Sikorski żąda. "Gazeta" publikuje list

Sikorski żąda. "Gazeta" publikuje list
Szef MSZ Radosław Sikorski (fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET)
"Gazeta.pl" / PAP / mik

Szef MSZ Radosław Sikorski oświadczył w środę, że chce upublicznienia listu, który w jego sprawie prezydent Lech Kaczyński skierował we wtorek do premiera Donalda Tuska. Minister dodał, że sam nie zna treści pisma.

- Będę prosił premiera, by - jeśli to możliwe - upublicznił list - powiedział w środę szef MSZ.

Sikorski przypomniał, że on sam umieścił w internecie "teczki": z działań, jakie wobec niego prowadziła służba bezpieczeństwa i z akcji "Szpak" prowadzonej przez WSI i - jak podkreślił - tak samo prosi o upublicznienie listu prezydenta. - Pozostawiam opinii publicznej decyzję w sprawie tego, czy dopuszczalne są tego typu materiały w polityce i czy powinny być one normą - dodał.

Na pytanie, czy jest jakaś konkretna wiedza, czy też konkretne wydarzenie, które dyskredytuje Sikorskiego, J.Kaczyński odparł: "Tak". Jak dodał, chodzi o wydarzenie, które nastąpiło po tym, jak Sikorski został ministrem obrony w rządzie PiS. J. Kaczyński przyznał, że z tego powodu Sikorski został zdymisjonowany w lutym 2007 r.; zastrzegł jednocześnie, że "do dymisji doszło z pewnym opóźnieniem".

Sikorski zaznaczył, że prezes PiS mówił, iż "chodzi o bardzo poważne zarzuty dyskredytujące go i uniemożliwiające mu kontynuowanie służby publicznej", dlatego teraz oczekuje upublicznienia listu prezydenta.

- Sprawa wynikła wtedy, gdy bracia Kaczyńscy postanowili interweniować w prawybory w PO - dodał minister. - Jarosław Kaczyński zaszantażował premiera Donalda Tuska, by nie popierał mnie i nie wystawiał jako kontrkandydata Lecha Kaczyńskiego - mówił.

W jego ocenie "intencją Jarosława Kaczyńskiego było wpłynięcie na to, kto będzie kandydował z ramienia PO w wyborach prezydenckich".

- Szef opozycji Jarosław Kaczyński i prezydent Lech Kaczyński zdecydowali się zaatakować urzędującego ministra spraw zagranicznych, gdy ja zabiegałem o zakończenie szykan wobec naszych rodaków na Białorusi - dodał szef MSZ.

List Lecha Kaczyńskiego do Donalda Tuska opublikował serwis wyborcza.pl. Oto on:

"Prezes Rady Ministrów

Szanowny Panie Premierze,

W odpowiedzi na Pana list z 16 lutego 2010 roku pragnę przypomnieć, że podczas spotkania z Panem Premierem w dniu 6 listopada 2007 roku przedstawiłem moje zastrzeżenia dotyczące kandydatury Radosława Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej. Zastrzeżenia te, będące wynikiem poważnych nieprawidłowości w trakcie pełnienia przez niego funkcji, zadecydowały o odwołaniu go ze stanowiska ministra obrony narodowej. Dlatego też moje zdziwienie budzi obecna prośba o ponowne przekazanie informacji, których dysponentem stał się Pan już ponad dwa lata temu. Chcąc jednak wyjść naprzeciw oczekiwaniom Pana Premiera, gotów jestem do rozmowy z Panem, podczas której raz jeszcze przekażę posiadane przeze mnie informacje.

Zapewniam Pana Premiera, że informacje te nie odbiegają od zastrzeżeń co do kandydatury Radosława Sikorskiego, o których poinformowałem Pana podczas naszej rozmowy z 2007 roku i do których odnosił się Pan Premier w wystąpieniach publicznych,

Szanowny Panie Premierze,

Polska dziś stoi przez wielkimi wyzwaniami cywilizacyjnymi. Mimo dobrej, na tle innych państw Unii Europejskiej, sytuacji gospodarczej, borykamy się z rosnącym deficytem finansów publicznych, znaczącym wzrostem bezrobocia, zagrożeniem bezpieczeństwa energetycznego. Nie rozwiązane są problemy polskiej wsi i rolnictwa. Nawarstwiających się problemów służby zdrowia z pewnością nie rozwiązałaby prywatyzacja polskich szpitali.

Afera hazardowa podważyła zaufanie Polaków do osób sprawujących władzę. Sytuacja, w której ministrowie czy posłowie rządzącej partii są posłusznymi wykonawcami poleceń biznesmenów musi budzić ogromne zaniepokojenie obywateli, co do stanu państwa.

Dlatego potrzebna jest poważna debata o kluczowych wyzwaniach stojących przed Polską. Niestety każdego dnia proponowane są Polakom medialnie chwytliwe tematy zastępcze, częstokroć przedstawiane jako istotne, lecz wątpliwe co do proponowanych rozwiązań, a przede wszystkim w obecnej sytuacji niemożliwe do zrealizowania. Tematy te skutecznie odwracają uwagę obywateli od wielu nierozwiązanych i narastających rzeczywistych bolączek naszego kraju.

Szanowny Panie Premierze,

W dniu 16 listopada 2007 roku został powołany rząd w składzie zaproponowanym przez Pana Premiera, Rząd, w którym tekę ministra spraw zagranicznych objął, zgodnie z Pańską wolą Radosław Sikorski, Od tego dnia, jako Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, mimo wielu różnic i zastrzeżeń, co do oceny skuteczności polityki zagranicznej realizowanej przez ministra Radosława Sikorskiego, zawsze współdziałałem w tym obszarze z kierowanym przez Pana rządem.

List Pana Premiera zbiegł się w czasie z ogłoszonymi przez Pańską partię prawyborami, mającymi wyłonić kandydata Platformy Obywatelskiej na urząd Prezydenta RP. Zarówno list jak i sugerowane w nim podanie do publicznej wiadomości treści naszej rozmowy z 2007 roku, można potraktować jako próbę włączenia autorytetu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej do wewnątrzpartyjnej dyskusji przedwyborczej. Z oczywistych powodów, nie mogę zgodzić się na wciąganie mnie, jako Prezydenta RP, do doraźnej rozgrywki wewnątrz jakiejkolwiek partii.

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sikorski żąda. "Gazeta" publikuje list
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.