Rekordowe poparcie dla członkostwa w UE
Po 10 latach Polski w UE akceptacja dla obecności w zjednoczonej Europie sięga rekordowego w historii poziomu 89 proc. - wynika z analizy sondaży. W ocenie ekspertów przyczyną są wydarzenia na Ukrainie i wymierne korzyści z członkostwa, m.in. fundusze unijne.
Jak zauważają analitycy CBOS, po widocznym w pierwszej połowie ub.r. spadku poparcia dla obecności Polski w UE w ostatnich miesiącach poparcie zaczęło się zwiększać. W marcu 2014 r. osiągnęło 89 proc., w lutym - 82 proc. Liczba przeciwników Unii zmalała do 7 proc. (z 12 proc. w lutym). To najwyższy wynik od 2007 roku, kiedy również było rekordowe poparcie dla integracji z Unią.
Według prof. Andrzeja Rycharda, a także analityków CBOS do umocnienia proeuropejskiego nastawienia przyczyniły się wydarzenia na Ukrainie. "Sytuacja na Ukrainie powoduje, że w obliczu wzrastającej niepewności za naszą wschodnią granicą Unia wydaje się czymś pewnym, jest postrzegana jako oaza większego spokoju" - powiedział PAP Rychard.
Ekspert twierdzi też, że do wzrostu liczby zwolenników obecności Polski w UE przyczynia się okrągła rocznica członkostwa. "W związku z rocznicą jest coraz więcej wypowiedzi bilansujących naszą obecność w Unii, przypominających ludziom, co się udało. Podsumowujące oceny wypadają zadowalająco" - podkreślił Rychard.
Na przestrzeni lat poparcie społeczne dla Unii Europejskiej ewoluowało, a m.in. w wyniku kryzysu gospodarczego stawało się niższe. Spadek można było zauważyć w 2013 roku: rok temu w maju poparcie dla członkostwa we Wspólnocie deklarowało 72 proc., przeciwników było 21 proc.
Na wynik sprzed roku miał zapewne wpływ przedłużający się kryzys w strefie euro i, być może, postrzegana jako niedostateczna skuteczność instytucji unijnych w jego zażegnaniu - oceniają eksperci.
Rychard tłumaczy, że spadek poparcia w 2013 roku był wynikiem uwidaczniającego się braku gotowości UE do skutecznej walki z kryzysem. Podkreśla jednocześnie, że warto pamiętać, że poparcie wahało się "z bardzo wysokiego do nadal wysokiego poziomu".
"Zaczęliśmy sobie zadawać pytania dotyczące przyszłości Unii. Nie było jednak jasnej odpowiedzi. Był to etap po zachłyśnięciu się pomocą z Unii, pojawiły się jednak wątpliwości, jak ona będzie wyglądała dalej" - dodał ekspert.
U progu wejścia do UE, tj. w kwietniu 2004 roku, za zwolenników integracji uważało się prawie dwie trzecie Polaków (64 proc.), a ponad jedna czwarta (29 proc.) było jej przeciwnikami.
Według CBOS na początku 2013 obecność Polski w UE popierało 78 proc. badanych, w styczniu 2012 r. - 81 proc., w 2011 r. - 83 proc., w 2010 r. - 86 proc., a w 2009 r. - 85 proc. Największe - podobnie jak obecnie - poparcie społeczne dla członkostwa naszego kraju w UE było w 2007 r. wyniosło 89 proc.
Ekspertka Instytutu Spraw Publicznych dr Agnieszka Łada podkreśla, że Polacy są zadowoleni z bycia w Unii, bo widzą w tym wymierne korzyści. W ocenie szefowej programu europejskiego ISP utrzymujące się po 10 latach wysokie poparcie społeczne dla członkostwa Polski w UE spowodowane jest tym, że "Polacy są generalnie zadowoleni z bycia w Unii Europejskiej".
"Korzyści wymieniane przez Polaków w różnych badaniach to przede wszystkim pieniądze, które płyną z Unii Europejskiej i widoczne ich inwestowanie. Polacy realnie na własne oczy widzą, że budują się drogi, mosty, że powstają nowe inwestycje i to doceniają. Poza tym Unia Europejska +nie robi nam nic złego+, wręcz odwrotnie Polacy uważają, że Unia to jest w pewnym sensie zabezpieczenie, że ktoś w Brukseli patrzy na ręce naszym politykom i ich kontroluje" - powiedziała PAP Łada.
Jak podkreśliła, 10 lat temu, gdy Polska wstępowała do UE, największe wątpliwości w naszym kraju mieli rolnicy, którzy obawiali się, że ich produkty będą niekonkurencyjne, że stracą na członkostwie. "Ta grupa się przekonała i to stosunkowo szybko, że bardzo dużo zyskuje. Rolnicy widzą wpływ dopłat bezpośrednich w swoich gospodarstwach" - zaznaczyła ekspertka.
Zaznaczyła, że część Polaków dostrzega, iż wciąż nie jest nam tak dobrze, jak Europejczykom z zachodniej UE - nadal występuje m.in. różnica w zarobkach. "To jest ta negatywna strona, którą Polacy dostrzegają, ale to nie oznacza, że są niezadowoleni z członkostwa" - wskazała Łada.
Skomentuj artykuł