Prezydent spotkał się z szefową MSW
(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / mc
Prezydent spotkał się w czwartek z szefową MSW. Teresa Piotrowska przedstawiła Andrzejowi Dudzie stanowisko, które zaprezentowała na spotkaniu ministrów SW państw UE dot. uchodźców. Prezydent negatywnie ocenił decyzje podjęte na tym spotkaniu - powiedział prezydencki minister Krzysztof Szczerski.
Na wtorkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych Polska zaakceptowała decyzję o podziale uchodźców. Rozdzielonych ma zostać 120 tys. osób, ale na razie zapadła decyzja o podziale 66 tys. uchodźców docierających do Włoch i Grecji, z czego Polsce - która już wcześniej zgodziła się na przyjęcie 2 tys. uchodźców - przypadnie ok. 5 tys.
Prezydencki minister Krzysztof Szczerski powiedział po spotkaniu Andrzeja Dudy z Piotrowską, że szefowa MSW zdała prezydentowi relację z wtorkowego spotkania, a prezydent "przyjął do wiadomości" przedstawioną przez minister informację.
Szczerski podkreślił jednocześnie, że prezydent "wyraził swoje zastrzeżenia i ocenę negatywną decyzji, które zapadły, zwłaszcza z punktu widzenia oczekiwań polskiego społeczeństwa, tego, jak na sprawę tej polityki zapatrują się Polacy oraz z punktu widzenia podstaw prawnych i legalnej strony tej polityki oraz jej skuteczności, efektywności".
- Te zastrzeżenia pana prezydenta, które złożyły się na negatywną ocenę decyzji, które zapadły w Brukseli, nie zostały w pełni rozwiane. Uwagi, które pan prezydent formułował, mówiące, że tryb decyzyjny spowodował osłabienie siły głosu całego naszego regionu w polityce europejskiej, pozostały - podkreślił prezydencki minister.
Piotrowska z kolei tłumaczyła po spotkaniu z prezydentem, że w dokumencie końcowym po spotkaniu unijnych ministrów SW w sprawie uchodźców uwzględniono uwagi Polski i dlatego zagłosowała za jego przyjęciem. - Przedstawiłam prezydentowi stanowisko, które prezentowałam. Zwróciłam uwagę, że w dokumencie, który został zaakceptowany, znalazły się wszystkie argumenty, których używaliśmy od początku negocjacji - mówiła szefowa MSW.
Przypomniała, że polski rząd postulował rozgraniczanie imigrantów ekonomicznych od uchodźców, wzmocnienie granic zewnętrznych UE oraz brak automatyzmu przy podziale kolejnych grup uchodźców. - Było to stanowisko rządu i to stanowisko rządu zostało przez partnerów unijnych przyjęte, zawarte w dokumencie, więc w imię solidarności z uchodźcami i z Europą, zagłosowałam za przyjęciem tego dokumentu - powiedziała Piotrowska.
Dodała też, że wyraziła żal podczas rozmowy z prezydentem, iż nie udało się spotkać w szerszym gronie. Minister zauważyła, że premier Ewa Kopacz wróciła w czwartek ze szczytu UE i - jak przypomniała Piotrowska - rząd proponował, by w spotkaniu z A. Dudą uczestniczyła też szefowa rządu i szef MSZ Grzegorz Schetyna.
Prezydent zaprosił Piotrowską na spotkanie w czwartek rano, by porozmawiać o spotkaniu ministrów SW UE i ustaleniach dot. kwestii uchodźców, które tam zapadły. Było to drugie zaproszenie skierowane do minister, po tym jak szefowa MSW w środę nie pojawiła się w Pałacu Prezydenckim. MSW uzasadniało wówczas, że w Brukseli trwały jeszcze rozmowy ws. kryzysu migracyjnego, a ostateczne informacje miały zostać podane po wieczornym szczycie UE. Premier Kopacz mówiła w środę, że wraz z ministrami może spotkać się z prezydentem po szczycie UE.
Po czwartkowym zaproszeniu prezydenta skierowanym do Piotrowskiej rzecznik rządu Cezary Tomczyk zadeklarował, że do spotkania z głową państwa gotowi są również premier oraz szef MSZ.
Szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska poinformowała jednak po rozmowie z szefem kancelarii premiera Jackiem Cichockim, że prezydent nadal oczekuje na spotkanie z szefową MSW. W odpowiedzi premier na krótkim briefingu powiedziała, że poprosiła Piotrowską, by stawiła się na spotkaniu z prezydentem. Jak zaznaczyła Kopacz, "w sytuacji, w której na arenie międzynarodowej decydują się sprawy ważne dla Polski, nie może z Polski popłynąć w świat tylko jeden sygnał - że oto polski prezydent walczy z polskim rządem".
Do ponownego zaproszenia Piotrowskiej przez prezydenta odnosili się w środę politycy PO i PiS.
Szef klubu PO Rafał Grupiński mówił, że przyjął je "ze zdumieniem". "Doskonale zostały już wczoraj w tej sprawie wyrażone intencje rządu. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że powinno dawno dojść do spotkania prezydenta z panią premier. Sytuacja jest zbyt poważna, żeby ją ignorować" - podkreślał polityk PO.
- Prezydent wyjaśnił, dlaczego miało być spotkanie z minister, ponowił zaproszenie, bo to jest kwestia ważna (...) Nazywanie awanturą polityczną, bo tak to określiła pani premier, zaproszenie konstytucyjnego ministra do prezydenta było nie na miejscu. Pan prezydent powiedział, że sprawy nie ma, zamknijmy to. Sprawy bezpieczeństwa są najważniejsze - mówiła z kolei rzeczniczka PiS Elżbieta Witek.
Chodzi o wypowiedź Kopacz ze środy, w której mówiła - Jeśli dziś otoczenie pana prezydenta uważa, że wszczynanie awantur wtedy, gdy polski premier będzie w dalszym ciągu negocjował - bo chodzi o kompleksowy plan w tej chwili walki z tym kryzysem imigracyjnym i że najlepszym momentem do tego, by politycznie to rozgrywać i robić awanturę w Polsce, jest właśnie ten moment, kiedy ja tu jestem, to wydaje mi się, że nie tędy droga.
Po wtorkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych w środę odbył się szczyt UE. W nocy ze środy na czwartek przywódcy unijnych państw uzgodnili, że zmobilizują dodatkowo co najmniej 1 mld euro na pomoc dla uchodźców w obozach poza UE. Wspólnota ma też skorygować politykę otwartych drzwi i lepiej chronić swoje granice zewnętrzne.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł