Prezydent Komorowski pojedzie do Jałty
Prezydent Bronisław Komorowski pojedzie do Jałty na majowy szczyt przywódców Europy Środkowej. W spotkaniu tym - ze względu na sytuację przetrzymywanej w więzieniu byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko - nie wezmą udziału prezydenci m.in. Niemiec, Czech i Austrii.
O planowanym w dniach 11-12 maja wyjeździe Komorowskiego do Jałty poinformowała w piątek prezydencka kancelaria.
Jako pierwszy wizytę w Jałcie odwołał prezydent Niemiec Joachim Gauck. Na Krym nie przyjadą także głowy państw Słowenii, Austrii, Czech, Chorwacji, Bułgarii i Estonii. Gospodarzem majowego szczytu na Krymie będzie prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
Komorowski podkreślił w wywiadzie telewizyjnym przed kilkoma dniami, że z Janukowyczem wielokrotnie rozmawiał o sytuacji Tymoszenko. - Dokładnie miesiąc po aresztowaniu Julii Tymoszenko w Polsce gościłem prezydenta Ukrainy i mówiłem mu, że to będzie niesłychanie kosztowne i bardzo szkodliwe z punktu widzenia strategicznych interesów Ukrainy, tzn. dążenia do integracji zachodniej, a bronienia się przed integracją wschodnią. Dzisiaj widać, że niestety to się realizuje - zaznaczył prezydent.
Córka Tymoszenko poinformowała w czwartek, że stan zdrowia głodującej w więzieniu byłej premier pogorszył się, ale nie zamierza ona przerywać swego protestu. Jewhenija Tymoszenko przekazała jednocześnie, że jej matka zwróciła się do społeczności międzynarodowej z apelem o kontynuowanie nacisków na ukraińskie władze.
Informacje o pobiciu byłej premier przez strażników więziennych i jej głodówka sprawiły, że na Zachodzie zaczęto mówić o bojkocie ukraińskiej części Euro 2012. Za takim bojkotem opowiada się również PiS. Premier Donald Tusk oświadczył w czwartek, że wezwania do bojkotu mistrzostw uważa za niewłaściwe.
- Rozumiem postawę polityków, którzy solidaryzują się, chociaż szkoda, że niektórzy tak późno - z Julią Tymoszenko. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby także w czasie mistrzostw Europy okazywać tę solidarność w sposób jednoznaczny i bardzo wyrazisty. My też będziemy to czynić - podkreślił Tusk.
51-letnia była premier Ukrainy została skazana za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją. Tymoszenko twierdzi, że padła ofiarą Janukowycza, swego konkurenta z wyborów prezydenckich w 2010 roku, który nie chce widzieć jej w życiu politycznym Ukrainy.
Skomentuj artykuł