Pracował w siedmiu miejscach o tej samej porze

(fot. apoxapox/flickr.com)
PAP / psd

Narodowy Fundusz Zdrowia ostatnio sprawdzał wyrywkowo harmonogramy pracy lekarzy z przychodni i szpitali, z którymi ma podpisane umowy m.in. w Małopolsce, na Lubelszczyźnie, Pomorzu oraz Warmii i Mazurach - informuje "Metro".

Najgorzej wypadli lekarze małopolscy - ich harmonogramy pokrywały się w ponad stu poradniach specjalistycznych, kilku stacjach dializ, niespełna 30 przychodniach stomatologicznych i prawie 20 rehabilitacyjnych. Jeden z lekarzy o tej samej godzinie przyjmował w siedmiu poradniach.

Z kolei Pomorski Fundusz wyłapał takich "lekarzy-widma" w 20 przychodniach specjalistycznych, lubelski w 130 różnych lecznicach, a w Olsztynie jeden z zespołów pogotowia ratunkowego miał lekarza tylko na papierze.

DEON.PL POLECA

Najbardziej traci na tym pacjent, bo dłużej czeka na wizyty. Potwierdzają to ostatnie dane Funduszu o dostępności specjalistów: do okulisty trzeba czekać średnio 80 dni, do ortopedy 60, a do kardiologa 85 dni. W każdej z tych kolejek rocznie ustawia się od 100 do 200 tys. chorych.

Za dublujące się grafiki przychodniom grożą kary finansowe, a nawet zerwanie umowy z NFZ. W skrajnych przypadkach sprawy kierowane są do prokuratury - czytamy w "Metrze".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Pracował w siedmiu miejscach o tej samej porze
Komentarze (14)
P
pacjent
5 października 2010, 22:31
Jeżeli ktoś się nie zna na systemie w jaki pracują poradnie specjalistyczne, to nie powinien zabierać głosu, bo tylko oskarża bez powodu ludzi Bogu ducha winnych. Obecna nagonka choć niby na lekarzy, jest walką z pacjentami, bo to oni będą ofiarami. Cytowany lekarz zacznie bowiem przyjmować zamiast siedmiu , jednego pacjenta na NFZ, a reszta odejdzie z przysłowiowym kwitkiem. Masz problemy z czytania ze zrozumieniem czy z elementarną logiką? Cytowany lekarz nie mógł W TYM SAMYM CZASIE przyjmować w siedmiu miejscach siedmiu pacjentów! W tym samym czasie mógł przyjąć wyłącznie jednego pacjenta! Więc jak się go zwolni z sześciu miejsc lipnej pracy, to nadal będzie przyjmował tylko jednego pacjenta, tyle że nie dostanie wynagrodzenia za lipną pracę.
L
LPOZ
5 października 2010, 21:51
Jeżeli ktoś się nie zna na systemie w jaki pracują poradnie specjalistyczne, to nie powinien zabierać głosu, bo tylko oskarża bez powodu ludzi Bogu ducha winnych. Obecna nagonka choć niby na lekarzy, jest walką z pacjentami, bo to oni będą ofiarami. Cytowany lekarz zacznie bowiem przyjmować zamiast siedmiu , jednego pacjenta na NFZ, a reszta odejdzie z przysłowiowym kwitkiem. W tej chwili już jest wielki niedobór lekarzy, wiec z tych sześciu zapewne znajdzie sie jeden, którego będzie stać i pójdzie do tego lekarza prywatnie. Lekarz się tak nie narobi , a jego zarobek będzie wiekszy niżby przyjął sześć osób na kontrakt z NFZ. Na jego miejsce nikt nie zostanie zatrudniony, bo Polaków już nie ma, a wszyscy nasi sąsiedzi lepiej płacą lekarzom, więc nikt tu nie przyjedzie. Hindusi wybiorą Anglię. Także i nasz nękany specjalista w końcu zdecyduje się na emigrację i przy pierwszej wizycie w Polsce będzie opowiadał , że nie zarobek sobie tak ceni w obcym kraju , co stosunki w pracy i z pacjentami i dlatego do Polski nie wróci. Jeżeli pacjenci nie zaczną dbać o swoich lekarzy, to niebawem nie będą mieli do kogo iść i przyjdzie im umierać bez pomocy, a kartę zgonu będzie wpełniał przyuczony sanitariusz.
A
Alfista
5 października 2010, 12:48
Każdy pacjent powinien lekarzowi płacić bez pośrednictwa rabującego urzędnika, wtedy lekarz byłby zainteresowany pacjentem. Obecnie pacjent to zło konieczne.
C
Charaszo
5 października 2010, 12:12
A oficjalnie (Min.Zdrowia) jest wprost przeciwnie, wspaniale: swobodny dostęp do lekarzy specjalistów, bezpłatne lecznictwo, bezgraniczna uczciwość i troska o pacjentów jak w serialowej Leśnej Górze. Choć są też głosy troski związane z nędzą, która zabija lekarzy. Jeżdżą nędznymi samochodami, mieszkają w nędznych domkach, ledwie żyją i pracują po 24 godziny na dobę. A wszystko to przy uczciwym płaceniu oczywiście za wysokich podatków. Pamiętam taką uroczą bajkę, którą kiedyś nas karmiono: pieniądze pójdą za pacjentem. Dlaczego nie idą?! Dlaczego nie zależy na tym lekarzom i urzędnikom? Sporo by się zmieniło. Zbyt trudne do wprowadzenia?! Teraz to pacjent chodzi za lekarzem, który ma jeszcze limit przyjęć w NFZ. Pacjent nie ma specjalnego wyboru. Limitami żądzą ludzie z NFZ, ich sympatie do tych, a nie innych ośrodków. Dobremu szpitalowi, lekarzowi limity kończą się najwcześniej i tu kończy się wolny wybór pacjenta. Limity przyznawane przez NFZ są jednak zbyt wielu ludziom na rękę.
E
e
5 października 2010, 11:42
 prawdopodobnie pomógł wszystkim, bo co innego czas pracy w poradni, a co innego wielkość kontraktu NFZ, który jest tak mały, ze mozna go wykonać w niewielkim czasie. O tym, ze w tej chwili nie ma juz w wielu poradniach specjalistycznych mozliwości dostania sie do lekarza na NFZ zapomnieli napisać. 
P
pacjent
5 października 2010, 11:32
Przyjmował w siedmiu poradniach, a więc pomógł siedmiu osobom. Kiedy to zrobił, to jego sprawa. Nikt mu nie udowodnił, że pacjentów nie przyjął. Jakoś nie słychać ,aby jego pacjenci skarżyli się. @LPOZ, zwyczajnie fałszujesz... Jak W TYM SAMYM CZASIE rzekomo przyjmował w siedmiu poradniach, to znaczy że był co najwyżej w jednej a w co najmniej sześciu go nie było. A więc pomógł co najwyżej jednemu a co najmniej sześciu nie pomógł, choć siedzieli jak durni pod drzwiami jego gabinetów. Chyba nie trzeba wybitnej inteligencji aby rozumieć, że nie da się w tym samym czasie być w siedmiu miejscach na raz, więc nie potrzeba żadnego ekstra dowodu na to że co najmniej sześciu pacjentom nie pomógł. Twoje stwierdzenie że jakoś nie słychać aby jacyś pacjenci skarżyli się to szczyt bezczelności na jaki stać tylko lekarza! Posiedziałbyś pod drzwiami jednego z tych siedmiu miejsc i posłuchał co ludzie mówili to zmieniłbyś zdanie. Łatwo twierdzić że nie słychać aby się skarżyli jak się siedzi za drzwiami w zupełnie innym miejscu, a samemu idąc do lekarza korzysta się z nieoficjalnego koleżeńskiego kanału omijającego wszelkie limity i kolejki. Teraz załatwi tylko jednego z nich, I kto tu straci? Czy przypadkiem kolejki nie będą jeszcze dłuższe. Ale to NFZ nie obchodzi, bo oni sobie poradzą jeśli zachorują.... Kto straci? Co najwyżej oszust lekarz! Pacjenci jedynie zyskają! Bo albo przychodnie zatrudnią prawdziwie obecnych i pracujących lekarzy i pacjenci zostaną przyjęci, albo nikogo nie będzie na etacie, więc tak samo nie będą przyjęci, tyle że nie będą wysiadywać godzinami pod gabinetami mając nadzieję że Pan Hrabia Lekarz raczy łaskawie przyjść do pracy dziś akurat w to jedno z siedmiu miejsc w którym akurat oni siedzą...
P
pacjent
5 października 2010, 11:23
Przyjmował w siedmiu poradniach, a więc pomógł siedmiu osobom. Kiedy to zrobił, to jego sprawa. Nikt mu nie udowodnił, że pacjentów nie przyjął. Jakoś nie słychać ,aby jego pacjenci skarżyli się. @LPOZ, zwyczajnie fałszujesz... Jak W TYM SAMYM CZASIE rzekomo przyjmował w siedmiu poradniach, to znaczy że był co najwyżej w jednej a w co najmniej szeciu go nie było. A więc pomógł co najwyżej jednemu a co najmniej sześciu nie pomógł, choć siedzieli jak durni pod drzwiami jego gabinetów. Chyba nie trzeba wybitnej ineligencji aby rozumieć, że nie da się w tym samym czasie być w siedmiu miejscach na raz, więc nie potrzeba żadnego ekstra dowodu na to że co najmniej sześciu pacjentom nie pomógł. Twoje stiwerdzenie że jakoś nie słychać aby jgo pacjenci skarżyli się to szczyt bezczelności na jaki stać tylko lekarza! Posiedziałbyś pod drzwiami jednego z tych siedmiu miejsc i posłuchał co ludzie mówili to zmieniłbyś zdanie. Łatwo twierdzić że nie słychać aby się skarżyli jak się siedzi za drzwiami w zupełnie innym miejscu, a samemu idąc do lekarza korzysta się z nieoficjalnego koleżeńskiego kanału omijającego wszelkie limity i kolejki. Teraz załatwi tylko jednego z nich, I kto tu straci? Czy przpadkiem kolejki nie będą jeszcze dłuższe. Ale to NFZ nie obchodzi, bo oni sobie poradzą jesli zachorują.... Kto straci? Co najwyżej oszust lekarz! Pacjenci jedynie zyskają! Bo albo przychodnie zatrudnią prawdziwie obecnych i pracujących lekarzy i pacjenci zostaną przyjeci, albo nikogo nie będzie na etacie, więc tak samo nie będą przyjęci, tyle że nie będą wwysiadywać godzinami pod gabinetami mając nadzieję że Pan Hrabia Lekarz raczy łaskawie przyjść do pracy dziś akuat w to jedno z siediu miejsc w którym akurat oni siedzą...
L
LPOZ
5 października 2010, 10:52
A dlaczego lekarz POZ sobie "nie radzi" - bo nie może zlecać potzrzebnych do diagnostyki i leczenia badań, więc wysyła do tego, komu NFZ dał takie prawo i pieniądze...Tylko że dał za małe pieniądze, więc pacjent słyszy, że jeszcze nie trzeba.... A brak kultury... ci profesorowie często jeszcze mają pochodzenie z PZPR-u więc czemu się dziwić....
A
Alfista
5 października 2010, 10:33
A podatnik za to płacił. Co za urzędnicza indolencja? Recepta? Pewnie zwiększą liczbę urzędasów do kontroli, ech socjalizm.
W
Weterynarz.
5 października 2010, 09:44
Nie bardzo rozumiem czy zostałam zrozumiana,ale coś wam poradzę- ja Była lekarka POZ- ZANIM PODEJMIECIE WSPÓŁŻYCIE PŁCIOWE Z OSOBĄ PŁCI PRZECIWNEJ[OSOBIŚCIE NIE WNIKAM, CZY PO ZŁOŻENIU DEKLARACJI DOCZESNEJ MIŁOŚCI,CZY Z DOSKOKU-SPRAWA  INTYMNA,PRYWATNA,OPARTA O WIEDZĘ I SUMIENIE LUDZKIE ORAZ WOLNĄ WOLĘ] ZRÓBCIE SOBIE BADANIA GENETYCZNEGO GARNITURU,ŻEBY NIE OKAZAŁO SIĘ PRZY PORODZIE WASZEGO PIERWSZEGO DZIECKA,ŻE JESTEŚCIE SPOKREWNIENI GENETYCZNIE I TO BLISKO. NIEMOŻLIWE? W DZISIEJSZYCH CZASACH? ZASTANÓWCIE SIĘ. MOŻLIWOŚĆ TAKA JEST WIĘKSZA NIŻ WYGRANA W LOTTO. banki spermy,szkoda,że nie można zamrażać mozgu,ciekawe,czy świadomość zrosłaby się z korpusem dyplomatycznym.   Czemu są limity? Żeby specjaliści mogli zarobić na utrzymanie rodziny pracując we wlasnym prywatnym gabinecie dodatkowo.Nie, no bedę uczciwa- rodzinniw POZ nie dają sobie rady z podst. diagnostyką ,chorzy mają ich za idiotów i idą WYŻEJ!!! Wracają z tym samym preparatem o innej nazwie,bez badań-bo jeszcze nie trzeba[ ale powiedział to profesor,który wyśmiał przy pacjencie tego głąba POZ-ta]. Starczy?
L
LPOZ
5 października 2010, 09:18
Przyjmował w siedmiu poradniach, a więc pomógł siedmiu osobom. Kiedy to zrobił, to jego sprawa. Nikt mu nie udowodnił, że pacjentów nie przyjął. Jakoś nie słychać ,aby jego pacjenci skarżyli się. Teraz załatwi tylko jednego z nich, I kto tu straci? Czy przpadkiem kolejki nie będą jeszcze dłuższe. Ale to NFZ nie obchodzi, bo oni sobie poradzą jesli zachorują.... Przewrotność i manipulacja NFZ jest kosmiczna, a owoce widać w takich wpisach jak "teresa"
T
teresa
5 października 2010, 09:14
 Nasza wina,nasza wina ,nasza wina. Czy uczciwie płacisz podatki[wpływy do budżetu]? Czy przestrzegasz zaleceń lekarza? Czy żyjesz zdrowo i uczysz się jak dbać o siebie? Czy rozbierasz się do badania lekarskiego,czy też uważasz,że wykrycie czerniaka na łydce podczas wizyty z powodu bolącego ucha to molestowania ze strony służby zdrowia? Czy towarzyszysz niepelnoletniemu dziecku w wizycie w przychodniach biorąc udział w zbieraniu wywiadu chorobowego,czy też wysyłasz je samo i dajesz pieniądze na recepty? Czy szanujesz lekarzy ,czy już nie potrafisz im zaufać...NFZ.Studia lekarskie -czysta wiedza- rzeczywistość we wsi podkarpackiej. Mentalność ludzka-muszę być zdrowy i młody a Prawda- pogódź się z chorobą,dowiedz się o niej jak najwięcej i przestań nawiedzać 100 lekarzy.Jesteśmy śmiertelni.jedynym lekarstwem na śmierć jest śmierć- ale to rozumieją jedynie wierzący.In vitro- stworzyłem na szkiełku człowieka- jestem bogiem-sorry- skąd wziąłeś plemniki i komórkę jajową? Wszystko marność. Jak to wczoraj powiedziała pewna pani? Mój Nobel ma 6 lat... Co z resztą poczętych ,zamrożonych ludzi,długo będą czekać na słońce? Bawmy się. A potem dorosły człowiek -NN -genetyczna zagadka  pozostawiona bez dokumentów ,szuka narządu do transplantacji i niczego o sobie nie wie. Okna życia. Oczywiście,lepiej ocalić niż zabić. Adopcja.Ile to par  nie może mieć dzieci? A ile dzieci zabija się drogą aborcji? Świadoma,dojrzała decyzja do urodzenia dziecka i oddanie go w chwale prawa i przy pełnym poparciu i zrozumieniu społecznym do adopcji.To jest droga .Proste.Trzeba zmienić prawo i uporządkować instytucje adopcyjne ,sprawić,żeby miały możliwość kontrolowania podopiecznych i kierowaly się dobrem dzieci przede wszystkim. Dobro nie oznacza wychowania bezstresowego- życie jak wszyscy wiedzą to nieustanna walka ze stresem.Tego się trzeba nauczyć.
5 października 2010, 08:39
A czyja to wina że są kolejki do specjalistów jak nie NFZ, który ogranicza dostępnośc do lekarza poprzez wprowadzanie limitów przyjęć.
T
teresa
5 października 2010, 08:15
Mutanci- klony-a leczyć nie ma komu.