarówno dla konsumentów, jak i dla zagranicznych inwestorów, których Polska chce pozyskać.
Portet pozytywnie ocenił rządową inicjatywę Inwestycje Polskie, uznał jednak, że ma ona zbyt skromny wymiar i jest za mało ambitna. W opinii Porteta rząd powinien pamiętać przede wszystkim, że trudniej jest tworzyć miejsca pracy niż obronić te, które już są. - Trzeba ich bronić za wszelką cenę - dodał.
Zgodził się z nim Bogdan Szozda z Solidarności. - Jeśli stracimy miejsca pracy w przemyśle, to możemy się oczywiście opiekować dziećmi czy też ludźmi starszymi np. we Francji. Ale czy to poprawi stan polskiej gospodarki? - pytał.
Z kolei prof. Ryszard Bugaj wymienił szereg spraw, z którymi musi się zmierzyć polska gospodarka: kwestia wprowadzenia euro, problemy demograficzne, systemu emerytalnego, umów śmieciowych i podatków.
Bugaj mówił, że niepokoi go dążenie rządu do "zanurzenia się w strefie euro, czy to jest korzystne dla Polski czy nie", "pasywne stanowisko" ws. problemów demograficznych i niedostateczne działania na rzecz bezpieczeństwa pracy. Krytykował też obecny system podatkowy, który - jego zdaniem - jest "degresywny". - Nie chodzi mi o tak daleko idące zmiany, jakie wprowadza we Francji prezydent Hollande, ale pewne muszą nastąpić - zaznaczył.
Z kolei prof. Witold Kieżun mówił o problemach, jakie mają przedsiębiorcy, którzy próbują rozpocząć w Polsce działalność. Przekonywał, że potrzebne są zmiany przepisów m.in. ułatwiających wydawanie pozwoleń na budowę czy uproszczenie podatków.
Skomentuj artykuł