Prezydent oddał hołd bohaterom
Prezydent Bronisław Komorowski złożył wieniec od narodu przed stołecznym Pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. Uczcił w ten sposób przypadającą we wtorek 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego.
- Dwa razy w swojej długiej historii Polska traciła niepodległość, dwa razy tę niepodległość odzyskiwała, dwa razy też, co nie zdarzyło się w historii innych narodów, innych krajów, (...) tworzyła w konspiracji państwo podziemne, władzę tego państwa, administrację, skarb i armię - powiedział podczas uroczystości prezydent. Nawiązał w ten sposób zarówno do konspiracyjnego rządu tymczasowego istniejącego podczas powstania styczniowego, jak i do struktur podziemnego państwa polskiego podczas II wojny światowej.
- To niezwykłe doświadczenie musi nas prowadzić nie tylko do myśli o tym, jak było ciężko, jak trudne były warunki walki o wolność, niepodległość i o własne państwo, ale również musi nas prowadzić do myśli o tym, czym dzisiaj obdarzył nas los, opatrzność, czym dzisiaj obdarzyła nas historia. Musi nas prowadzić do myśli o wdzięczności dla tych, którzy skutecznie wywalczyli wolność, niepodległość dla ojczyzny, ale musi prowadzić również do myśli o tym, jak powinniśmy cieszyć się wolnością i jak szanować niepodległe, wolne państwo polskie - dodał Komorowski.
Jak zaznaczył, rozpoczęcie obchodów 150. rocznicy wybuchu powstania styczniowego pod Pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej jest najlepszym miejscem, ponieważ "podkreśla związek pokoleń walczących o wolność Polski, jedność tego niezwykłego doświadczenia, jakie wynikało nie tylko z marzenia o wolności, ale z marzenia polskich pokoleń o własnym państwie".
Przypomniał, że podczas II wojny sięgano do doświadczeń i wzorców powstańczej konspiracji tworząc Polskie Państwo Podziemne i Armię Krajową. - Bardzo bym chciał, żeby z tego płynął wniosek również o tym, że powinniśmy doceniać to, co się udało uzyskać kolejny raz - wolne, nasze, polskie państwo, które warte jest naszej miłości i postawy gotowości do poświęceń, ale przede wszystkim warte jest naszej pracy, wysiłku codziennego i (...) szacunku okazywanego codziennie, nie tylko od święta, nie tylko od rocznicy, szacunku okazywanego we wszystkich obszarach życia publicznego i państwowego. Bo przecież ta przelana krew powstańcza z r. 1863, 1864 i ta krew podziemnych żołnierzy z czasów II wojny są zobowiązaniem, aby to, co oni wywalczyli dla nas - szanować, kochać i rozwijać jak najpiękniej - podkreślił prezydent
Powstanie styczniowe, największy zryw niepodległościowy XIX w., rozpoczęło się 22 stycznia 1863 r. Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego. Objęło tereny zaboru rosyjskiego i miało charakter wojny partyzanckiej. Jak oceniają historycy, podczas powstania miało miejsce ponad tysiąc starć, a w siłach polskich uczestniczyło w sumie ok. 200 tys. osób.
Jego pierwszym przywódcą był Ludwik Mierosławski, który jednak po miesiącu utracił tę funkcję. Później dyktatorami powstania byli Marian Langiewicz i Romuald Traugutt, który stał się tragicznym symbolem zrywu. Aresztowany na skutek denuncjacji i więziony na Pawiaku został skazany przez rosyjski sąd wojskowy na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli Warszawskiej 5 sierpnia 1864 r.
Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje i aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć ok. 700 osób. Na zesłanie skazano co najmniej 38 tys. osób.
Skomentuj artykuł