Przypomnienie o polskiej misji w Iraku
Mija rok od zakończenia działania polskiego kontyngentu wojskowego w operacji irackiej. 4 października 2008 r. symboliczna ceremonia w bazie Echo w Diwanii zamknęła pięcioletnią obecność naszych żołnierzy w tym kraju. W ocenie szefa MON Bogdana Klicha, zdobyte tam doświadczenie procentuje w misji w Afganistanie.
Eksperci są zgodni, że zaangażowanie polskiego wojska w misję w Iraku to okres bardzo intensywnych zmian. Irak "wymusił" m.in. reorganizację kadr, struktur, systemu szkolenia i sprzętu.
W tym kontekście wymieniane jest m.in. utworzenie i rozbudowa Dowództwa Operacyjnego; powołanie Dowództwa Wojsk Specjalnych czy wzmocnienie struktur pododdziałów odpowiedzialnych za współpracę cywilno-wojskową (CIMIC). Znawcy problematyki podnoszą także np. wprowadzenie zmian w organizacji i programach szkolenia na różnych szczeblach m.in. z technik użycia śmigłowców czy procedur ewakuacji medycznej oraz wykorzystywanie realnych doświadczeń uczestników misji.
Nowe zadania w nowych realiach oznaczały konieczność posiadania coraz lepszego wyposażenia - choćby bezpiecznych pojazdów, bezpilotowych środków rozpoznania, cyfrowej łączności czy systemów zagłuszających odpalanie przez radio ładunków wybuchowych domowej roboty.
Wojskowi mają świadomość, że kluczowe dla powodzenia operacji - o czym przekonali się w Iraku - jest wzmacnianie lokalnych sił bezpieczeństwa, "zdobywanie serc i umysłów" mieszkańców przez organizowane dla nich programy pomocowe, a także aktywność w prowadzeniu działań w swojej strefie.
"Doświadczenia irackie są kluczowe dla misji w Afganistanie. Niektóre da się przenieść mechanicznie, a inne nie" - ocenia Klich. "Najbardziej bym sobie życzył, żeby poziom zorganizowania sił bezpieczeństwa w Afganistanie był taki jak w Iraku, ale tak niestety nie jest" - mówił dziennikarzom.
Zdaniem szefa MON, "podstawową lekcją z Iraku" - wykorzystywaną w misji ISAF jest konieczność intensywnego działania w rejonie odpowiedzialności.
"Żeby skutecznie uporać się z zagrożeniem ze strony przeciwnika należy być w polu. Tak długo jak nasi żołnierze są w bazach, tak długo przeciwnik czuje się swobodnie, czuje się zachęcony żeby podejmować coraz bardziej niebezpieczne działania skierowane przeciwko naszym żołnierzom" - uważa Klich.
"Tak długo jak jesteśmy poza bazami, tak długo przeciwnik jest spychany do defensywy i może sobie pozwolić tylko na niektóre działania zaczepne" - dodał minister.
"W związku z tym swoboda naszych działań w Iraku była większa niż w Afganistanie; siłą rzeczy jesteśmy jednym z puzzli, jednym z elementów NATO-wskiej układanki. Przekonujemy naszych partnerów z NATO do przyjęcia naszych argumentów ale też musimy sobie zdawać sprawę, że wypracowany konsensus i rozwiązania nie zawsze będą odpowiadać naszym wyobrażeniom" - uważa minister.
W ciągu pięciu lat misji przez Irak przewinęło się ok. 15 tys. polskich żołnierzy. Zginęło w tym czasie blisko 30 Polaków - w tym 22 żołnierzy, trzech byłych wojskowych zatrudnionych przez zagraniczne firmy ochroniarskie, dwóch dziennikarzy TVP oraz funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. 116 polskich żołnierzy zostało rannych.
W czasie 10 zmian polskich kontyngentów przeprowadzono 88 tys. patroli i konwojów, skontrolowano 3 mln pojazdów i zniszczono ponad 3,6 mln niewybuchów i pozostałości po wojnie. Bilans misji to również ponad 3 tys. projektów zrealizowanych na rzecz odbudowy Iraku na sumę ok. 172 mln dolarów oraz wyszkolenie ok. 31 tys. Irakijczyków z lokalnych sił bezpieczeństwa.
Koszty utrzymania Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku finansowane z budżetu państwa wyniosły - w perspektywie pięciu lat - ponad 800 mln zł.
Skomentuj artykuł