Seremet oddalił zażalenie Pasionka

Seremet oddalił zażalenie Pasionka
Naczelny Prokurator Wojskowy zawiesił Marka Pasionka, który jako jeden z prokuratorów prowadził śledztwo ws. katastrofy Tu-154 M. (fot. PAP/Paweł Kula)
PAP / slo

Prokurator generalny Andrzej Seremet nie uwzględnił zażalenia Marka Pasionka z Naczelnej Prokuratury Wojskowej na decyzję jego zwierzchnika gen. Krzysztofa Parulskiego o zawieszeniu go w czynnościach służbowych. Pasionek nadzorował m.in. śledztwo smoleńskie.

- Prokurator Seremet uznał, że przedstawiony przez naczelnego prokuratora wojskowego materiał uzasadnia decyzję o zawieszeniu prokuratora Pasionka i świadczy o tym, że prokurator Pasionek nie jest wiarygodny w swoich czynnościach zawodowych. Jego wiarygodność została podważona - powiedział PAP w środę Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej, potwierdzając informację RMF FM o oddaleniu zażalenia Pasionka na decyzję Parulskiego.

"Gazeta Wyborcza" pisała, że 7 czerwca 2010 r. w warszawskiej kawiarni Pasionek spotkał się z pracownikami CIA i FBI, stałymi rezydentami w ambasadzie USA w Polsce; śledczy przesłuchali tych agentów. Jeden zeznał, że spotkanie umówili b. szef ABW Bogdan Święczkowski i b. wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek (za rządów PiS). Gdy agenci usłyszeli od Pasionka, że nadzoruje śledztwo smoleńskie i ma dostęp do poufnych informacji, zaproponowali, by przenieść spotkanie do ambasady USA, gdzie Pasionek w obecności Ocieczka i Święczkowskiego mówił agentom o śledztwie i pytał, czy mogą sprawdzić kilka koncepcji - podała "GW".

Według gazety amerykański agent zeznał, że chodziło o prawdopodobieństwo rozpylenia sztucznej mgły, sterowanie samolotem na odległość i zmianę transmisji danych w wieży kontroli lotów. Agent zeznał też, że ponieważ chodziło "o sprawy ściśle tajne", zaproponował, by do ambasady USA przysłać oficjalną prośbę o pomoc. I rzeczywiście, prokuratura prowadząca śledztwo smoleńskie wysłała wkrótce do Departamentu Sprawiedliwości USA wniosek o pomoc prawną.

Pasionek - według niepotwierdzonych przez prokuraturę doniesień mediów - miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli USA, agentów CIA i FBI z ambasady w Warszawie, w sprawie dowodów przydatnych w śledztwie ws. Smoleńska i przekazać im część materiałów z polskiego postępowania. "GW" twierdzi, że miał też udzielać informacji ze śledztwa dziennikarzom "Naszego Dziennika" i "Rzeczpospolitej" oraz posłom PiS - o czym mają świadczyć jego billingi.

Sprawę ujawnienia informacji ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Dotyczyła ona "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową" (co zagrożone jest karą do trzech lat więzienia) oraz "rozpowszechniania publicznego wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego" (grozi za to do dwóch lat więzienia). Ponieważ WPO "uprawdopodobniła wersję", że ujawnienia tajemnicy dopuścił się prokurator prokuratury wojskowej - który nie jest oficerem, lecz osobą cywilną - sprawę skierowano do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo w sprawie rozpowszechniania bez zezwolenia w mediach informacji z postępowania dotyczącego prok. Marka Pasionka - poinformowała PAP w ubiegły poniedziałek rzeczniczka prasowa tej prokuratury Renata Mazur. "Decyzja o wszczęciu śledztwa zapadła w piątek, na razie jest to postępowanie w sprawie" - powiedziała prok. Mazur. Jak przypomniała, zgodnie z Kodeksem karnym, za rozpowszechnianie bez zezwolenia wiadomości z postępowania przygotowawczego grozi maksymalnie do dwóch lat więzienia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Seremet oddalił zażalenie Pasionka
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.