Prokuratura: Zbadamy sprawę Marka Pasionka

Prokuratura: Zbadamy sprawę Marka Pasionka
PAP / wm

Naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski wystąpił do warszawskiego wojskowego prokuratora okręgowego o rozważenie możliwości wszczęcia śledztwa w sprawie rozpowszechniania bez zezwolenia informacji z postępowania dotyczącego prok. Marka Pasionka.

Jak poinformował we wtorek rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa, wystąpienie gen. Parulskiego ma związek z opublikowanym w poniedziałek w "Gazecie Wyborczej" artykułem pt. "Cafe pod agentem". Naczelny prokurator wojskowy, jak podał Rzepa, wystąpił do WPO "z poleceniem rozważenia możliwości zainicjowania postępowania karnego w sprawie rozpowszechniania publicznego, bez zezwolenia, wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym".

DEON.PL POLECA

WPO sprawdzi teraz, czy zachodzą przesłanki, aby mogła prowadzić w tej sprawie postępowanie. "O zajętym stanowisku pierwszy dowie się naczelny prokurator wojskowy" - powiedział PAP szef WPO płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że powinno to nastąpić jeszcze w tym tygodniu.

Według "GW" 7 czerwca 2010 r. w warszawskiej kawiarni Pasionek spotkał się z pracownikami CIA i FBI, stałymi rezydentami w ambasadzie USA w Polsce - śledczy przesłuchali tych agentów. Jeden zeznał, że spotkanie umówili b. szef ABW Bogdan Święczkowski i b. wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek (za rządów PiS). Gdy agenci usłyszeli od Pasionka, że nadzoruje śledztwo smoleńskie i ma dostęp do poufnych informacji, zaproponowali, by przenieść spotkanie do ambasady USA, gdzie Pasionek w obecności Ocieczka i Święczkowskiego mówił agentom o śledztwie i pytał, czy mogą sprawdzić kilka koncepcji - napisała "GW".

Według gazety amerykański agent zeznał, że chodziło o prawdopodobieństwo rozpylenia sztucznej mgły, sterowanie samolotem na odległość i zmianę transmisji danych w wieży kontroli lotów. Agent zeznał też, że ponieważ chodziło "o sprawy ściśle tajne", zaproponował, by do ambasady USA przysłać oficjalną prośbę o pomoc. I rzeczywiście, prokuratura prowadząca śledztwo smoleńskie wysłała wkrótce do Departamentu Sprawiedliwości USA wniosek o pomoc prawną.

We wtorek Służba Kontrwywiadu Wojskowego poinformowała, że tuż po katastrofie uzyskała zdjęcia satelitarne z rejonu katastrofy. W przekazanym PAP komunikacie SKW podała, że "już w kwietniu 2010 r., w ramach współpracy z jedną ze służb partnerskich NATO, otrzymała materiały niejawne pochodzące z rozpoznania satelitarnego związane z katastrofą samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. Materiały zostały niezwłocznie przekazane Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie".

Departament prasowo-informacyjny dodał, że SKW "bez zwłoki przekazała do prokuratury informacje otrzymane od instytucji zagranicznych mogące mieć związek z katastrofą smoleńską 10 kwietnia 2010 roku".

W ubiegłym tygodniu szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Parulski zawiesił w czynnościach Pasionka, prokuratora NPW nadzorującego śledztwo ws. katastrofy Tu-154M. Za ujawnienie tajemnicy tego śledztwa czeka go postępowanie karne oraz dyscyplinarne. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ostro skrytykował Parulskiego za zawieszenie Pasionka. Prok. Pasionek odwołuje się do prokuratora generalnego od decyzji o zawieszeniu.

Pasionek - według niepotwierdzonych przez prokuraturę doniesień mediów - miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli USA, agentów CIA i FBI z ambasady w Warszawie, w sprawie dowodów przydatnych w śledztwie ws. Smoleńska i przekazać im część materiałów z polskiego postępowania. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że miał też udzielać informacji ze śledztwa dziennikarzom "Naszego Dziennika" i "Rzeczpospolitej" oraz posłom PiS - o czym mają świadczyć jego billingi.

Sprawę ujawnienia informacji ze śledztwa ws. katastrofy prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Dotyczyła ona "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową" (co zagrożone jest karą do trzech lat więzienia) oraz "rozpowszechniania publicznego wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego" (grozi za to do dwóch lat więzienia). Ponieważ WPO "uprawdopodobniła wersję", że ujawnienia tajemnicy dopuścił się prokurator prokuratury wojskowej - który nie jest oficerem, lecz osobą cywilną - sprawę skierowano do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście. W poniedziałek poinformowano, że postępowanie będzie kontynuować Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prokuratura: Zbadamy sprawę Marka Pasionka
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.