Śledztwo po zawiadomieniu ws. prezesa TK
Prokuratura Regionalna w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego. Chodzi o niedopuszczanie do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm.
Informację o wszczęciu śledztwa, po przeprowadzonym postępowaniu sprawdzającym, przekazał w czwartek PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Ireneusz Kunert.
Sam Rzepliński wszczęcie śledztwa uznał za "nieudolną próbę ingerencji w niezależność i odrębność władzy sądowniczej".
"Śledztwo koncentruje się na razie na wymianie korespondencji pomiędzy prokuratorem a Trybunałem Konstytucyjnym, dotychczas w tym postępowaniu nie byli przesłuchiwani świadkowie" - powiedział PAP prok. Kunert.
Rzecznik poinformował, że postępowanie rozpoczęło się od zawiadomienia jednego z sędziów TK Mariusza Muszyńskiego, który zarzucił prezesowi Rzeplińskiemu nadużycie władzy - że niezgodnie z prawem nie dopuszcza do orzekania jego i dwóch innych sędziów Trybunału wybranych przez obecny Sejm - Lecha Morawskiego i Henryka Ciocha.
Sprawę do Katowic skierowała Prokuratura Krajowa. Śląscy prokuratorzy korzystają z materiałów zgromadzonych podczas toczącego się wcześniej w Warszawie postępowania sprawdzającego ws. TK. Prowadzono je po zawiadomieniach o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które miałoby polegać na tym, że prezes Rzepliński zwołał posiedzenie sądu konstytucyjnego łamiąc wymogi ustawowe, które regulują działania TK.
"Ta kwestia nie jest, przynajmniej obecnie, przedmiotem prowadzonego u nas śledztwa, które toczy się pod kątem niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień wyłącznie w związku z niedopuszczeniem do orzekania trzech sędziów" - zaznaczył prok. Kunert.
"Jest to próba, jak rozumiem - nieudolna, ingerencji w niezależność i odrębność władzy sądowniczej" - tak Rzepliński skomentował dla PAP informację o wszczęciu śledztwa.
Jeszcze w środę Rzepliński podtrzymał, że nie może dopuścić do orzekania trzech sędziów TK wybranych przez obecny Sejm. Tego dnia podano, że Muszyński napisał do Rzeplińskiego list, w którym żądał umożliwienia mu podjęcia obowiązków zawodowych; zapowiedział, że inaczej podejmie "odpowiednie kroki prawne". W czwartek Rzepliński powiedział PAP, że odpowiedział już na to pismo; nie ujawnił szczegółów.
W lipcu w Sejmie prezes TK mówił podczas prac nad nową ustawą o TK, że przewidywane przez nią dopuszczenie trzech sędziów z grudnia ub.r. do orzekania prowadzi do niekonstytucyjnego zniweczenia wyroku z 3 grudnia ub.r. TK uznał wtedy, że wybór trzech sędziów z października ub.r. przez poprzedni Sejm jest konstytucyjnie ważny, a prezydent ma obowiązek ich zaprzysiężenia.
Rzepliński mówił wtedy, że prezes TK nie może dopuścić trzech grudniowych sędziów do orzekania, bo według wyroku TK ich miejsca są zajęte przez wcześniej wybranych trzech sędziów z października 2015 r. (są to: Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak). PiS podkreśla, że nie ma żadnej podstawy prawnej, by prezes TK nie dopuszczał do orzekania sędziów TK wybranych przez Sejm i zaprzysiężonych przez prezydenta.
We wtorek weszła w życie nowa ustawa o TK z 22 lipca. Według TK nie wchodzi w życie jej kilkanaście przepisów, uznanych przezeń za niekonstytucyjne 11 sierpnia. Działając na podstawie ustawy o TK z czerwca 2015 r., TK uznał za niekonstytucyjne kilkanaście zapisów, w tym m.in: zobowiązanie prezesa TK, by dopuścił do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm. Rząd zapowiedział, że nie wydrukuje tego wyroku, bo wydano go z naruszeniem prawa.
Skomentuj artykuł