Prof. Zoll: propozycje ws. aborcji - jednogłośnie
Eksperci komisji kodyfikacyjnej jednogłośnie przyjęli propozycje zmian w rozdziale Kodeksu karnego o przestępstwach przeciw zdrowiu i życiu, w tym ws. aborcji - oświadczył we wtorek szef tej komisji prof. Andrzej Zoll. Zapewniał, że całość ich prac była jawna.
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego, działająca przy ministrze sprawiedliwości, przygotowała propozycje zmian w Kodeksie karnym. Propozycje komisji, których szczegóły ujawniono w grudniu, przewidują m.in. wprowadzenie pojęcia "dziecka poczętego" i odpowiedzialności karnej matki za "śmierć dziecka poczętego" pod warunkiem, że było zdolne do samodzielnego życia. Propozycje wzbudziły kontrowersje wśród prawników. Komisja zapowiedziała wówczas zorganizowanie "spotkania konsultacyjnego" w tej sprawie z udziałem "wszystkich zainteresowanych środowisk prawniczych". We wtorek prawnicy dyskutowali w sali Polskiej Akademii Nauk.
"Strona liberalna musi przyznać, że z życiem mamy do czynienia od połączenia plemnika z komórką jajową. A strona przeciwna musi przyznać, że ochrona życia od poczęcia i ochrona człowieka musi być różna" - powiedział Zoll, podsumowując dyskusję. Odnosząc się do wcześniejszych wypowiedzi prof. Lecha Gardockiego, b. I prezesa Sądu Najwyższego, który mówił, że nad projektem pracowano "w ukryciu" i w niereprezentatywnym składzie, Zoll zapewniał, że komisja od początku pracowała jawnie i efekty swych prac zawsze umieszczała w internecie. "Mam do ciebie, Leszku, żal za te słowa" - zwrócił się do Gardockiego.
Propozycje zmian odnoszące się do ochrony dziecka poczętego nie były motywowane przekonaniami religijnymi członków komisji kodyfikacyjnej - zapewniał szef zespołu w komisji prof. Piotr Hofmański. Jednak według Gardockiego te planowane przepisy "są wyrazem radykalizmu w podejściu do spraw aborcji" i znać w nich ślad światopoglądu autorów.
"W komisji zasiadają ludzie o różnych światopoglądach; tacy, którzy w coś wierzą, którzy wierzą w coś innego, którzy w nic nie wierzą, co wcale nie przeszkodziło temu, że zgodziliśmy się do ochrony pewnych wartości, które wymagają ochrony prawnej" - zaznaczył Hofmański.
Członek komisji sędzia SN Stanisław Zabłocki, uzasadniając swój głos za projektem, pytał: "czy jest taka kolosalna różnica między statusem osoby żywej, mającej zdolność do samodzielnego życia i mającej pojawić się na świecie za tydzień albo za miesiąc?". Jego zdaniem nielogiczne byłoby karanie osoby trzeciej za spowodowanie śmierci nienarodzonego dziecka, a niekaranie za to samo matki. "Mądre sądy z tym wszystkim sobie dadzą radę" - uważa.
Wsparł go prof. Stanisław Waltoś z UJ. "Nie mnie posądzać o religijne motywacje. Głosowałem za projektem ze względów aksjologicznych i antropologicznych. Podzielam argumenty sędziego Zabłockiego. Dzisiejsza diagnostyka lekarska, posługująca się m.in. USG, pozwalająca zobaczyć dziecko, które się rusza, a ja mam potraktować je jako +zero+? Miałbym się zgodzić na to, żeby zostało zniszczone? Nie. Nie jestem w stanie" - mówił i zauważył, że już od lat 30. XX wieku w karnistyce pojawiały się postulaty, by karać za zabicie płodu zdolnego do samodzielnego życia.
Dr hab. Małgorzata Wąsek-Wiaderek z KUL (członkini komisji kodyfikacyjnej) prezentowała orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu dotyczące przepisów "okołoaborcyjnych". Jak podkreśliła, kwestie te pozostawiono autonomii prawnej poszczególnych państw.
"ETPCz jasno wskazuje, że nie ma czegoś takiego, jak prawo do aborcji, ale nie można też powiedzieć, że ciąża należy tylko do życia prywatnego kobiety. Nigdy nie zrównano płodu z człowiekiem, choć - z racji potencjału stania się człowiekiem przez płód - uznano, że zasługuje on na ochronę, bo należy do +rasy ludzkiej+" - zaznaczyła.
Gardocki ocenił, że projekt stwarza sferę niepewności dla lekarzy. Krytykując koncepcję włączenia kobiet w strefę odpowiedzialności karnej za usunięcie ciąży, profesor uznał to za "wyraz okrucieństwa dla tych kobiet, które będą musiały takie dziecko urodzić i wychować. To heroizm, ale na cudzy koszt. I chyba to najbardziej mi się nie podoba" - mówił.
"Propozycje, niestety, nie zostały zaprezentowane z otwartą przyłbicą. Te przepisy były dotąd jakoś ukrywane, a w składzie ekspertów zabrakło reprezentantów liberalnego podejścia do kwestii aborcji" - dodał, wymieniając m.in. prof. Leszka Kubickiego, znawcy prawa karnego i medycznego.
W jego ocenie nowe przepisy przyniosą "stan wielkiej niepewności lekarzy, którzy znajdą się w szarej strefie. Łatwo będzie im mówić, że +nie jestem pewien, czy zachodzi duże prawdopodobieństwo uszkodzenia płodu, więc zabiegu się nie podejmę i żaden prokurator nie będzie się mną interesował+" - mówił.
Gardocki zauważył też, że jeśli w projekcie zwrot "kto przerywa ciążę" zastąpi się zwrotem "kto powoduje śmierć dziecka poczętego", to otwiera drogę do tego, żeby uznać, że zniszczenie zarodka in vitro podlega regułom tym samym, co zniszczenie płodu w ciele matki. "Czy o to na pewno chodzi?" - pytał.
Propozycje przewidują m.in., że zakazy karne chroniące życie i zdrowie człowieka obejmą także swoim zakresem dziecko poczęte zdolne do życia poza organizmem matki. "Dotąd zasadniczą cezurę w kwestii intensywności ochrony prawnokarnej życia ludzkiego wyznaczał poród. Coraz częściej w orzecznictwie SN wskazuje się, że ta cezura nie jest już w pełni adekwatna" - mówił, przedstawiając projekt prof. Jarosław Majewski z UKSW. Dodał, że późna faza ciąży jest okresem, kiedy dziecko jest postrzegane jako "podmiot odrębny od matki", a "śmierć dziecka jest wyjątkowo bolesna".
Zgodnie z zapisami propozycji komisji "matka, która powoduje śmierć dziecka poczętego zdolnego do samodzielnego życia poza jej organizmem", podlegałaby karze pozbawienia wolności do pięciu lat. Z kolei osoba powodująca "śmierć dziecka poczętego niezdolnego do samodzielnego życia poza organizmem matki" miałaby podlegać karze więzienia do trzech lat. Ten zapis nie odnosiłby się do matki dziecka.
Aby propozycje komisji kodyfikacyjnej przy ministrze sprawiedliwości znalazły się w projekcie ustawy, musiałby je, na wniosek MS, zaakceptować rząd.
Premier Donald Tusk mówił w grudniu, że "rząd nie podejmie żadnej inicjatywy, która zmieniłaby zapisy dotyczące prawa antyaborcyjnego".
Skomentuj artykuł