Protest rodziców z niepełnosprawnymi dziećmi

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / psd

W gmachu Sejmu w czwartek nadal protestuje ok. 20 osób - rodzice wraz ze swymi niepełnosprawnymi dziećmi; dołączyć do nich mają kolejni z Poznania i Łodzi. Domagają się realizacji obietnic rządu dotyczących pomocy takim rodzinom.

Rodzice przebywają z niepełnosprawnymi dziećmi w gmachu Sejmu od środy. Chcą podwyższenia świadczeń oraz tego, by ich całodobowa opieka nad niepełnosprawnymi dziećmi traktowana była przez państwo jako zawód.

DEON.PL POLECA


"Zamierzamy czekać aż do skutku, póki coś się nie zmieni. Naprawdę do skutku" - powiedziała PAP w czwartek rano jedna z protestujących Agnieszka Chwastarz. Zaznaczyła, że jeśli w czwartek nie zostaną podjęte rozmowy, protestujący pozostaną w Sejmie. "Ma do nas dołączyć jeszcze sześć rodzin z Poznania i Łodzi. Mamy informacje, że już są na miejscu, problem jest z wejściem do Sejmu" - dodała. "Dzieci dostały wczoraj posiłki, dzisiaj śniadanie. Śpią na kocach, ale radzimy sobie" - mówiła Chwastarz.

Z protestującym próbował rozmawiać poseł Adam Szejnfeld (PO), który przypomniał, że obecny rząd zrealizował obietnice dotyczące świadczeń dla niepełnosprawnych, które zostały zwiększone o 200 zł (chodzi o rządowy program, w ramach którego opiekunowie dostają te pieniądze jako dodatkowe; obecny trwa do końca marca - PAP). "Mamy duże zrozumienie dla państwa potrzeb, dlatego też świadczenia i zasiłki rosną i rosnąć będą" - przekonywał Szejnfeld. Jego słowa spotkały się z krytyką rodziców niepełnosprawnych dzieci. Mówili, że nie opuszczą gmachu Sejmu, dopóki nie zostaną spełnione ich postulaty.

W petycji do premiera Donalda Tuska domagają się oni m.in. pisemnej deklaracji o wpisaniu kwoty 200 zł z pomocy rządowej do ustawy oraz jasnego stanowiska rządu dotyczącego dojścia do kwoty najniższego wynagrodzenia i zapisanie tego w ustawie.

Chcą też zmian w orzecznictwie, by niepełnosprawność orzekana była zgodnie z obowiązującą definicją, a nie np. na podstawie jednej operacji, która nie powoduje długotrwałych ograniczeń w prawidłowym funkcjonowaniu; a także, by dodatkowo uzależniać wysokość zasiłków dla rodziców od stopnia samodzielności niepełnosprawnego.

Rodzice dzieci niepełnosprawnych domagają się także przeniesienia świadczenia pielęgnacyjnego do ZUS i jego waloryzacji, zlikwidowania kryteriów do zasiłków rodzinnych, ponieważ - jak tłumaczą - aż 80 proc. świadczeniobiorców w ogóle nie może otrzymać dodatku z tytułu rehabilitacji. Domagają się również szczególnej pomocy państwa w przypadku, kiedy w rodzinie jest więcej niż jedno dziecko niepełnosprawne, darmowych leków podtrzymujących życie i środków zapewniających pielęgnację dziecka niepełnosprawnego, bezkolejkowego dostępu do lekarzy specjalistów, a także bezpłatnych przejazdów z dzieckiem celem leczenia i diagnozowania w specjalistycznych klinikach i szpitalach.

Chcą również podwyższenia kwoty renty socjalnej z tytułu niepełnosprawności i całkowitej zmiany ustawy o pomocy i wsparciu opiekunów i rodziców dzieci niepełnosprawnych, tak by uwzględniała opiekę wytchnieniową (opiekę zastępczą na czas odpoczynku lub nieobecności opiekuna dziecka - PAP).

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział na przyszły tydzień rozmowy w sprawie postulatów, z którymi rodzice niepełnosprawnych dzieci protestują w Sejmie. "Dialog z rodzicami trwa od kilkudziesięciu miesięcy; część rzeczy udało się zrobić" - mówił minister w czwartek w radiowej "Jedynce". "Zdaję sobie sprawę, że to za mało i nie ma satysfakcji rodziców" - dodał. Podkreślił, że w ciągu kilku lat uda się "dojść do minimalnej pensji", choć zależy to od sytuacji budżetowej.

Kosiniak-Kamysz dodał, że sprawę może rozwiązać konsensus co do ustawy całościowo regulującej wsparcie dla rodziców, którzy zrezygnowali z pracy na rzecz opieki nad takimi dziećmi. Potrzebna jest jednak ocena jej zgodności z konstytucją.

W ciągu pięciu lat - zgodnie z zapowiedziami premiera Donalda Tuska - osoby opiekujące się dziećmi z niepełnosprawnościami będą otrzymywać świadczenie w wysokości płacy minimalnej. Jego wysokość ma być zróżnicowana w zależności od stopnia niepełnosprawności dziecka.

Kosiniak-Kamysz w środę wieczorem odwiedził protestujących i podtrzymał zaproszenie do ministerstwa na rozmowy. Dodał, że rząd zrealizował obietnice dotyczące świadczeń dla niepełnosprawnych, które zwiększono o 200 zł.

Ministerstwo pracy i polityki społecznej w przesłanym do PAP stanowisku podkreśla, że poza świadczeniem pielęgnacyjnym w wysokości 620 zł opiekunowie niepełnosprawnych dzieci dostają dodatkowe 200 zł ze specjalnego programu rządowego. Są za nich odprowadzane składki ZUS w wysokości 246 zł, łączne wydatki państwa na osobę opiekującą się niepełnosprawnym dzieckiem wynoszą 1046 zł miesięcznie, czyli 12,6 tys. rocznie. Dodatkowo takie rodziny mogą starać się o wsparcie z pomocy społecznej oraz PFRON. Resort dodał, że w 2013 na wsparcie osób niepełnosprawnych i ich opiekunów przekazało 11,2 mld zł, w tym na zasiłki pielęgnacyjne przeznaczono 1,7 mld zł, a na świadczenia rodzinne dla osób niepełnosprawnych - 340 mln zł.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Protest rodziców z niepełnosprawnymi dziećmi
Komentarze (3)
MD
mama dziecka niepełnosprawnego
21 marca 2014, 19:15
kolejny raz  powiedzenie punkt widzenia zależy od punktu  siedzenia pokazało że niestety to prawda niepełnosprawny poseł zamiast stawać w obronie ludzi tak samo niepełnosprawnych jak on szydzi z nas że jak nam żle to możemy kandydować na posła do sejmu ,paranoja                                                                                                         ps.rodzice dzieci niepełnosprawnych przebywający w sejmie trzymajcie się jestem z wami
TZ
Tomek Z
20 marca 2014, 13:27
A co z nimi? http://wykluczeni-opiekunowie-doroslych-on.blog.pl/ Rząd prawie rok temu zabrał świadczenia opiekunom dorosłych osób niepełnosprawnych (opikują się oni np swoimi rodzicami), opiekunom tym zabrano też świadzcenia ze społecznego ubezpieczenia, nie mogą iść do lekarza, kupić leków ze zniżką itd. To są ludzkie tragedie dziejące się obok nas! często z trudem przetrwali zimę (na szczęście nie była taka mroźna). WYDAWAJCIE WIĘCEJ PIENIĘDZY NA PR, BUDOWANIE WIZERUNKU, BO OD TEGO SĄ PRZECIEŻ PARTIE POLITYCZNE. ZRÓBCIE JESZCZE IGRZYSKA, BĘDZIEMY MIELI W POLSCE WIELKIE ŚWIĘTO, BĘDZIEMY SIĘ BAWIĆ, ŚMIAĆ SIĘ, BĘDZIE SUPER! NIECH WRESZCIE UDEŻY W WASZĄ LUKĘ POZOSTAŁĄ PO SUMIENIU, KTÓRE KIEDYŚ MIELIŚCIE, JAKIŚ PIORUN. BO BÓG WIDZI KSZYWDĘ JAKĄ WYRZĄDZACIE I JEŚLI SIĘ NIE OPAMIĘTACIE TO WAS UKARZE!
Bogusław Płoszajczak
20 marca 2014, 13:07
Skoro "liczą się" TYLKO silni, młodzi, zdrowi, potrzebni.... to cóż się dziwić?