Sąd skazał czterech byłych piłkarzy
Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał czterech b. piłkarzy – Tomasza R., Jacka S., Marka G. i Zbigniewa M. – na kary od roku do roku i ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Byli zawodnicy dolnośląskich klubów brali łapówki za ustawianie meczów.
Marek G. został skazany na rok i osiem miesięcy więzienia, Tomasz R. – na półtora roku więzienia, Jacek S. – na rok i trzy miesiące, a Zbigniew M. – na rok więzienia. – Wina i sprawstwo oskarżonych nie budzą wątpliwości (...) Wymierzone kary są surowe, ale takie muszą być, bo mamy do czynienia ze znaczną szkodliwością społeczną czynu – mówił przewodniczący składu sędziowskiego Tomasz Kaszyca.
Dodał, że wydając takie wyroki, sąd dysponował zupełnie innym materiałem dowodowym niż za pierwszym razem. – Pojawiły się nowe, istotne dowody, które pozwoliły ustalić sprawstwo i winę oskarżonych – powiedział sędzia.
Wcześniej prokurator Tadeusz Potoka domagał się dla Tomasza R. i Jacka S. półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Dla Zbigniewa M. chciał kary półtora roku więzienia. Najsurowszej kary żądał dla Marka G. – dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Już po zakończeniu procesu Potoka powiedział, że wyrok jest jak najbardziej satysfakcjonujący, zarówno w zakresie uznania winy jak i zasądzonych kar. – Mam satysfakcję, że po ponad 5 latach uzasadnienie sędziego jest w 100 proc. zgodne z tezą, którą przyjęła prokuratura w 2004 r. – mówił Potoka.
Sędzia – jak powiedział prokurator – przyznał, że korupcja była, dziennikarze (chodzi o m.in. Artura Brzozowskiego z "Gazety Wyborczej", który jako pierwszy pisał o korupcji w polskiej piłce nożnej) nie zmyślali. – Mam też prywatną satysfakcję, że to właśnie mnie przy pomocy kolegów z "Gazety Wyborczej" udało się podjąć pierwsze kroki i doprowadzić do takiego finału – mówił prokurator.
Potoka przyznał, że choć sam jest wielkim kibicem piłki nożnej, to dopiero po artykule red. Brzozowskiego zainteresował się sprawą korupcji w polskiej piłce nożnej. – Doszedłem do wniosku, że artykuł prasowy jest podstawą do wszczęcia śledztwa – mówił prokurator. Przyznał, że początkowo nie spodziewał się, że śledztwo dotyczące korupcji w polskiej piłce nożnej tak się rozrośnie. – Początkowo myślałem, że mam do czynienia z takim małym bagnem lokalnym w wykonaniu II-ligowych kopaczy. Przełom nastąpił po tym jak do prokuratury zgłosił się Piotr Dziurowicz, b. prezes GKS Katowice. Potem ruszyła lawina – mówił Potoka.
Z kolei w rozmowie z dziennikarzami red. Brzozowski przyznał, że nie myśli o wtorkowym uzasadnieniu wyroku, w którym sędzia kilkakrotnie przywoływał jego nazwisko, w kategoriach satysfakcji.
– Dla mnie jako dziennikarza nie było najważniejsze, aby piłkarze zamieszani w korupcję trafili do więzienia. Najważniejsze, aby osoby, które ustawiały mecze, zajmowały się sprzedawaniem czy kupowanie spotkań, zostały zawieszone bądź dożywotnio zdyskwalifikowane przez organy dyscyplinarne PZPN. (...) Przez wiele lat PZPN nic nie robił z zawodnikami, którzy byli zamieszani w ustawianie spotkań. Od afery Polaru Wrocław i Zagłębia Lubin minęło 6 lat, to żaden z tych zawodników nie został dziś ukarany przez PZPN – mówił Brzozowski.
Proces w tej sprawie toczył się przed wrocławskim sądem już po raz drugi. Na ławie oskarżonych zasiadło dwóch b. piłkarzy Polaru Wrocław - Tomasz R. i Jacek S., b. zawodnik Śląska Wrocław Marek G. oraz b. piłkarz Zagłębia Lubin Zbigniew M. Według prokuratury, w sezonie 2003/2004 oskarżeni przyjmowali łapówki, pośredniczyli i namawiali zawodników innych klubów, m.in. Tłoków Gorzyce, do nieuczciwych zachowań na boisku.
W czerwcu 2008 r. Tomasz R. i Jacek S. zostali skazani na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Marka G. i Zbigniewa M. uniewinniono. Jednak w listopadzie 2008 r. wrocławski Sąd Apelacyjny podwyższył wyrok dwóm b. piłkarzom Polaru Wrocław na rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Sprawę Marka G. i Zbigniewa S. sąd skierował do ponownego rozpatrzenia.
We wrześniu 2009 r. Marek G. i Jacek S. zostali ponownie zatrzymani. Prokuratura postawiła im kolejne zarzuty korupcji w sporcie. Prokurator zastosował wobec nich poręczenie majątkowe, a w wypadku Jacka S. dozór policji. Zarzuty dotyczą jednak innego wątku korupcji w piłce nożnej.
Skomentuj artykuł